Ratyfikowana przez Polskę Konwencja UNESCO w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego z 2003 r. nakłada na Państwa-Strony obowiązek inwentaryzacji przejawów tego dziedzictwa znajdujących się na ich terytoriach zgodnie z zaleceniami i standardami Konwencji. Krajowa lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego ma charakter informacyjny i stanowi realizację tego wymogu poprzez dokumentację żywego niematerialnego dziedzictwa naszego kraju.
Wszystkie środowiska związane z praktykowaniem tradycji, zwyczajów, obyczajów, wykonywaniem tradycyjnego rzemiosła i rękodzieła, kultywujące pamięć historyczną, przechowujące wiedzę tradycyjną i wierzenia, zajmujące się tradycjami muzycznymi, widowiskowymi, językowymi i wszelkimi innymi przejawami usankcjonowanej tradycją działalności człowieka zachęcamy do zgłaszania tych zjawisk do wpisu na Krajowa listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Wniosek należy wysłać pocztą lub złożyć osobiście w Kancelarii Narodowego Instytutu Dziedzictwa pod adresem: ul. M. Kopernika 36/40, 00-924 Warszawa.
Obecnie na liście znajdują się 103 wpisy.
2014
1. Rusznikarstwo artystyczne i historyczne – wyroby według tradycyjnej szkoły cieszyńskiej
Data wpisu na listę: 23.05.2014
Rusznikarstwo artystyczne i historyczne stanowi istotną część kultury artystycznej Śląska Cieszyńskiego, a bogate tradycje związane z tym rzemiosłem wpisują te rzadko spotykane już dziś umiejętności w poczet najważniejszych dokonań w tym regionie.
Tradycje wyrobu broni w Cieszyńskim mają swe korzenie w drugiej połowie XVI stulecia, a kunszt z jakim broń ta była wykonywana przyniosła rozgłos miejscowym rzemieślnikom nawet poza granicami ówczesnej Europy. Tutejsi rusznikarze wyspecjalizowali się w wyrobie małokalibrowej strzelby myśliwskiej tzw. ptaszniczki, która służyła do polowań na ptaki siedzące. Broń cieszyńskich mistrzów wyróżniała się specyficznym mechanizmem zapalającym tzw. zamkiem kołowym, a także unikatową dekoracyjnością. Zdobnictwem broni zajmowali się przedstawiciele innego rzemiosła, zupełnie już dziś zapomnianego, zwanego szyftarstwem. Dzięki połączeniu perfekcji wykonania elementów strzelniczych z unikatowym zdobnictwem, ptaszniczka wykonywana przez tutejszych mistrzów została nazwana cieszynką. Pod tą nazwą znana była powszechnie wśród jej nabywców w całej Europie.
Z cieszyńskiego środowiska, bogatego w rzemieślnicze tradycje wywodzi się pan Jerzy Wałga. Urodzony w Cieszynie, tu się uczył, a po szkole, życie zawodowe związał z tutejszą Fabryką Maszyn, Odlewni Żeliwa i Metali Celma. Tam też, jako młody człowiek, miał możliwość współpracy z doświadczonymi rzemieślnikami, od których nauczył się dawnych rękodzielniczych technik obróbki metalu i innych materiałów.
Od końca lat 70. XX wieku pan Wałga prowadzi własny warsztat usługowy, w którym między innymi zajmuje się konserwacją wytworów rzemiosła artystycznego i usługami z zakresu rusznikarstwa. Jego zakład mieści się w centrum Cieszyna. Przez ponad 40 lat funkcjonowania zakładu, pan Jerzy Wałga godzi pracę usługową, konserwatorską, z wyrobem cieszynek. Do tej pory wykonał prawie 40 egzemplarzy broni, które trafiły nie tylko do kolekcjonerów w Polsce, ale także Skandynawii i Stanów Zjednoczonych. Wykonanie cieszynki to wieloetapowy proces, wymagający zebrania odpowiednich materiałów oraz ich obróbki, które łączą umiejętności stolarskie, ślusarskie, grawerytnicze i szyftarskie. W zależności od bogactwa inkrustowanych powierzchni, czas wykonania jednego egzemplarza broni wynosi około 3-4 miesięcy, przy pracy około 4 godzin dziennie. Każdy element cieszynki pan Jerzy wykonuje własnoręcznie, z wyjątkiem luf, które od zawsze były zamawiane w odlewniach metali.
Kompozycja dekoru zawsze jest oryginalna, choć tematyka sięga do dawnych wzorów: scen myśliwskich, mitologicznych, ornamentów roślinnych, zwłaszcza kwiatowych. Częstym motywem zdobniczym, po który sięga pan Wałga jest kwiat cieszynki wiosennej – byliny występującej na Pogórzu Cieszyńskim, a objętej w Polsce ścisłą ochroną. Wspomniany motyw w opinii pana Jerzego Wałgi, jest swoistym znakiem rozpoznawalnym, zarówno jego warsztatu jak i regionu, w którym przez wieki rozwijało się cieszyńskie rusznikarstwo.
Pasję, którą realizuje już przeszło czterdzieści lat, stara się przekazywać innym. Jego pracownia otwarta jest dla wszystkich, którzy poszukują śladów kulturowego dziedzictwa Śląska Cieszyńskiego. Z jego inicjatywy powstała Izba Cieszyńskich Mistrzów, prezentująca sylwetki wybitnych rzemieślników regionu. Tu pan Jerzy Wałga prowadzi lekcje muzealne czy raczej warsztatowe, w nadziei, że znajdzie swojego następcę.
2. Szopkarstwo krakowskie
Data wpisu na listę: 23.05.2014
Zwyczaj budowania szopek w okresie świąt Bożego Narodzenia wywodzi się tradycji statycznych szopek świątecznych oraz jasełek, niegdyś wystawianych w kościołach w okresie świąt Bożego Narodzenia. Przeważnie były to stajenki betlejemskie na tle skalistego krajobrazu. Umieszczano w nich figurki Dzieciątka w żłobku, Maryi, Józefa.
Pierwsze szopki powstały w połowie XIX w. Tworzyli je cieśle, murarze z podkrakowskich okolic, głównie ze Zwierzyńca. Było to dla nich dodatkowe zajęcie w czasie martwego sezonu budowlanego. W okresie świąt chodzili ze swymi szopkami po domach. Od 2 poł. XIX w. wśród murarzy i robotników budowlanych w Krakowie zaczął powstawać swego rodzaju odrębny cech szopkarzy.
Od dziesięcioleci niematerialne dziedzictwo kulturowe – tworzenie szopki krakowskiej, jest stale odtwarzane przez członków wspólnoty w relacji z ich otoczeniem – miastem Krakowem. Szopkarstwo krakowskie jest tradycyjnym rzemiosłem, które przekazywane jest z pokolenia na pokolenie zapewniając jego nieustanne trwanie od XIX wieku.
Od 1937 roku – z przerwą na lata II wojny światowej – zawsze w grudniu, odbywa się konkurs, podczas którego prezentowane są rękodzieła. Tradycyjnie przynoszone są one na Rynek Główny w Krakowie i ustawiane u stóp pomnika Adama Mickiewicza. Od 1946 roku organizatorem konkursu jest Muzeum Historyczne Miasta Krakowa. Wspólnotę krakowskich szopkarzy tworzą członkowie o silnym poczuciu jedności i tożsamości lokalnej.
Do środowiska szopkarzy należą przedstawiciele czterech pokoleń, dla których coroczny konkurs na najpiękniejszą szopkę krakowską jest zwieńczeniem kilkumiesięcznych przygotowań i pracy. Wśród kilkudziesięciu czynnych szopkarzy szczególną rolę w środowisku pełnią twórcy, którzy od pokoleń podtrzymują tradycję i dbają o jej rodzinny przekaz (Stanisław, Andrzej, Anna i Rozalia Malikowie, Lucyna Paczyńska i Dariusz Czyż, Marian Dłużniewski i Marzena Krawczyk, Tadeusz i Zbigniew Gillertowie, Jacek i Marek Głuchowie, Edward i Marek Markowscy), są cenionymi kontynuatorami tradycji nieprzerwanie od dziesięcioleci (Maciej Moszew, Jan Kirsz, Paweł Nawała, Kazimierz Stopiński, Leszek Zarzycki, Marian Więcek, Piotr Michalczyk), są najmłodszym, czynnym od kilku lat i ambitnym pokoleniem, których zainteresowała tradycja i jej dziedzictwo Krakowa (Katarzyna Racka, Filip Fotomajczyk).
Konstrukcja szopki jest wykonana z listewek lub tektury i oklejona kolorowym papierem, staniolem. Każda szopka zawiera scenę Bożego Narodzenia, której towarzyszą aniołowie, trzej królowie, pasterze i zwierzęta. Ponadto nawiązuje ona do wydarzeń historycznych, prezentując znane postacie (bohaterów narodowych, postacie historyczne) także z legend krakowskich, folkloru miejskiego, w strojach ludowych (krakowiacy, górale) i znane współcześnie osobistości.
Artystyczne rzemiosło, którym jest krakowskie szopkarstwo z biegiem lat ulega aktualizacji zgodnie z procesem jego rozwoju pod wpływem zmieniających się potrzeb, warunków i okoliczności. Najważniejsze jednak, więc wizualne nawiązywanie do architektury najważniejszych zabytków Krakowa pozostaje niezmiennie. Stanowi lokalne zjawisko kulturowe, które bardzo silnie wpisało się w tradycję miasta Krakowa, a także Polski i świata.
3. Pochód Lajkonika
Data wpisu na listę: 23.05.2014
Pochód Lajkonika, zwanego również Konikiem Zwierzynieckim, to doroczny zwyczaj i jednocześnie widowisko, które odbywa się na ulicach Krakowa w oktawę święta Bożego Ciała (w następny czwartek przypadający po tym święcie) dając w ten sposób uczestnikom korowodu poczucie trwania społeczności w czasie i stanowiąc istotny czynnik tworzący tożsamość grupową i indywidualną.
Zwyczaj ten polega na przemarszu przez Kraków barwnego orszaku, którego główną postacią jest jeździec przebrany za Tatara i dosiadający sztucznego konika i poruszający się faktycznie na własnych nogach. Związane jest to bowiem z legendą (potwierdzoną po raz pierwszy w 1820 roku), wedle której Kraków został ocalony przed najazdem tatarskim w XIII wieku za sprawą dzielnych włóczków (flisaków wiślanych) zamieszkujących wieś Zwierzyniec na przedmieściach Krakowa. Zaatakowali oni z zasadzki zbliżających się Tatarów i zabili ich wodza. Następnie jeden z włóczków ubrał się w szaty tatarskiego chana i triumfalnie wjechał do Krakowa. Rzeczywista geneza zwyczaju Lajkonika jest jednak niewyjaśniona. Być może wywodzi się on z popularnego wśród mieszkańców podkrakowskich wsi obrzędu koniarza, czyli chodzenia na wiosnę z drewnianym konikiem.
W pierwszej połowie XIX wieku ukształtował się przebieg obchodu Lajkonika, który pozostaje niezmieniony do dziś. Najważniejszą postacią w czasie uroczystości jest oczywiście sam Lajkonik. Jest on ubrany w fantastyczny strój z elementami orientalnymi. Ucharakteryzowany jest na Tatara noszącego gęstą czarną brodą, a w ręku trzyma drewnianą buławę. Biały konik, w którego wnętrzu znajduje się jeździec również jest bogato udekorowany za pomocą wysadzanego perłami i koralami czapraka, dzwoneczków i pióropusza z pawich piór. Za Lajkonikiem podążą orszak złożony z 36 osób. Orszak zamyka 9-osobowa kapela zwana „Mlaskotami” (od nazwiska rodziny, która do 1914 roku grała muzykę w czasie uroczystości). Grają oni na skrzypcach, trąbce, flecie, klarnecie, harmonii, basie i bębnie tradycyjne krakowskie melodie (krakowiaki, lajkoniki, walce, oberki, marsze), do których Lajkonik wykonuje tańce na całej trasie pochodu.
Członkowie grupy nie są aktorami, którzy realizują spisany scenariusz; stanowią grupę osób posiadających wiedzę dotyczącą ściśle określonego i niezmiennego przebiegu uroczystości Lajkonika, która została im przekazana przez wcześniejsze pokolenie (w niektórych przypadkach członków rodzin) biorące w niej udział. Członkowie grupy zdają sobie sprawę z wielowiekowej tradycji urządzania pochodu Lajkonika, czują dumę z faktu bycia członkiem orszaku i uważają coroczny udział w uroczystości za istotny element własnej tożsamości lokalnej.
Zwyczaj Lajkonika związany jest nierozerwalnie z określoną przestrzenią kulturową, czyli trasą pokonywaną od wieków przez orszak Lajkonika z krakowskiego Zwierzyńca (dawniej wsi na przedmieściach Krakowa, obecnie dzielnicy miasta) do Rynku Głównego. Z trasą tą związane są niezmienne praktyki i zachowania członków orszaku, przede wszystkim tańce Lajkonika z chorągwią w ściśle określonych miejscach i o stałej porze, czy wizyty w lokalach, które mają nie zmienioną siedzibę od dziesiątek lat… Z pochodem Lajkonika związane są charakterystyczne stroje i ekwipunek członków, które używane są tylko raz do roku w czasie pochodu, a także lokalna muzyka, która grana jest przez kapelę „Mlaskoty” wchodzącą w skład orszaku.
Pochód Lajkonika jest z pewnością dla uczestników orszaku bardzo ważną tradycją. Wielu z nich bierze w niej udział, ponieważ zastąpili w orszaku swoich rodziców i dziadków. Niektórzy sprawują funkcje w orszaku od 20, 30 a nawet 40 lat. Większość zna pochód Lajkonika od dziecka, kiedy jako widzowie przyglądali się przemarszowi orszaku.
4. Flisackie tradycje w Ulanowie
Data wpisu na listę: 23.05.2014
Ulanów położony nad ujściem Tanwi do Sanu stanowił przez długi okres ważne centrum handlu i transportu wodnego Sanem i Wisłą do Warszawy i Gdańska. Dlatego zwano go „Galicyjskim Gdańskiem”. Usytuowanie miasteczka sprawiło, iż ówcześni mieszkańcy bardzo często zajmowali się zawodowo flisactwem.
Flisactwo w Ulanowie w obecnej formie jest wciąż żywym zjawiskiem, głównie za sprawą członków Bractwa Flisackiego p.w. Św. Barbary, którzy wiedzę i umiejętności z zakresu flisactwa przekazują kolejnym pokoleniom. W swoich działaniach Bractwo Flisackie nawiązuje do tradycji flisackich i dąży do rozwijania i kultywowania współczesnych form tegoż dziedzictwa w lokalnej społeczności. Bractwo prowadzi spływy rzekami Sanem, Wisłą, Odrą i Wartą.
Kultywowane tradycje flisackie obejmują również wiele innych elementów dziedzictwa niematerialnego, takich jak: gwara, nazewnictwo, pieśni, czy obrzędy flisackie. Szczególnie widowiskowy jest obrzęd promowania nowych adeptów na flisaków zwyczajnych lub honorowych. Odbywa się to zgodnie z tradycją na tratwie i zwie chrztem frycowym.
Duży wkład w ochronę obyczajów i gwary flisackiej wniosła sztuka „Frycowy pacierz”, napisana przez cechmistrza Zdzisława Nikolasa. Fragmenty tej sztuki wielokrotnie były wystawiane przez tutejszą młodzież szkolną jako ilustracja życia na tratwie.
Obok grupy flisaków w Bractwie również aktywnie działają mieszczki ulanowskie, które promują jadło flisackie i tradycje.
Flisacy bardzo często są zapraszani do ulanowskiego gimnazjum, gdzie w ramach lekcji o regionalizmie przekazują uczniom wiedzę o tradycjach flisackich Ulanowa oraz dzielą się swoimi doświadczeniami i wrażeniami z organizowanych flisów.
5. Procesja Bożego Ciała w Łowiczu
Data wpisu na listę: 23.05.2014
Procesja Bożego Ciała w Łowiczu stanowi zwyczaj praktykowany w szczególny sposób od pokoleń przez mieszkańców Łowicza i okolic, związany silnie z przestrzenią miasta Łowicza i katedrą łowicką.
Boże Ciało – to jedno z najważniejszych świąt w kościele katolickim. W 1264 roku papież Urban IV bullą „Transiturus de hoc mundo” skierowaną do patriarchów całego Kościoła ustanowił uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Przypuszczalnie wtedy też otrzymał te bullę arcybiskup gnieźnieński (patriarcha Kościoła Polskiego). W Kościołach Partykularnych Uroczystość ta nie od razu została przyjęta. Sobór w Vienne w 1311 roku przypomniał wszystkim lokalnym Kościołom o celebracji tej Uroczystości. Do jej rozpowszechnienia przyczyniła się procesja będąca głównie adoracją Jezusa Chrystusa pod postacią hostii. Wkrótce jednak, bo już w XV wieku modlitwę wielbiącą uzupełniono o proszalną. Świętu nadano bowiem także charakter prośby o pogodę, urodzaj, odsunięcie klęsk żywiołowych. Wtedy też wprowadzono zwyczaj czytania lub śpiewania fragmentów ewangelii przy czterech ołtarzach. Był on i jest nadal praktykowany w znacznej większości polskich parafii. Wielu wiernych uczestniczących w procesjach na terenie całej Polski przynosi do swych domów gałązki roślin zdobiących ołtarze. Jest to często naśladowanie zachowań poprzednich pokoleń. Niewiele osób pamięta o znaczeniu tego zwyczaju, o charakterze głównie magicznym, mającym na celu zapewnienie domostwu ochrony i dobrobytu.
Procesja łowicka przebiega w określony tradycją sposób z wykorzystaniem tradycyjnych przedmiotów obrzędowych. Do cech procesji łowickiej należy przywdziewanie przez uczestników odświętnych strojów regionalnych, budowa ołtarzy tradycyjnie w tych samych miejscach, przez określone grupy jak również udział Miejsko – Strażackiej Orkiestry Dętej.
Tradycje związane z procesją Bożego Ciała przekazywane są z pokolenia na pokolenie, całe rodziny angażują się w dekorowanie ołtarzy, noszenie chorągwi parafialnych, figur i obrazów przedstawiających świętych, noszenie sztandarów, poduszek i sypanie kwiatów. Dzień Bożego Ciała to ogromne święto w wielu rodzinach, a niektóre osoby od ponad 54 lat biorą udział w tych szczególnych uroczystościach, a noszenie chorągwi parafialnych jest dla nich wielkim honorem i ogromnym wyróżnieniem.
Kilkusetletnia historia Procesji Bożego Ciała w Łowiczu była i jest symbolem wiary oraz okazją do wyrażenia niezwykłego przywiązania Łowiczan do kultury swojego regionu. Według Łowiczan, przekazanie tradycji zwyczajów, obrzędów świątecznych zapewniających poczucie tożsamości i ciągłości następnym pokoleniom jest ich obowiązkiem. Procesja Bożego Ciała w Łowiczu łączy rodziny i pokolenia. Wielkie przywiązanie Łowiczan do tej tradycji sprawia, że wracają z dalekich stron (ze świata) do rodzinnego domu by uczestniczyć w tym wyjątkowym dla nich święcie.
Przebywanie w Łowiczu w Boże Ciało i uczestnictwo we Mszy Świętej i Procesji, w strojach łowickich, stanowi ważny czynnik budujący indywidualną tożsamość, a także jest istotnym wyznacznikiem tożsamości wszystkich mieszkańców Łowicza i Ziemi Łowickiej. Barwna procesja zachwyca niezwykłym klimatem i jest symbolem regionu łowickiego. Razem z bogactwem kultury ludowej opasującej Prymasowski Łowicz z jego wielowiekową tradycją podkreśla odrębność etniczną i jednocześnie jest ostoją polskości.
6. Język esperanto jako nośnik kultury esperanckiej
Data wpisu na listę: 31.10.2014
Esperanto jest językiem międzynarodowym, stworzonym przez urodzonego w Białymstoku Ludwika Zamenhofa (1859-1917), który w roku 1887 opublikował podręcznik wykładający podstawy tego języka, podpisując go pseudonimem Dr Esperanto, co znaczy mający nadzieję; z czasem słowo „esperanto” przyjęło się jako nazwa samego języka.
Ten stworzony sztucznie język szybko zaczął żyć własnym życiem i stał się podstawą do konsolidacji rosnącej grupy posługujących się nim osób. W oparciu o esperanto na przestrzeni blisko 130 lat społeczność esperantystów wykształciła charakterystyczny, oparty na ideach Zamenhofa, światopogląd, a także zestaw zwyczajów, tradycji, zasób literatury, symbolikę, a nawet swoistą mitologię. Powstało i nadal funkcjonuje wiele organizacji i związków ułatwiających utrzymywanie kontaktu i wspieranie się w działaniach związanych z nauką i promocją esperanta oraz idei ogólnoludzkiego porozumienia związanych z tym językiem. Wśród esperantystów wykształciła się silna identyfikacja i więzi grupowe, które wykraczają ponad świadomość tożsamości narodowej czy etnicznej. Fakt bycia esperantystą jest równoznaczny z wyznawaniem pewnych wartości i poglądów.
Do stałych tradycji esperanckich należą doroczne Światowe Kongresy Esperanta, odbywające się co roku w innym kraju czy Artystyczne Konferencje „ARKONES” w Poznaniu. Do esperanckiej tradycji należy także pamięć o twórcy języka, dawnych środowiskach esperanckich i ich wkładzie w rozwój esperanckiej kultury. W trakcie spotkań esperanckich praktykuje się śpiewanie hymnu esperanta, wygłaszanie przemówień i opowieści wspomnieniowych czy anegdot środowiskowych. Także pogrzeby esperantystów przebiegają w charakterystyczny sposób, z pożegnaniem wygłoszonym w języku esperanto z użyciem esperanckiej flagi. Za święta esperanckie uznać można wydarzenia poświęcone Ludwikowi Zamenhofowi – dzień urodzin (15 grudnia) i śmierci (14 kwietnia).
W języku esperanto wykształciły się idiomy, zwroty i powiedzenia, które niosą w sobie wartości kultury esperanckiej i specyfiki środowiskowej. Przykładem może być sformułowanie grzecznościowe „Samideano”, tłumaczone jako „Współideowcze”. Istnieje także bogata literatura, tworzona w języku esperanto. Esperancka mitologia zawiera w sobie przede wszystkim stereotypowe wyobrażenia o roli i możliwościach esperanta, przesadne podkreślanie łatwości języka czy wiara w „fina venko” – końcowe zwycięstwo, czyli powszechne wprowadzenie esperanta w kontaktach międzyludzkich.
Kultura esperancka obejmuje także rytuały i symbole wspólnotowe tworzące i podtrzymujące esperancką tożsamość. Symbole esperanckie to przede wszystkim godło (zielona pięcioramienna gwiazda), hymn („La Espero” – Nadzieja) i flaga oraz kolor nadziei – zieleń. Inne symbole to kontury świata (światowy zasięg języka), uścisk dłoni (przyjaźń), wieża Babel (niemożliwość porozumienia się) i drzewo oznaczające wzrost. Symbole te stosowane są na wielu przedmiotach codziennego użytku i na przedmiotach pamiątkowych.
Sformułowanie wniosku o wpis „Języka esperanto jako nośnika kultury esperanckiej” na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego zostało poprzedzone konsultacjami społecznymi, które zaowocowały wieloma głosami poparcia tej inicjatywy zarówno ze strony samych esperantystów jak i sympatyków esperanta.
7. Umiejętność wytwarzania instrumentu i praktyka gry na kozie (dudach podhalańskich)
Data wpisu na listę: 16.12.2014
Instrument dęty zwany kozą (lub dudami podhalańskimi ) i gra na nim to jeden z najstarszych elementów kultury górali staropodhalańskich, wywodzący się bezpośrednio z kultury wołoskiej. Na podstawie znanych materiałów archiwalnych można stwierdzić, że sposób wykonywania tego instrumentu i gry na nim przekazywany jest z pokolenia na pokolenie i funkcjonuje w przestrzeni kulturowej Podhala co najmniej od XVI wieku.
Koza to instrument polifoniczny, który mógł całą orkiestrę, a właściwie kapelę, zastąpić. Dzieje się to dzięki skomplikowanej konstrukcji instrumentu, który oprócz piszczałki melodycznej zaopatrzony jest także w piszczałkę burdonową, grającą nieustannie ton podstawowy.
Koza wykonana jest z elementów skórzanych, drewnianych, a niekiedy także metalowych. Elementy drewniane wykonane są najczęściej przy użyciu drewna jaworowego lub z drzew owocowych (śliwy, gruszy lub czereśni). Główkę wykonuje się z jaworu lub lipy. Elementy drewniane zdobione są odlewami cynowymi lub rzeźbione są w motywy geometryczne. Instrument składa się z czterech zasadniczych części:
1. zbiornika powietrza wykonanego z koziej skóry, ściągniętej w odpowiedni, tradycyjny sposób;
2. elementów drewnianych:
A) zoomorficznej główki przypominającej kozicę z porożem kozicy alpejskiej,
B) przebierki: strojonego w tonacji F-dur elementu służącego do wykonywania melodii. W dudach podhalańskich przebierka jest trójkanałowa przy czym każdy kanał ma osobny stroik. Dwa kanały służą do wykonywania melodii, trzeci – dolny kanał wydaje dźwięk burdonowy – grający stale dźwięk C;
3. bąk – burdon basowy generujący dźwięk F; składany jest z czterech części o łącznej długości ok. 70-80 cm, a strojony poprzez wydłużanie lub skracanie;
4. duchac – rurka zajęciowa, służąca do wprowadzenia powietrza do zbiornika, posiada zawór zwrotny.
Obecnie tylko 2 osoby posiadają wiedzę i umiejętności niezbędne do wykonania tego instrumentu.
Muzyka grana na kozie zawsze odgrywała znaczącą rolę w życiu Podhalan. Bace zabierali instrument na hale. Muzyka dudziarza z towarzyszeniem złóbcoków (forma gęśli) rozbrzmiewała podczas wesel i innych wydarzeń o charakterze społecznym.
Na przełomie XIX i XX wieku dudy podhalańskie zaczęły być stopniowo wypierane przez skrzypce. W latach 60-tych XX wieku umiejętność gry na kozie stała się zagrożona zanikiem. Ostatnim bacą grającym na tatrzańskich halach był Józef Galica z Olczy. Pod koniec lat 60-tych za sprawą pasjonatów: Bolesława Trzmiela, a w latach 80-tych także Tomasza Skupinia, nastąpiła reaktywacja zainteresowania tym instrumentem, jednak nigdy nie wrócił już na hale. Pełni natomiast rolę we współczesnej muzyce góralskiej i pojawia się podczas występów estradowych. Obecnie gry na dudach uczy się 8 osób w WTCKiS „Jutrzenka” pod kierownictwem Szymona Bafii. Od 1998 r. z inicjatywy Jana Karpiela Bułecki organizowane są w Zakopanem „Dudaskie ostatki” – doroczne spotkanie i koncert dudziarzy z całej Polski i zaproszonych krajów. Przy okazji Międzynarodowego Festiwalu Folkloru Ziem Górskich w 2008 r. zorganizowane warsztaty dotyczące budowy tego instrumentu. Współczesne dudziarstwo na Podhalu ukazane jest w nagranym w 2010 roku filmie dokumentalnym.
2015
8. Hafciarstwo kaszubskie szkoły żukowskiej
Data wpisu na listę: 12.10.2015
Ręczne hafciarstwo kaszubskie szkoły żukowskiej jest jednym ze starszych elementów kultury na Kaszubach. Wiedza i umiejętności związane z nim przekazywane są z pokolenia na pokolenie i stale odtwarzane przez hafciarki, które uznają je za ważną część kaszubskiego dziedzictwa. Dziedzictwo to jest żywe, a kaszubskie artystki ludowe wciąż tworzą nowe konfiguracje elementów haftu i wymyślają nowe wzory.
Hafciarstwo kaszubskie szkoły żukowskiej to temat, który od dawna wzbudza zainteresowanie zarówno mieszkańców Kaszub jak i gości odwiedzających ten region Polski. Haft żukowski bywa uznawany za najładniejszy i jest to jeden z najważniejszych i najefektowniejszych wytworów kultury kaszubskiej. Jego elementy trafiły do herbu Żukowa. Są to głównie palmeta i niezapominajki. Haftowane kolorowo białe bluzki i fartuchy widoczne są w Żukowie podczas wydarzeń o charakterze społecznym, np. w trakcie procesji. Noszą je m.in. przedstawicielki kaszubskich zespołów pieśni i tańca.
Historia haftu żukowskiego
Kolebką haftu żukowskiego jest klasztor sióstr norbertanek w Żukowie, ufundowany około 1209 r. przez gdańskiego księcia Mściwoja I. Jedną z uczennic ostatnich norbertanek z żukowskiego klasztoru była Marianna Ptach z d. Okuniewska (ur. 1820 r.), która od sióstr zakonnych nauczyła się trudnej sztuki haftu. Swoje umiejętności przekazała wnuczce, Zofii Ptach (1896 – 1970), a ta z kolei nauczyła posługiwania się igłą swoją siostrę Jadwigę (1902 – 1968). W latach 30. XX w. Zofia Ptach wprowadzała w tajniki haftu także wiejskie dziewczęta z Żukowa i okolic. Jadwiga Ptach – czołowa hafciarka Kaszub – odegrała wielką rolę w adaptowaniu do ludowych serwet wzorów z zasobów kościelnego skarbca ponorbertańskiego. Komponowała wzory haftu kaszubskiego według własnych pomysłów, ale zgodnie z tradycją. W 1967r. wykonała kolorowe elementy haftu żukowskiego i wiele z nich nazwała. Trafiły one do oprawionego maszynopisu i w kilku egzemplarzach przetrwały do dzisiaj. Wykonany przez nią haft znajduje się w Muzeum Etnograficznym w Gdańsku-Oliwie. Złotą nicią wyhaftowała szarfę do dzwonka mszalnego kościoła poklasztornego w Żukowie (lata 50. XX w.). W skarbcu tego kościoła znajdowało się wiele zabytkowych haftów; niestety znaczna ich część została skradziona w nocy z 25 na 26 sierpnia 1989 roku.
Cechy haftu żukowskiego
Haft kaszubski szkoły żukowskiej wykonany jest zwykle na białym płótnie lnianym, a niekiedy na innym płótnie np. szarym. Zdobi się nim: bluzki, fartuszki, duże obrusy, bieżniki, serwetki, poszewki na poduszki, makaty, szale, krawaty, torby na zakupy… Cechuje go siedem zasadniczych kolorów: jasnoniebieski, średnioniebieski, ciemnoniebieski, zieleń oliwkowa, żółty słoneczny, czerwony i czarny.
Proces haftowania rozpoczyna się od naszkicowania wzoru haftu na bezbarwną kalkę techniczną. Następnie kalkę nakłuwa się igłą w drobnych odstępach, tworząc matrycę. Gotową matrycę gładzi się palcem, aby kalka nie odstawała w miejscach przekłucia. Następnie przypina się ją szpilkami do tkaniny, na której wzór ma zostać wyhaftowany. Za pomocą bawełnianej szmatki nasączonej naftą pobiera się czarną farbę z kalki i pociera się matrycę. Farba przenika przez nakłucia i tworzy wzór na tkaninie. Po naniesieniu wzoru można przystąpić do haftowania.
Zaleca się najpierw wyszyć gałązki, wisienki/wiszenczi, liście/lëste, wąsy/wąsë. Łodyżki kwiatowe nie powiązane z gałązką główną (od niej oderwane) są według hafciarek pozbawione realizmu. Zwykle ich zdaniem nie powinny one być w takiej wersji stosowane. Elementy kolorowe wykonane są z nici muliny. Ważne elementy tego haftu posiadają swoje tradycyjne nazwy: żuk/kłos, modrak/mòdrôk, dzwonek/zwónk, niezapominajki/niezabôtczi, tulipany/tëlpë, róża/róża, lilia/lelijô, bratek/maceszka; elementy te według Jadwigi Ptach pochodzą z haftów szat liturgicznych. Według niej z szat liturgicznych pochodzą również: goździk/granôtka, motylek/mòtilk, ptasi dziobek/ptôszi dzóbk. Istotne są też m.in.: wąs/wąs, wisienka/wiszenka, pąk/pãczk, pawie oczko/pawié òczkò, pszczółka/pszczółka, gwiazda morska/mòrskô gwiôzda, rozeta/rózeta, koniczynka/koniczënka, serce, liść ostu/lëst òstu, liść dębu/lëst dãbu, słoneczko/słuńce, margerytka/malbrónka, palmeta/palméta, owoc granatu/brzôd granatu, gwiazda/gwiôzda tzw. półgwiazda/półgwiôzda i inne.
Tulipany, których jest wiele odmian, haftuje się zwykle w dwóch lub trzech odcieniach koloru niebieskiego. Rozeta wykonana jest kolorem jasnoniebieskim lub średnioniebieskim, rzadziej czerwonym. W jej środku jest podwójna obwódka wypełniona węzełkami. Kratkę wykonuje się zgodnie z osnową i wątkiem. Wisienka haftowana jest zgodnie z kierunkiem łodyżki. Obwodzi się ją jedną nitką, a w dużych serwetach dwoma nitkami w kolorze czarnym. Liść ostu bywał haftowany w dwóch odcieniach zieleni, a dolna jego połowa była ciemniejsza. Dawniej bywały róże w trzech odcieniach czerwonych i stosowano też nici brązowe. Z muliny złożonej z 6 cienkich nitek, haft wykonujemy zwykle w 2 nitki. Na obrusach i poduszkach, których elementy są większe stosuje się 3 nitki. Bluzki haftuje się 1 nitką. Stosowane są 4 podstawowe rodzaje ściegów: 1) wodny, 2) płaski, 3) krzyżyki i 4) węzełki. Ścieg wodny bywa: pojedynczy, podwójny, a znany jest też atłaskowy. Cegiełkę żukowską wykonuje się zaczynając od środka motywu, a szachownicę pełną żółto-czarną w środku słonecznika, ale inna jest szachownica w bratku. Promyki słoneczka haftuje się nitką podwójną przeciągając ściegi tam i z powrotem. Liczne ryciny podają tu nawet kierunki haftowania. Brzegi haftów często wykańcza się mereżką, rzadziej ząbkami lub frędzlami.
Informacje dotyczące wniosku
Ręczne hafciarstwo kaszubskie szkoły żukowskiej zostało zgłoszone do wpisu na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego przy szerokim udziale i zaangażowaniu zainteresowanych hafciarek, które poza konsultacjami mogły głosować przez Internet, po uprzednim ogłoszeniu intencji dokonania wpisu w Internecie. Podczas głosowania hafciarki, które tworzą, utrzymują i przekazują ręczne hafciarstwo kaszubskie szkoły żukowskiej wyraziły świadomą zgodę na wpis tego elementu dziedzictwa na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Więcej informacji o hafcie żukowskim:
Barbara Rezmer, „Jak haftować po kaszubsku”, Gdańsk, 1979 r.
9. Sokolnictwo - żywa tradycja
Data wpisu na listę: 12.10.2015
Sokolnictwo – oznaczające łowy z ułożonymi do tego celu ptakami drapieżnymi, ma wiele tysięcy lat historii i jest jednym z najstarszych sposobów polowania.
Powstało z praktycznej potrzeby zdobywania pożywienia, jednak stopniowo zyskało charakter sztuki stając się elementem kultury wielu narodów. W czasach współczesnych sokolnictwo jest jednym z coraz rzadszych przykładów tradycyjnej więzi i współpracy człowieka ze zwierzęciem. Zawiera w sobie elementy zarówno wielowiekowych tradycji, jak i najnowszej wiedzy i techniki.
Początki sokolnictwa, którego historia sięga zamierzchłych czasów naszej cywilizacji, są trudne do ustalenia. Nie ma także dostatecznych źródeł, na podstawie, których można by jednoznacznie określić miejsce, z którego sokolnictwo się wywodzi. Najbardziej popularna teoria głosi, że powstało ono w Azji, a wiele źródeł i większość autorów wskazuje na centralną i południowo-wschodnią część tego kontynentu. Najstarsze znane przedstawienie sokolnictwa to petroglif z Golpaygan (Isfahan, Iran) obrazujący człowieka na koniu z ptakiem drapieżnym i gepardem, szacowane na 8-10 tysięcy lat przed naszą erą.
Informacje źródłowe świadczą o wysoko rozwiniętym sokolnictwie już u zarania państwowości w Polsce, między innymi za panowania Bolesława Chrobrego. Można zatem mniemać, iż uprawiane było na ziemiach polskich znacznie wcześniej.
Od wczesnego średniowiecza ten rodzaj łowów należał do regaliów królewskich, cieszył się wielkim zainteresowaniem władców, o czym świadczy średniowieczne prawo falcatio, nakazujące pod surową karą chronić gniazda sokołów, jedno z najstarszych praw ochrony przyrody. Z czasem prawo polowania uzyskiwały szersze grupy społeczne, rycerstwo, kler, później szlachta. Polowanie z jastrzębiem prawdopodobnie nie było tak ograniczane, jak prawo polowania z sokołem i było popularne wśród wolnych chłopów.
Największy rozkwit sokolnictwa przypada na czasy Jagiellonów i XVI wiek. Na skutek popularyzacji broni palnej jego popularność malała. Rozbiory pogłębiły kryzys sokolnictwa, szlachta pozbawiana przez zaborców majątków przestawała uprawiać sokolnictwo. W XIX wieku i pierwszej połowie XX wieku sokolnictwo było uprawianie przez nielicznych. Jego ponowny rozkwit jest wynikiem działań pasjonatów sokolnictwa, którzy doprowadzili do odrodzenia sokolnictwa w Polsce w latach 70-tych XX wieku.
Sokolnictwo jest tradycyjną formą polowania, pozwalającą na bardzo bliski kontakt z przyrodą. Wielowiekowe tradycje polskiego sokolnictwa są głęboko zakorzenione w kulturze. Świadczą o tym zarówno świadectwa materialne – monety, pieczęcie, ryciny, obrazy, rzeźby, utensylia, tj. artefakty bezpośrednio związane z sokolnictwem, czy też obecność kości ptaków drapieżnych w wykopaliskach, jak i dzieła literatury praktycznej i pięknej dotyczące sokolnictwa (albumy, książki i artykuły). Jednym z najstarszych zabytków piśmiennictwa w języku polskim jest „Myślistwo ptasze” Mateusza Cygańskiego z 1584 roku, będące oryginalnym kompendium wiedzy sokolniczej, ornitologicznej i łowieckiej. Świadectwa niegdysiejszej powszechności sokolnictwa znajdujemy w tradycjach językowych. Nadal (choć coraz rzadziej) używane są przysłowia z wątkiem sokolniczym (na przykład „patrzeć jak na raroga”, „sokole oko”). Do bardzo popularnych należy polsko – ukraińska pieśń „Hej sokoły”. Wiele nazwisk można wywodzić od dawnej profesji przodków, np. Sokolnicki. Rodowód wielu nazw geograficznych świadczy o związkach z sokolnictwem, w tym wielu miejscowości, np. Sokolniki, Sokołowo, Sokółka, Sokołów, Sokoligóra, Jastrzębie, Jastrzębniki; góry Sokolnik i Sokolica czy nazwy ulic, np. ulica Sokolnicza.
Sokolnicy używają tradycyjnego słownictwa, będącego częścią języka łowieckiego. Istnieje wiele specyficznych słów, używanych wyłącznie przez sokolników, np. „ćwik” (oznaczające doświadczonego ptaka łowczego, określenie to występuje w pozdrowieniu sokolników „Chwal ćwik”), „wabidło” (imitacja ptaka służąca do przywabiania ptaków łowczych) lub „karnal” (kapturek zasłaniający oczy ptaka łowczego, dzięki czemu jest spokojniejszy), są też określenia mające dla sokolników swoiste znaczenie, inne niż w języku potocznym, np. „berło” (przenośne siedzisko dla ptaka łowczego), a także „bałwanek” (imitacja zdobyczy służąca treningowi) czy „nurek” (doświadczony sokół polujący na czaple).
Sokolnictwo od tysięcy lat bazuje na tych samych zasadach pracy z ptakami drapieżnymi, na przykład liczne utensylia sokolnicze nie zmieniły się od wieków. Sokolnictwo jest żywą praktyką, która do tradycyjnych elementów ciągle dołącza zdobycze współczesności, twórczo adaptując je do potrzeb sokolników. Sokolnictwo to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie, nie jest to jednak grupa zamknięta. Interesują się nim ciągle nowi adepci, zarówno tacy, którzy zetknęli się z nim w rodzinie, jak i nie posiadający wcześniej żadnego osobistego związku z sokolnictwem.
Współcześni sokolnicy kultywują i promują tradycję łowów z ptakami, która stanowi powrót do historycznych, polskich tradycji. Tradycja ta nie tracąc historycznych podstaw rozwija się dzięki aktywności sokolników, dla których stanowi życiową pasję. Ułożenie sokoła do łowów wymaga co najmniej paru tygodni wytężonej pracy.
Sokolnictwo to także aktywna ochrona ptaków drapieżnych. Metody sokolnicze są powszechnie używane przy rehabilitacji chorych ptaków drapieżnych, sokolnicy opracowali metody hodowli ptaków drapieżnych i ich wypuszczania, czyli reintrodukcji. Dzięki sokolnikom uratowane zostały liczne gatunki ptaków drapieżnych. W Polsce sokolnicy prowadzą projekt reintrodukcji i ochrony sokoła wędrownego, który wyginął u nas w latach 60-tych XX wieku.
Pasja sokolnicza to hodowla, troska, praca i wielka miłość do ptaka łowczego. To także polska tradycja jednocząca przedstawicieli różnych warstw społecznych w realizacji wspólnej pasji. Sokolnicy poznawszy piękno tradycji łowów z ptakami – nie wyobrażają sobie wręcz życia bez sokolnictwa.
10. Polskie tańce narodowe
Data wpisu na listę: 12.10.2015
Historia Polski, dużego i znaczącego kraju w Europie, przez wieki pozbawionego państwowości i wolności, wiernie i dumnie trwającego przy zdobyczach własnej kultury, pozostawia do dzisiaj w umysłach i postawach Polaków wieczny ślad. Bez niezliczonych jej elementów niemożliwe byłoby przetrwanie narodu polskiego. Polskie tańce narodowe stanowiły przez lata jeden z fundamentów pamięci i tożsamości Polaka.
Polskie tańce narodowe były chronione przed zapomnieniem i dbano o ich przekazywanie z pokolenia na pokolenie niemal od początków ich powstawania. Tradycja ta żyła na dworkach szlacheckich, dworach królewskich, balach w pałacach i zabawach w resursach, w widowiskach operowych, baletach i programach zespołów profesjonalnych. W praktyce zawodowej nauczycieli tańca, baletmistrzów, choreografów i utalentowanych wykonawców. W programach korpusów kadetów, konwiktów szlacheckich, Szkoły Rycerskiej, pensji i innych szkół, w których ich nauczanie było obligatoryjne. Była synonimem polskości. Żyje obecnie w setkach zespołów artystycznych nieprofesjonalnego ruchu artystycznego oraz w funkcjonujących w miastach w domach tańca.
Powszechnie przyjmuje się, że polskie tańce narodowe wywodzą się z kultury ludowej, ale w trakcie swego rozwoju historycznego tak się zmieniały, że obecnie niewiele mają wspólnego ze swymi pierwowzorami wiejskimi. Pierwsze informacje o ich istnieniu zawarte w zachowanych nutach, kronikach, pamiętnikach sięgają wieku XVI, choć część badaczy (m.in. Karol Czerniawski, Feliks Starczewski) przypuszczało, że nawet wieku XIV. Skromne zasoby zachowanych materiałów źródłowych nie pozwalają precyzyjnie określić początków historii kształtowania się ich formy muzycznej i ruchowej oraz form pierwowzorowych.
Polskie tańce narodowe jako przejaw kultury związane były zawsze z określonymi środowiskami i spełniały określone funkcje. W kształtowaniu ich formy muzycznej i tanecznej ważną rolę odegrały środowiska szlacheckie, magnackie, mieszczańskie, a także scena polska. Powiązane są z dziejami Polski, walkami narodowo-wyzwoleńczymi, treściami patriotycznymi, które przez prawie cały wiek XIX czyniły z nich symbol “polskości” narodu, którego państwa na mapie świata nie było.
Epoka romantyzmu w Polsce przyniosła ogólne zainteresowanie folklorem i tradycją obyczajową. Sprawiło ono, że w roku 1828 Kazimierz Brodziński wydał pierwszą rozprawę “O tańcach polskich”, w której pojawia się określenie “polskie tańce narodowe”.
Polonez
Polonez należy do najstarszych tańców polskich. Jego początków należy się doszukiwać już w bardzo wczesnych starosłowiańskich korowodach tanecznych. Zrodził się, podobnie jak inne polskie tańce narodowe wśród ludu wiejskiego. Wyrósł z tańca zwanego chodzonym, towarzyszącego najczęściej wiejskiemu obrzędowi weselnemu. Ze środowisk wiejskich, przez szlacheckie zaścianki, polonez przedostał się na dwory magnatów i wreszcie na dwór królewski, skąd wywędrował poza granice Polski.
Największy rozkwit poloneza zaznaczył się w ciągu drugiej połowy XVIII i pierwszej ćwierci XIX wieku, tj. w okresie, kiedy cieszył się największą popularnością jako taniec towarzyski i w którym zaznaczył się największy rozwój jego artystycznej muzyki stylizowanej. W tym czasie był tańczony w różnych środowiskach społecznych: przez ludność wiejską, mieszczaństwo, drobną szlachtę zaściankową oraz magnaterię. Uczono go w szkołach i prezentowano na scenach. W tym właśnie okresie ukształtował się zasadniczy i najbardziej charakterystyczny zespół muzycznych i ruchowych cech tego tańca.
Pierwotny polonez, tańczony przez lud wiejski, w zależności od regionu i rodzaju obrzędów czy uroczystości, podczas których był wykonywany, nie zawsze posiadał tę samą formę ruchową (w każdym regionie tańczono go nieco inaczej) i występował pod różnymi nazwami. W literaturze muzycznej, traktującej o polskiej muzyce ludowej i o polskich tańcach ludowych, napotkać można cały wachlarz tych nazw. Oto niektóre z nich: polski, wielki, pieszy, chodzony, do-przodka, przodek, starodawny, nieskoczny, starosta, marszałek, polonez, polezon’a polizon’a, łażony, wolny, obchodny.
Ogólnie o charakterze ruchu poloneza można powiedzieć, że jest on tańcem wolnym, spokojnym, płynnym, uroczystym, a jego zasadniczą cechą jest dostojność.
Niezwykle istotnym zagadnieniem jest to, iż polonez ma obecnie powszechne zastosowanie jako forma celebracji donośnych wydarzeń szkolnych. Tradycją w szkołach ponadgimnazjalnych jest rozpoczynanie balu studniówkowego właśnie od poloneza. Ten ważny zwyczaj jest wciąż żywy, i pozostaje ważnym elementem szkolnych uroczystości.
Mazur
Mazur należy do grupy polskich tańców trójmiarowych. Jako polski taniec narodowy wywodzi się z rodziny trójmiarowych tańców ludu wiejskiego, przede wszystkim Polski centralnej, ale również zachodniej i północnej.
Mazur jako taniec towarzyski był najbardziej związany ze środowiskiem szlacheckim i miejskim. Tańczony chętnie przez szlachtę na różnego rodzaju zabawach, balach i uroczystościach, przesiąkł z biegiem czasu do tego stopnia jej zwyczajami i obyczajami, że stał się w znacznej mierze odzwierciedleniem szlacheckiego charakteru i sposobu życia. Według K. Czerniawskiego („Charakterystyka tańców”) i innych autorów (Ł. Gołębiowskiego, M. Gorzkowskiego) mazur jest najbardziej reprezentacyjnym tańcem szlachty polskiej.
Podobnie jak polonez, mazur na drodze swego rozwoju wykształcił kilka odmian kształtowanych przez epokę i środowisko, w których był tańczony.
Kujawiak
Kujawiak jest jednym z tańców wchodzących w skład rozpowszechnionego wśród ludu wiejskiego Kujaw cyklu tańców trójmiarowych, zwanych, zwłaszcza w okolicach Włocławka (O. Kolberg Tom IV „Kujawy”), wspólnym mianem „taniec okrągły”.
Przypuszczalnym pierwowzorem kujawiaka był taniec składający się z przyśpiewki oraz zwykłego chodu tańczonego parami do przodu i w obrotach dookoła izby. W publikacjach traktujących o dawnych formach tanecznych kujawiaka spotykamy następujące nazwy: ksebka, wolny, śpiący, niesiony, kolebany, odsibka, gładki. Należy je traktować jako charakterystyczne motywy czy figury tego tańca.
Kujawiak jako taniec towarzyski na drodze swej ewolucji wywędrował z chłopskich chat do innych środowisk (dworskich, mieszczańskich), gdzie przeobrażała się i rozwijała jego pierwotna regionalna forma. W swej dzisiejszej postaci rozwojowej jako taniec narodowy łączy więc w sobie wiele różnych odmian i sposobów tańczenia, jest wykonywany delikatniej i bardziej elegancko, nie ma tego rozmachu, co jego pierwowzór spod Włocławka, Aleksandrowa czy Inowrocławia, jest nieco mniej rozkołysany i pozbawiony niezwykle charakterystycznej dla chłopskiego kujawiaka przyśpiewki.
Współczesnego kujawiaka towarzyskiego, stosowanego jeszcze niekiedy na dzisiejszych zabawach publicznych, tańczy się najczęściej w tzw. rozsypce, tzn. każda z par tańczy indywidualnie w dowolnie przez siebie wybranych kierunkach, zgodnych jednak z zasadami obowiązującymi ogólnie we współczesnym tańcu towarzyskim.
Oberek
Spośród wszystkich tańców narodowych oberek najbardziej reprezentował środowisko wiejskie i zachował do dziś najwięcej elementów ludowych.
Powszechnie uznaje się, że oberek wywodzi się z Mazowsza. Nie można tego jednak traktować jako pewnik. Wyraźne (często dość odmienne) ślady tego tańca występują bowiem w tradycji Kujaw, regionu opoczyńskiego, ziemi łęczyckiej, ziemi lubelskiej, na Rzeszowszczyźnie, na Warmii i Mazurach oraz w Wielkopolsce. Dzisiejszy oberek jako polski taniec narodowy stanowi więc syntezę różnych regionalnych odmian.
Ogólnie o charakterze muzyki oberka można powiedzieć, że jest ona żywa, skoczna, radosna, „jędrna”, ognista i pełna skupionego życia (K.Czerniawski „Charakterystyka tańców”).
Podstawowym elementem tanecznym w dawnym oberku (tak jak i w dzisiejszym) były obroty wirowe, podczas wykonywania których partnerzy jak gdyby się wzajemnie na przemian obiegali – tancerz tancerkę, to znów tancerka tancerza.
W dzisiejszej postaci oberka z łatwością można odnaleźć żywy i wesoły temperament dawnego obertasa. Zwłaszcza formy oberkowe oparte na kroku tzw. przeskocznym cechuje duża dynamika i zadzierżystość. Niemniej jednak ogólny charakter tego tańca uległ pewnemu złagodzeniu – zatracił swą dawną rubaszność.
Współczesnego oberka towarzyskiego, podobnie jak i kujawiaka, tańczy się dziś najczęściej w tzw. „rozsypce” – pary taneczne krążą indywidualnie po sali tanecznej.
W dostępnych opublikowanych pracach źródłowych traktujących o polskich tańcach ludowych taniec oberek występuje bardzo często pod takimi nazwami jak: obertas, ober, obertany, ksebka, przewracany, zawijacz, zawijany, wyrwas. Najczęściej jednak oberek bywa utożsamiany z obertasem.
Krakowiak
Wywodzi się z regionu krakowskiego, tańczony w żywym tempie, w takcie 2/4, z charakterystycznymi rytmami synkopowymi. Jest to jedyny polski taniec narodowy, który nie jest tańczony w takcie 3/4. Początkowo, taniec ten był tańczony jedynie przez lud wiejski ale stopniowo przenikał ze środowiska wiejskiego do innych środowisk.
Z czasem jednak stał się tak popularny, że trafił nie tylko do bogatych domów mieszczańskich i na dwory szlacheckie, ale również rozprzestrzenił się na całą Polskę. W tej formie krakowiak pojawił się w XVIII wieku i oznaczał dwumiarowe tańce krakowskie. Z czasem taniec ten upowszechnił się, przenikając do muzyki symfonicznej i scenicznej. Nieodzowną częścią tańca są kolorowe stroje krakowskie, dodające mu piękna, uroku i świetności. W muzyce ludowej krakowiak zwykle rozpoczyna się przyśpiewką.
Krakowiak uznany dziś za polski taniec narodowy jest pochodzenia ludowego. Dużą popularnością cieszył się wśród szlachty zaściankowej, która bardzo chętnie tańczyła go na swych zabawach. W. Paschałow, który twierdzi, że „w dawnych czasach krakowiak, podobnie jak polonez, miał charakter tańca uroczystego. Tańczyła go nie tylko ludność ziemi krakowskiej, ale cała szlachta polska, a zwłaszcza „brać szaraczkowa” (W. Paschałow „Chopin a polska muzyka ludowa”).
Ogólnie o charakterze muzyki krakowiaka można powiedzieć, że jest ona wesoła, radosna, żywa, skoczna, tętniąca życiem
W zależności od miejscowości, w której tańczono krakowiaka, taniec ten nosił poza już wymienionymi takie nazwy jak: skalmierzak, wiśliczak, księżak, kopieniak, proszowiak, stopniczak, włączek albo flisak.
11. Uroczystości odpustowe ku czci Św. Rocha z błogosławieństwem zwierząt w Mikstacie
Data wpisu na listę: 3.12.2015
Uroczystości odpustowe ku czci Świętego Rocha połączone z obrzędem błogosławieństwa zwierząt związane są z drewnianym kościołem pobudowanym pod Jego wezwaniem na wzgórzu nazywanym obecnie Wzgórzem Cmentarnym bądź Wzgórzem Świętego Rocha. Uroczystości odpustowe połączone z obrzędem błogosławieństwa zwierząt są związane z kultem Świętego Rocha i odbywają się nieprzerwanie od trzystu lat dzięki przekazowi międzypokoleniowemu. Jak wierzą od pokoleń Mikstaczanie uroczystość stanowi wotum dziękczynne za uratowanie mieszkańców przed zarazą, która zbierała śmiertelne żniwo w tych okolicach. Z przekazów ustnych wynika, że w czasie jednej z epidemii cholery wieśniak jechał z chorą żoną do lekarza do pobliskiego Ostrzeszowa. Na Wzgórzu miał ujrzeć mężczyznę w czarnym kapeluszu, z laską pielgrzymią i psem. Mężczyzna miał powiedzieć chłopu, módl się, twoja żona wyzdrowieje. Gdy kobieta wyzdrowiała na Wzgórzu pobudowano kościół ku czci św. Rocha. A ponieważ św. Roch, jak podają hagiografowie, uzdrawiał nie tylko ludzi, ale i zwierzęta gospodarze przyprowadzają w dniu jego liturgicznego wspomnienia przed bramę prowadzącą do kościoła, zwierzęta prosząc, by św. Roch się nimi opiekował. Kościół stoi w miejscu, w którym miała ukazać się postać świętego Rocha. W każdej wspólnocie parafialnej obchodzone są imieniny patrona parafii, czy kościołów znajdujących się na jej terenie. Uroczystości odpustowe poza scenariuszem liturgicznym, który zgodny jest z wykładnią kościelną zawiera często wiele elementów specyficznych dla danej społeczności lokalnej będących wyrazem religijności ludowej. Takie specyficzne elementy odnaleźć można w sposobie świętowania uroczystości odpustowej w parafii mikstackiej leżącej w Południowej Wielkopolsce:
W mikstackiej społeczności uroczystości odpustowe ku czci Świętego Rocha połączone są z niezwykle widowiskowym, ale mającym także głęboką wymowę religijną obrzędem błogosławieństwa zwierząt. Uroczystości odpustowe połączone z obrzędem błogosławieństwa zwierząt odbywają się tu nieprzerwanie od ponad trzystu lat. Najstarszy dokument, który dotychczas udało się odnaleźć potwierdzający kultywowanie tego obrzędu pochodzi z 1705 roku. Na te przepiękne uroczystości łatwo trafi, gdyż tak jak przed wiekami odbywają się one zawsze w dniu, w którym przypada dzień imienin Patrona. W wielu parafiach są one przenoszone na niedzielę. W parafii mikstackiej główne uroczystości odpustowe ku czci św. Rocha połączone z obrzędem błogosławieństwa zwierząt odbywają się zawsze 16 sierpnia. Mimo to, nawet jeśli przypadają w dzień powszedni gromadzą bardzo liczną rzeszę parafian, pielgrzymów, turystów, którzy odpowiednio wcześnie dbają o to, aby ten dzień był dla nich dniem wolnym. Na odpust świętego Rocha starają się przybyć wszyscy ci, którzy kiedyś mieszkali w parafii. To efekt zakorzenienia ich w tej społeczności, ale także dowód trwania w wierze przodków, wierności przekazanym tradycjom. Depozytariusze podkreślali, że osoby pochodzące z Mikstatu przyjeżdżają często na uroczystości odpustowe ze swoimi dziećmi. Chcą pokazać i przekazać kolejnym pokoleniom niespotykane zwyczaje, a także niezwykłą i niezapomniana atmosferę, która towarzyszy tym uroczystościom. Zatem święty Roch pełni w tej społeczności ważną rolę. Integruje tych, którzy dziś mieszkają w tym środowisku, z tymi, którzy żyli tutaj kiedyś. Przebywają oni niekiedy setki kilometrów, aby w tym niezwykłym dniu być znów w Mikstacie, wrócić wspomnieniami do przeżyć z dzieciństwa i młodości. Zatem masowy udział w uroczystościach odpustowych stał się tradycją tej społeczności. Zgodnie z wielowiekową tradycją uroczystości odpustowe poprzedza 9-dnowa nowenna, a rozpoczyna je msza święta w intencji chorych w niedzielę poprzedzającą odpust. W przeddzień odpustu, tj. 15 sierpnia, odprawiana jest msza święta w kościele farnym o godz. 18:00. Po tej mszy świętej procesja z Najświętszym Sakramentem i relikwiami św. Rocha – patrona uroczystości, udaje się do kościoła pw. św. Rocha, gdzie parafianie tak jak ich przodkowie od wielu pokoleń trwają na całonocnej adoracji. Adoracja ta jest także formą duchowego przygotowania do odpustu. I tutaj warto zwrócić uwagę na jeden nowy element, który pojawił się w scenariuszu uroczystości odpustowych. Od 1987 roku odprawiana jest o godzinie 24: 00 pasterka. W ten sposób święty Roch zaczął odbierać szczególną cześć wraz z rozpoczęciem dnia swoich imienin. Ta msza święta odprawiana jest zawsze przez kapłanów pochodzących z tej parafii. Przychodzą oni na to Wzgórze oddać cześć świętemu Rochowi jako reprezentanci tych, którzy czują w dalszym ciągu więź z tradycją przekazaną im przez przodków. Można doszukiwać się jeszcze jednego wymiaru symbolicznego w tej mszy świętej. Wokół kościółka znajduje się cmentarz. Przystrojone gladiolami groby, palące się znicze są symbolem niezwykłej wspólnoty tych, którzy kiedyś oddawali cześć św. Rochowi z tymi, którzy czynią to dziś. To w pewnym sensie spotkanie pokoleń, hołd składany tym, dzięki którym ta tradycja przetrwała do dziś. To właśnie dzięki tym osobom nad mogiłami, których stajemy trwają nadal piękne tradycje uroczystości odpustowych ku czci św. Rocha. Jak wskazuje S. Kowalik „to właśnie groby ojców wiążą nas najsilniej z ziemią , na której wyrastaliśmy”. W Mikstacie te mogiły znajdują się wokół kościoła św. Rocha, który zawsze jednoczył i nadal jednoczy tę wspólnotę. Uroczystości odpustowe ku Jego czci, połączone z obrzędem błogosławieństwa zwierząt są ważnym elementem dziedzictwa kulturowego, który wiąże tych, którzy mieszkają obecnie poza Mikstatem z małą Ojczyzną, w której wzrastali.
Charakterystycznym elementem odpustu jest odbywający się obrzęd błogosławieństwa zwierząt. Jak przed wiekami odbywa się on po mszy świętej wotywnej odprawianej o godzinie 8:00. Tak jak przed laty, jak wynika z materiałów źródłowych przed stojącym przy cmentarnej bramie kapłanem przechodzi niezwykła procesja składająca się z różnych zwierząt oraz ich opiekunów. Sam obrzęd poświecenia jest elementem stałym, niezmiennym uroczystości odpustowych. Zmieniają się tylko jego uczestnicy. Dawniej na obrzęd błogosławieństwa gospodarze przyprowadzali przede wszystkim konie, krowy, owce, kozy, czasami świnie. Były to zatem zwierzęta, które pomagały człowiekowi w pracach polowych, albo stanowiły dla niego źródło pożywienia. Jak wskazuje B. Januszkiewicz: „W r. 1969 przy¬pędzono pod kościółek około 60 krów, 40 koni, 6 owiec i 2 psy. W roku następnym było natomiast około 80 krów, 45 koni i 15 owiec (…).
Sam obrzęd święcenia odbywa się według ściśle ustalonego porządku. Najpierw występują jeźdźcy na koniach, następnie konie zaprzężone do powózek, potem pędzi się krowy, a na samym końcu jadą wozy. na których załadowane są owce. Wiek osób, które przyprowadzają inwentarz, waha się w granicach 15—70 lat. Starzy gospodarze przyprowadzają naj¬częściej bydło i owce, młodzież natomiast chętnie dosiada konia. Dodać trzeba, że udział czynny mają głównie przedstawiciele płci męskiej”. Zatem jak wynika z przytoczonego opisu rzadko wśród zwierząt przyprowadzanych na święcenie spotkać można było psa wiernego towarzysza św. Rocha, dominował inwentarz. Motywem przyprowadzania zwierząt była silna wiara parafian w opiekę św. Rocha nad ludźmi i zwierzętami. Na początku lat osiemdziesiątych coraz mniej gospodarzy przyprowadzało swoje zwierzęta. W tym właśnie okresie pojawili się przedstawiciele TVP, aby zrealizować program o prawie zapomnianym i zanikającym w innych regionach zwyczaju. Sytuacja ta okazała się mobilizująca dla miejscowej społeczności. Na poświęceniu pojawili się nie tylko gospodarze ze swoim inwentarzem, ale także dzieci ze zwierzątkami, które hodowały w swoich domach.
A jak wygląda dziś obrzęd poświęcenia zwierząt? Tak jak przed laty stoi kapłan obok bramy cmentarza na specjalnie przygotowanym podwyższeniu i kropi wodą święconą zwierzęta. W okolicy coraz mniej gospodarstw zajmuje się hodowlą zwierząt. Coraz rzadziej w tej przedziwnej procesji zobaczyć można krowy, kozy, owce, czyli zwierzęta, które przed laty przyprowadzano na obrzęd błogosławieństwa. Jest natomiast sporo koni. Nie są to jednak najczęściej konie, które służą do prac polowych, większość z nich wykorzystywana jest do celów rekreacyjnych i rehabilitacyjnych. Jak wynika z relacji B. Januszkiewicza na obrzęd błogosławieństwa przyprowadzali kiedyś zwierzęta przede wszystkim mężczyźni. Obserwując uroczystości odpustowe w czasach współczesnych nie dostrzegamy już takiej prawidłowości. Na obrzęd błogosławieństwa przyprowadzają bądź przynoszą swe zwierzęta przedstawiciele obu płci biorą w nim udział nie tyko dorośli, ale przede wszystkim dzieci i młodzież. Chociaż coraz mniej zwierząt gospodarskich, ale przed bramę cmentarną młodzi parafianie przyprowadzili w 2009 roku 94 psy, 53 koty, 20 królików, 12 koni, 8 chomików, 7 krów, a także przynieśli 8 żółwi, 5 akwariów z rybkami i 5 świnek morskich. Ponadto zobaczyć można tam było gołębie, papugi, pająka, a nawet legwana.
Na obrzęd błogosławieństwa przyprowadzają, czasami przynoszą bądź przywożą swoje zwierzęta nie tylko parafianie mikstaccy, ale także goście z różnych stron kraju. Jeśli popatrzymy na listę zwierząt to możemy wyobrazić sobie, jak barwna jest ta niezwykła procesja. Należy zwrócić uwagę na dużą liczbę właścicieli psów pojawiających się ze swoimi ulubieńcami na obrzędzie błogosławieństwa. Pies jest nieodłącznym atrybutem św. Rocha.
Przemarsz zwierząt przed specjalnie przygotowanym podwyższeniem na którym stoi kapłan (od kilku lat obrzędu tego dokonują zaproszeni ks. Biskupi) kropiący wodą święconą zwierzęta i ich właścicieli odbywa się w określonej kolejności. Tę niezwykłą procesję rozpoczynają jeźdźcy na koniach, za nimi jadą bryczki, na których oprócz ludzi często znajdują się także różne zwierzęta. Najczęściej są to psy bądź koty. Za bryczkami zmierzają krowy i kozy wraz ze swoimi właścicielami. Następnie przed bramą prowadzone, niesione, a czasami wiezione są mniejsze zwierzęta, zwłaszcza te hodowane przez dzieci. Są wśród nich psy, różnych ras i wielkości, koty, chomiki, króliki, świnki morskie, papugi, małe kurczaczki… Wszystkie te zwierzęta kroczą w tej niezwykle barwnej procesji, ponieważ ich właściciele troszczą się o to, by jak najlepiej się prezentowały. I chociaż tak jak wskazano, coraz rzadziej kroczy w niej bydło i czasami z nostalgią wzdycha się, gdzie się podziały zwierzęta, które stanowiły kiedyś trzon procesji świętorochowej, to trzeba pogodzić się z upływem czasu, ze zmianami społecznymi i otworzyć się na w pewnym sensie trochę odnowioną wersję tradycji odziedziczonej od przodków. Bo to przecież cały czas jest obrzęd błogosławieństwa, stanowiący integralną część uroczystości odpustowych. Więc dobrze, że wśród zwierząt uczestniczących w obrzędzie błogosławieństwa pojawiły się małe zwierzątka, bo gdyby nie one i ich młodzi właściciele zanikłby, piękny mający trzystuletnią tradycję obrzęd.
Warto jeszcze zwrócić uwagę, iż mimo postępu nauk weterynaryjnych przyprowadzający na poświęcenie swoje zwierzęta w dalszym ciągu podkreślają, że czynią to, aby uchronić je od chorób. Wskazują na to wywiady przeprowadzane wśród uczestników uroczystości odpustowych połączonych obrzędem błogosławieństwa zwierząt przez przedstawicieli mediów, ale także cyklicznie prowadzone badania empiryczne przez rodowitą Mikstatczankę dr Małgorzatę Strzelec z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
W scenariuszu uroczystości odpustowych nie może zabraknąć oczywiście uroczystej sumy. Ta sprawowana jest o godz. 11:00. Ostatnim akcentem uroczystości odpustowych jest Msza Święta sprawowana o godz. 18:00. W czasie tej Mszy Świętej udzielane jest specjalne błogosławieństwa dzieciom. Po tej Mszy Świętej procesja z Najświętszym Sakramentem wraca do kościoła farnego. Atrakcja dla dzieci, ale nie tylko dla nich jest odbywający się w ulicy poniżej sanktuarium jarmark, zwany w mikstackiej społeczności „budami”. Z tej okazji dzieci otrzymują od rodziców, dziadków pieniążki, tzw. odpustowe. W ostatnich latach podjęte zostały próby nowego odczytania charyzmatu Świętego Rocha. Zaowocowały one włączeniem do scenariusza uroczystości odpustowych dnia chorych, który przeżywany jest w tej wspólnocie w niedzielę poprzedzającą uroczystości odpustowe.
Święty Roch był tym, który sam doświadczył choroby i cierpienia, ale także pochylał się nad cierpiącymi, zarażonymi. Tak więc uroczystości odpustowe rozpoczynają przedstawiciele najstarszego pokolenia, następnie odbywają się uroczystości połączone z błogosławieństwem zwierząt, kończy błogosławieństwo dzieci. W ten sposób pewnym stopniu zamknięte zostaje koło przekazu międzypokoleniowego.
Uroczystości odpustowe są okazją do przygotowania wystaw związanych z postacią św. Patrona. Obrzęd błogosławieństwa zwierząt znany był w naszym kraju już w XVI wieku, na co wskazuje Jan Stanisław Bystroń opisując obyczaje w Polsce w tamtym okresie. Był bardzo popularny w naszym kraju, ale- na co wskazuje z kolei- Oskar Kolberg zaczął zanikać pod koniec XIX wieku. W mikstackiej wspólnocie parafialnej odbywa się on nieprzerwanie od trzystu lat. Świadczy to o sile wiary i tradycji. W „Dziełach” Oskara Kolberga znajdujemy taki oto opis Mikstatu.: „Mixtat, Mikstat ma piękny kościół; ożywione jarmarki na bydło. Niegdyś morowa zaraza całe spustoszyła miasto; zostało tylko siedm rodzin, które zawczasu w lasy się skryły, a które pó¬źniej znów miasto zaludniły. Liczba ta odpowiada dziś jeszcze istniejącym 7 głównym nazwiskom, które po kilka już i kilka¬naście żyjących obejmuje rodzin. Owa zaraza objawiła się w po¬staci bladej, wychudłej kobiety, białem prześcieradłem okrytej. Chodziła od domu do domu i przez okno zapytywała się ludzi: śpią-li czy się modlą? — Jeżeli ich zastawała śpiących, wówczas mówiła: Spijcie, śpijcie, a więcej nie wstaniecie. Jeżeli zaś wi¬działa że się modlą, wtenczas mówiąc, że do nich niema prawa, znikła po nauczającem napomnieniu i zostawiała ich przy życiu”. Zatem i O. Kolberg akcentuje fakt nawiedzania tych okolic przez zarazę, ale także podkreśla fakt istnienia w mieście pięknego kościoła.
Uroczystości odpustowe ku czci Świętego Rocha połączone z obrzędem błogosławieństwa zwierząt są przejawem żywej tradycji. Zachowano w nich elementy tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Kolejnym pokoleniom przekazuje się to co dla danej społeczności jest najważniejsze. Niewątpliwie takim ważnym dla mikstackiej wspólnoty parafialnej elementem niematerialnego dziedzictwa kulturowego są uroczystości odpustowe ku czci Świętego Rocha połączone z obrzędem błogosławieństwa zwierząt. W innej sytuacji trudno wyobrazić sobie, by mogły przetrwać przez ponad trzysta lat. Nigdy w procesie transmisji kultury nie przekazuje się kolejnym pokoleniom całego dziedzictwa kulturowego społeczności, ale te jego elementy, które są dla niej najważniejsze. Kolejne pokolenia wzbogacają je o nowe elementy, które związane są z przemianami społeczno- kulturowymi, dzięki czemu tradycja staje się żywym elementem kulturowym społeczności. Takie zjawisko uwidacznia się w mikstackiej wspólnocie parafialnej.
Na stronie internetowej parafii znaleźć można szereg zdjęć z uroczystości odpustowych ku czci św. Rocha połączonych z obrzędem błogosławieństwa zwierząt: www.parafia-mikstat.pl.
12. Tradycyjna technika ludwisarska stosowana w ludwisarni Felczyńskich w Taciszowie
Data wpisu na listę: 3.12.2015
Tradycyjna technika ludwisarska stosowana w ludwisarni Felczyńskich w Taciszowie nie została w kręgu rodzinnym w żaden sposób zapisana. Wiedza oraz umiejętności nauczane są zawsze przez starszego z rodu, przekazywane ustnie oraz w praktyce. Obecnie ich wykonawcą jest Zbigniew Felczyński, czynny ludwisarz, nauczony techniki przez swojego ojca.
Rodowód tradycyjnego rzemiosła ludwisarskiego jest bardzo dawny, początki formowały się najpewniej w Azji, później umiejętność przeniknęła do Europy i została zaadaptowania do naszych warunków oraz zapotrzebowania na instrumenty kościelne. Technika formowania dzwonów brązowych metodą na wosk tracony po raz pierwszy opisana została w X wieku przez benedyktyńskiego mnicha Teofila, który pochodził z Grecji. W kolejnych wiekach technika ewoluowała: odkrywano, że pewne elementy można wykonać łatwiej i sprawniej. Ostatecznie ukształtowała się w renesansie, rozprzestrzeniła, i w takiej postaci znana była jeszcze na przełomie XVIII i XIX wieku, kiedy to przedstawiciel rodziny Felczyńskich pojechał do Niemiec, aby uczyć się u tamtejszych ludwisarzy. Pewny swoich umiejętności wrócił i założył pierwszą ludwisarnię w Kałuszu, mieście leżącym na terenie obecnej Ukrainy. Od tego czasu, to jest od roku 1808, kolejne pokolenia przekazują sobie wzajemnie niezbędne tajniki zawodu i kontynuują prace nad produkcją dzwonów w następujących po sobie zakładach zmieniających lokalizacje ze względu na koleje historii, przywiązując wagę do wiernego naśladowania tradycyjnej, jeszcze renesansowej techniki.
Aby stworzyć dzwon należy wykonać wieloelementową formę glinianą, opracować ją, zakopać w jamie odlewniczej i wlać do niej roztopiony brąz. Podczas tworzenia formy najpierw buduje się rdzeń, czyli jej wewnętrzną część. Zbudowany z cegieł stożek pokrywa się grubymi warstwami mieszanki składającej się głównie z gliny, nakładając ją ręcznie na całą powierzchnię. Każda kolejna warstwa gliny, tak teraz jak i podczas całego procesu tworzenia, musi dokładnie wyschnąć przed nałożeniem następnej. Stopniowo, z upływem czasu i kolejnymi warstwami, początkowo stożkowa forma zaobla się i przybiera kształt wewnętrznej powierzchni przyszłego dzwonu. W utrzymaniu precyzji pomaga szablon, wycięty z metalu w pożądany kształt, możliwy do obracania wokół budowanego rdzenia wykrój odpowiadający w/w kształtowi. Po zakończeniu tego etapy budowy warstwę izoluje się i zaczyna nakładać grubość, czyli tzw dzwon fałszywy. Ta część odpowiada kształtem przyszłemu dzwonowi. Składa się również z kolejnych warstw gliny, nakładanej tym razem pędzlem- cieniej i z większą uwagą i przy użyciu kolejnego szablonu. Dzwon fałszywy pokrywa się łojem zwierzęcym, oraz umieszcza na nim wykonane z wosku napisy, ornamenty i wizerunki takie, jakie widoczne będą na gotowym odlewie. Są one przygotowywane ręcznie- w przypadku liter odlewane z foremek i wycinane, a w przypadku wizerunków wykonywane jednorazowo przez p. Bogumiłę Felczyńską, która dba, by wystrój dzwonu nawiązywał do tradycji i pasował do każdej formy (dzwony różnią się rozmiarami, czasem umieszczona na nim plakieta będzie miała 10 cm a czasem 40). Przygotowaną w ten sposób powierzchnię pokrywa się wieloma cienkimi warstwami rzadko rozrobionej gliny tak, by masa otuliła wszystkie przymocowane dekoracje najdokładniej jak to możliwe. Ma to ogromny wpływ na ich czytelność w późniejszym odlewnie. Ten etap jest niezwykle wrażliwy na temperaturę. Nie można pracować z masą woskową w skrajnych temperaturach, bo staje się ona zbyt płynna lub zbyt krucha, dlatego z zależności od pory roku zmieniamy godziny dekorowania dzwonów. Np. latem ludwisarze pracują o świcie, by efektów nie zniszczyły upały przychodzące w ciągu dnia.
Wspomniane już nowe, pokrywające dekoracje warstwy gliny zaczynają składać się na zewnętrzną część formy – tzw. kapę. Kolejne powłoki zabezpieczają dzwon fałszywy, a forma pęcznieje i traci precyzyjny kształt. Po zakończeniu budowy, formę dla pewności jeszcze się suszy. Wysoka temperatura jakiej zostaje poddana wytapia zamknięte między warstwami gliny elementy woskowe (tzw. metoda „ na wosk tracony”), pozostawiając z zewnętrznej powłoce luki czy też wgłębienia odpowiadające przyszłym napisom, wizerunkom i ornamentom. Następnie formę rozkłada się na trzy kolejno budowane części: rdzeń, dzwon fałszywy i kapę i niszczy się środkową. Rdzeń i kapę łączy się ponownie ze sobą, dbając o precyzyjne dopasowanie, dołącza się osobno przygotowaną formę korony, całość zakopuje się w jamie odlewniczej, tzn. w wykopaną na terenie zakładu dziurę poniżej poziomu gruntu, opuszcza się gotową formę i obsypuje się ją ziemią, która zostaje mocno ubita by całość ustabilizować. Zakopana forma jest już gotowa do dalszych prac; kluczowego dnia całego procesu, który pan Zbigniew Felczyński wybiera się w zależności od pory roku i pogody, odbywa się odlew. W tym czasie nie może padać, bo tradycyjny piec szybowy, którego używamy, nie będzie w stanie roztopić metalu. Ze względu na sprzyjające prądy powietrza najlepiej dokonywać odlewu w nocy lub o świcie. Ten etap trwa kilkanaście godzin, najpierw rozgrzewa się piec, potem wrzuca metale – cynę (22%) i miedź (78%), aby się stopiły i połączyły w płynny brąz. Roztopiony metal uwalnia się z pieca i kieruje specjalnymi rynienkami do formy, do której wlewa się on przez otwór pozostawiony w górnej części. Odlany dzwon, wciąż zabezpieczony wieloma warstwami gorącej teraz gliny zostawia się w ziemi na następne kilka dni, aby powoli stygł. Potem wydobywa się go, rozbija otulającą go glinę, czyści i poleruje, by metal, który przybrał kształt dzwonu był gładki i błyszczał oraz by było wyraźnie widać umieszczone na nim dekoracje. Na koniec dołącza się elementy techniczne pozwalających na jego pracę (serce, okucie) i przekazuje w miejsce przeznaczenia w kraju i za granicami – najczęściej na kościelną wieżę. W parafii odbywa się z tej okazji zgodny w wytycznymi Stolicy Apostolskiej rytuał poświęcenia instrumentów.
Ludwisarze z Taciszowa szczególnie dumni są z wykonania 2 historycznych dzwonów: potężny instrument noszący dwa imiona Ignacy – Józef, wykonany w 1929 roku na wystawę krajową w Poznaniu, oraz ozdobny płaskorzeźbami wykonanymi przez Xawerego Dunikowskiego dzwon wysłany w 1939 roku na światową wystawę w Nowym Jorku.
W 2013 w warsztacie wykonany został dzwon imieniem Serce Łodzi (2500 kg), który nawiązuje do Zygmunta, instrumentu, który wisiał wcześniej w tym samym miejscu, lecz został zarekwirowany w czasie drugiej wojny światowej. Jego następca został wykonany w setną rocznicę powstania pierwszego. Inną wyjątkową pracą było wykonanie dzwonu Kopernik dla olsztyńskiej katedry (1600 kg). Uczcił on obchody roku astronoma i na specjalne życzenie został zabarwiony na granatowo, by jego powierzchnia przypominała nocne niebo, na którym umieszczono gwiazdy pokryte płatkowym złotem. Cieszą nas również dzwony wykonywane do cerkwi prawosławnych. Ich dekorację stanowią często odwzorowania ikon, a po zawieszeniu na wieży, są na nich odgrywane rytmiczne melodie.
2016
13. Gwara warmińska jako nośnik tradycji ustnych
Data wpisu na listę: 10.03.2016
Gwara warmińska powstała w wyniku nakładania się na siebie różnych zjawisk językowych – począwszy od języka starobałtyjskiego (pruskiego), poprzez język osadników niemieckich i polskich, staropolszczyznę powszechną na ziemiach pruskich w okresie nowożytnym, kończąc na germanizmach wprowadzanych w wieku XIX.
Gwara była głównie „językiem domowym”, ale znali ją zarówno Polacy jak i Niemcy. Stąd też w kontaktach sąsiedzkich mogli oni się dobrze porozumieć. Sytuacja zmieniła się po II wojnie światowej. Gwara warmińska – do wojny uważana za polską, po wojnie była kojarzona z językiem niemieckim, przez co później prawie zanikła. Wyjazdy Warmiaków do Niemiec, a także dążenia ku nowoczesności, powodowały odejście od tradycji, w tym także języka ojców. Dopiero od lat 90. XX wieku można zauważyć powrót i chęć odkrywania na nowo warmińskiej gwary.
Ochrona i popularyzacja gwary jest bardzo ważna dla powojennych pokoleń, które patrzą otwarcie w przyszłość i próbują odnaleźć na Warmii swoje miejsce, ale nie można budować przyszłości bez znajomości przeszłości i bez możliwości utożsamiania się z nią. W ostatnich latach gwarę jest popularyzowana poprzez drukowanie gawęd warmińskich w lokalnej prasie i czytanie ich w Radio Olsztyn, organizowane są szkolenia na podstawie Elementarzy gwary warmińskiej oraz prowadzony jest fanpage „Gwara Warmińska” na Facebooku. Do dzisiaj pozostało kilkanaście rodzin, które znają gwarę i ją rozumieją. Coraz więcej osób chce poznawać nowe słówka i wplatać je do swoich wypowiedzi. Wykorzystują ją zespoły muzyczne i śpiewacze. Dla dzieci organizowane są konkursy recytatorskie. Nie chodzi zatem o powszechną i obowiązkową naukę gwary dla wszystkich, ale o umożliwienie poznania i kształtowania umiejętności rozumienia poszczególnych słówek, zwrotów, krótkich tekstów i dialogów.
Poprzez to następuje poznanie tradycyjnych zwyczajów, wartości i mentalności poprzednich pokoleń, a tym samym transmisja wartościowych elementów dziedzictwa kulturowego do współczesnego zglobalizowanego społeczeństwa.
14. Przywołówki dyngusowe w Szymborzu
Data wpisu na listę: 16.03.2016
Przywołówki dyngusowe to dwudniowy zwyczaj związany z obchodami Świąt Wielkanocnych bardzo powszechny na Kujawach do czasów II wojny światowej, a w niektórych wsiach spotykany jeszcze do lat 60. XX wieku. Obecnie organizowany w Szymborzu, dawniej wsi, dziś dzielnicy Inowrocławia.
Przywołówki to krótkie teksty odnoszące się do każdej z panien z danej wsi, obecnie już Szymborza i okolic. Każdy wierszyk składał się z takich części jak przedstawienie dziewczyny a także z opisania jej zalet (lub wad), stwierdzenia ile wody zostanie na nią wylane w Poniedziałek Wielkanocny, a także ogłoszenia czy ktoś „za nią stoi” czyli czy jest kawaler, który jest nią zainteresowany. Przywołówka kończy się zawsze słowami: Niech śpi, niech się nie boi, bo za nią…….. stoi. Ten ją wykupił!
Tworzeniem przywołówek zajmują się członkowie Stowarzyszenia Klubu Kawalerów, którego rodowód sięga przełomu 1833 i 1834 roku. Jest to grupa mężczyzn (wg statutu powinno być ich 10, ale jest to liczba zmienna), którzy jak nazwa na to wskazuje muszą być kawalerami, o nienagannej opinii. Kilku z nich bierze udział w tym obrzędzie od ok. dziesięciu lat. Niektórzy członkowie poprzez swoje rodziny związani są z Klubem Kawalerów już od kilku pokoleń.
Szymborskie przywołówki mają charakter uroczysty i widowiskowy. Odbywają się na centralnym placu, w Wielką Niedzielę, po wieczornej mszy ofiarowanej za zmarłych członków Klubu. Widzami są nie tylko mieszkańcy Szymborza, ale i przyjezdni z okolicznych miejscowości. Przygotowania rozpoczynają się dwa tygodnie przed świętami, kiedy to w siedzibie Klubu dyżurują jego członkowie i czekają na mężczyzn, którzy przychodzą składać „okup” za swoje dziewczyny. Okupem jest najczęściej skromny datek pieniężny. Informacje, kto kogo wykupił są zapisywane i stanowią podstawę do układania przywołówek. Mają one nie tylko charakter zalotny oraz towarzyski, ale także wychowawczy, przez to, że publicznie pochwalają pozytywne postawy i zachowania oraz piętnują negatywne.
Przywołówki szymborskie różnią się od tych organizowanych niegdyś w innych wsiach tym, że nie są spontanicznie, lecz celowo organizowane i mają ciągłość nie tylko ustnej, ale i pisemnej tradycji, ponieważ teksty są zapisywane w specjalnej księdze i przechowywane przez lata.
15. Zabawkarstwo żywiecko-suskie
Data wpisu na listę: 4.06.2016
Pierwsze wzmianki dotyczące zabawkarstwa na terenie leżącym między Żywcem a Suchą Beskidzką wpisują się w XVIII w. Jednak dopiero w połowie XIX w. zabawkarstwo zaczęło intensywnie się rozwijać. Chociaż zabawki były produktem ubocznym przy wyrobie różnych przedmiotów z drewna, ich sprzedaż przynosiła dochód. Po pewnym czasie zabawkarstwo stało się samodzielną działalnością rzemieślniczą. Na terenie znanym powszechnie pod nazwą żywieckiego ośrodka zabawkarskiego, w którego skład wchodziły wsie takie jak Przyborów, Koszarawa, Pewel Wielka, Kocoń oraz Lachowice, Kurów, Kuków i Stryszawa należące do gminy Stryszawa stworzył się najstarszy w Polsce ośrodek chałupniczego wyrobu drewnianych zabawek ludowych. Oprócz tego ośrodka zabawkarskiego istniały jeszcze: myślenicki, kielecki, rzeszowski, lubelski, podlaski i krakowski, jednak nasz ośrodek zwany też w opracowaniach źródłowych ze względu na swój zasięg żywiecko-suskim jest najbardziej znanym i uznanym ośrodkiem tradycyjnego zabawkarstwa ludowego w Polsce. Współcześnie, biorąc pod uwagę aktywność twórców ludowych, można by mówić o ośrodku stryszawskim. Chociaż zabawki wykonywane są nadal w rejonie sąsiedniej Jeleśni, to jednak najwięcej powstaje ich w miejscowościach wchodzących w skład gminy Stryszawa. Dzięki wielu działaniom różnych instytucji, aktywnością twórców, tradycja zabawkarska jest wciąż „żywa”. Całe rodziny zaczęły zajmować się wyrobem zabawek. Poszczególni członkowie rodziny zajmowali się różnymi etapami tworzenia zabawki – struganie, malowanie, ryzowanie, etc. Dzięki zaangażowaniu całej rodziny, tradycje zabawkarskie przekazywane były z pokolenia na pokolenie.
Wśród najstarszych wzorów zabawek, znanych jeszcze przed I wojną światową należy wymienić bryczki z konikami zwane „karetkami”, kołyski zwane „kolybkami”, grzechotki zwane „scyrkowkami” oraz taczki. Od początku XX w. popularne stały się także ptaszki wykonywane w Stryszawie. Najpopularniejsze z nich to tzw. „rajskie ptaszki” czyli ptaszki bardzo kolorowe, których nie odnajdziemy w przyrodzie. Właśnie takimi małymi ptaszkami w Stryszawie dekorowano i dekoruje się do dzisiaj choinki bożonarodzeniowe.
Poszerzenie asortymentu datuje się na okres międzywojenny XX w. Wtedy pojawiły się między innymi koniki na podstawce, koniki z wozami drabiniastymi oraz ruchome „klepoki” czyli ptaszki klepiące skrzydełkami i karuzelki. Najstarsze wzory etnograficzne koników to tzw. „capy” – czyli prymitywne, proste koniki. Później zaczęto wytwarzać tzw. „wyścigowce” bardziej zbliżone kształtem do natury. Do wyrobu większości zabawek najczęściej wykorzystywano drewno sosny wejmutki, które jest miękkim drewnem i nie zawiera dużo żywicy. Z twardszego drewna tworzono ruchome elementy zabawek, np. kółka, skrzydła „klepoków”.
Do wyrobu zabawek na początku używano prostych narzędzi, często wykonanych przez samych twórców. Niektóre z nich służą do dzisiaj, np. ostry, szewski nóż zwany „gnypem”, cyrkiel do „ryzowania” (ozdabiania wzorami geometrycznymi), czy też „dziadek”, czyli rodzaj drewnianego imadła z siedziskiem.
Prawdopodobnie pierwsze tworzone zabawki nie były malowane, miały kolor drewna, z którego zostały zrobione. W miarę upływu lat, większej liczby wytwórców i co za tym idzie konkurencji, rodziny zabawkarskie zaczęły swoje wyroby ozdabiać. Każdy twórca ma swój wzór, styl wytwarzania i zdobienia zabawki. Najpierw malowano zabawki dosyć skromnie kilkoma czystymi, jaskrawymi kolorami, poszerzając z czasem wykorzystywaną paletę barw. Zaczęto także zdobić zabawki ryzowaniem i ornamentem malowanym. Na początku sprzedażą zabawek zajmowali się sami wytwórcy, zbywając swoje wyroby na okolicznych targach i jarmarkach. W miarę upływu czasu handel zabawkami przejęli pośrednicy, dzięki czemu tutejsze zabawki docierały w różne zakątki Polski. Po II wojnie światowej zabawkarstwo zostało objęte mecenatem państwa, a rozprowadzaniem kolorowych ptaszków, koników, bryczek oraz innych zabawek zajęła się m.in. „Cepelia”. Zarówno w przeszłości, jak i obecnie zabawkarzy można spotkać na dużych i małych imprezach oraz kiermaszach twórczości ludowej.
Czasy współczesne to zwiększenie zainteresowania tradycyjną, drewnianą zabawką oraz kultywowanie rodzinnych tradycji zabawkarskich – wykonywanie zarówno dawnych wzorów zabawek, jak też poszukiwanie nowych form inspirowanych tradycją, zwłaszcza przez młodych twórców.
Żywiecko – suskie zabawkarstwo jest dla kultywujących je osób dziedzictwem kulturowym, z którego są dumni. Tradycje zabawkarskie stanowią dla lokalnej społeczności szczególną wartość, z którą mieszkańcy utożsamiają się i która wyróżnia ich region spośród innych. Rzemiosłem tradycyjnym zajmowały się całe rodziny i dzięki temu umiejętność ta została przekazana z pokolenia na pokolenie. Stało się ono ważnym, alternatywnym źródłem dochodu dla wielu rolników nieumiejących się utrzymać z pracy na roli, na nieurodzajnych ziemiach. Twórcy chętnie biorą udział w wielu imprezach, targach promocyjnych, kiermaszach sztuki ludowej, a także konkursach, co angażuje i zachęca twórców do pracy na polu twórczości i popularyzacji zabawkarstwa. Często są zapraszani przez różne instytucje kultury, placówki szkolne do prowadzenia warsztatów z malowania zabawek wśród dzieci lub uczestników okolicznościowych imprez folklorystycznych, dni regionalnych itp. To sprawia, że ich prestiż społeczny wzrasta. Większość twórców ludowych zabawkarzy należy do Stowarzyszenia Twórców Ludowych oraz innych, które kultywują tradycje regionalne np. działające na terenie Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania „Podbabiogórze”. Dodatkowo w Stryszawie organizowana jest impreza kulturalna –Święto Zabawki Ludowej, jedyna w Polsce tego typu, popularyzująca zabawkarstwo i ciesząca się dużym zainteresowaniem. W roku 2016 organizowana jest po raz 20 –ty i będzie kontynuowana co roku. Organizatorzy, Gminny Ośrodek Kultury w Stryszawie podejmują wiele innych działań dotyczących promocji i przekazu tych ważnych dla żywiecko-suskiego ośrodka zabawkarskiego tradycji. Popularyzacja i ochrona zabawkarstwa, jako „ginącego zawodu” jest priorytetowym kierunkiem działalności GOK Stryszawa i takim pozostanie. Od początku ośrodek był wsparciem m.in. merytorycznym dla twórców, którzy utrzymują z nim stały kontakt, dokumentuje wszystkie działania związane z zabawką i zabawkarstwem, wydaje publikacje, realizuje projekty promujące zabawkarstwo, prowadzi stałą wystawę drewnianej zabawki ludowej, stworzył Park Drewnianej Zabawki Ludowej, który cieszy się dużym zainteresowaniem. Prowadzi także Warsztaty Twórcze, gdzie można się nauczyć rzeźbić i malować ptaszki czy pomalować konika, a także Babiogórskie Sklepiki, gdzie twórcy mogą sprzedać swoje wyroby. Społeczności związanej z zabawkarstwem zależy, aby tradycja miała kontynuatorów wśród młodych i była wciąż „żywa”. Dlatego chętnie angażują się w różne działania na tym polu i przekazują swoją wiedzę i umiejętności przy wsparciu instytucji kultury.
Żywiecko-suskie zabawkarstwo zostało zgłoszone do wpisu na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego przy zgodzie osób tworzących grupę (twórców ludowych – zabawkarzy). Zgoda została wyrażona w czasie spotkania, w którym wzięła udział większa część twórców działających na terenie żywiecko-suskiego ośrodka zabawkarskiego. Poparcie pomysłu zgłoszenia elementu wykazały również: Muzeum Etnograficzne im. S. Udzieli w Krakowie, Gmina Stryszawa, Regionalny Ośrodek Kultury w Bielsku-Białej.
16. Bartnictwo
Data wpisu na listę: 4.06.2016
Bartnictwo jest zestawem praktyk, wiedzy i tradycji dotyczących pszczoły miodnej, jej zwyczajów, upodobań i zachowań w interakcji z człowiekiem oraz otaczającą przyrodą. Polega na przekonaniu, że pszczoła najlepiej żyje i rozwija się wysoko nad ziemią, a człowiek nie powinien ingerować w rozwój rodziny pszczelej. W tym celu przygotowuje się w pniach drzew żyjących lub kłodach wykonanych ze ściętych pni dziuple, zwane „barciami”, przeznaczone na gniazda dla pszczoły miodnej. Wykonanie „barci”, czyli „dzianie”, odbywa się za pomocą „pieszni” – specjalnego dłuta o szerokości ostrza 4-5 cm, osadzonego na długim masywnym trzonku.
Barcie wykonuje się albo w żywych drzewach (sosnach, dębach, lipach lub świerkach) na wysokości powyżej 4,5 metra, albo w kłodach pozyskanych z drzew ściętych. „Wydzianą” kłodę następnie umocowuje się na drzewie na wysokości minimum 4 metrów nad ziemią i przeprowadza się zabiegi mające na celu zwabienie do niej pszczół, wykorzystuje się do tego nalewki na bazie propolisu, zioła i fragmenty plastrów. Do zasiedlonych barci zagląda się maksymalnie kilka razy w trakcie sezonu, aby w początku września, tradycyjnie po święcie Narodzin Marii Panny (8 września), pobrać niedużą ilość miodu. Bartnik odbiera swoją część tak, by nie narazić roju na śmierć głodową w trakcie zimy i uniknąć konieczności podkarmiania substytutami miodu.
Bartnictwo jest to również pewnego rodzaju etos i przekonanie, że tylko człowiek prawy i uczciwy może zajmować się pszczołami. Status bartnika jest powodem do dumy depozytariuszy tradycji bartnej i tych, których przodkowie zajmowali się bartnictwem kilka pokoleń wstecz. Bartnictwo jest powodem do dumy niewielkiej grupy osób skupionej wokół fundacji Bractwo Bartne, dumy z naszej lokalnej historii i tradycji. Tradycji życia w zgodzie z naturą z poszanowaniem jej praw i szacunku do pszczoły i jej odwiecznych zwyczajów. Bartnictwo jest też sposobem na zachowanie endemicznej pszczoły środkowoeuropejskiej linii Augustowskiej, która jest dominującą rasą pszczół na obszarze Puszczy Augustowskiej. Jest też sposobem spędzania wolnego czasu w duchu wzajemnej pomocy i wspólnej pracy przy zakładaniu i doglądaniu kolejnych barci i kłód bartnych, które wspólnie dzieją.
17. Perebory – nadbużańskie tradycje tkackie
Data wpisu na listę: 4.06.2016
Perebor to pas ornamentu na tkaninie płóciennej, kolorowy wątek na białej osnowie. Służy do zdobienia koszul, spódnic, rękawów. Jest to element charakterystyczny dla regionu nadbużańskiego. Trudno dokładne określić kiedy ten element zdobniczy powstał na obszarze Południowego Podlasia i Wschodniej Lubelszczyzny. Region pogranicza administracyjnego, religijnego i kulturowego stanowił teren ścierania się i łączenia różnych wpływów i tradycji. Ta właśnie „pograniczność” stała się cechą tego obszaru, w którym spajały się różnorodne oddziaływania Polski, Rusi, Litwy oraz innych mniejszości zamieszkiwanych na tym terenie. Zdobioną w ten sposób odzież nosiła większość mieszkańców tych terenów, a samo słowo „perebory” pochodzi z języka Rusinów – rdzennych gospodarzy tych okolic.
Nazwa „perebor”, nawiązuje do przebierania nici osnowy płaską deseczką. Mozolną czynność trzeba powtarzać raz po raz. Technika ta jest wyjątkowo czasochłonna i trudna, dlatego perebory traktowano jak skarb. Pasy z wytkanymi rombami, gwiazdami i kwadratami naszywano na białe lniane koszule, a gdy ubranie zniszczyło się, ornament odpruwano i ozdabiano nim kolejny rękaw czy stójkę. Charakterystyczne pasowe wzory na ziemiach polskich zaczęły zanikać już na przełomie XIX i XX wieku. Proces ten nabrał tempa w latach 20. i 30, zaś II wojna światowa mocno przyspieszyła te proces. Jednakże dzięki zapałowi i motywacji osób chcących ocalić ten wzór od zapomnienia powstało szereg pracowni w których na nowo zaczęto kultywować te tradycje tkackie.
Współcześnie perebor wykorzystywany jest jako inspiracja do poznawania przeszłości, czerpania z niej wiedzy i przekazywania przyszłym pokoleniom umiejętności, które nie były powszechne, a wykonywały je kobiety mające dobrą pamięć i zdolności manualne. Obecny proces edukacji, żmudny i pracochłonny odbywa się przez obserwację i pomaganie osobom starszym w ich pracy.
18. Krakowska koronka klockowa
Data wpisu na listę: 26.10.2016
Umiejętność wykonywania koronki klockowej stanowi zarówno istotną część kultury tradycyjnej Krakowa i okolic, a także jest elementem składającym się na tożsamość grupową mieszkanek Ziemi Krakowskiej. Wykonywanie tego rodzaju tkanin jest jedną z najtrudniejszych technik koronkarskich, wymaga dużo czasu, cierpliwości i poświęcenia dzięki czemu powstają misterne prace.
Koronka klockowa powstała we Włoszech w XVI – XVIII wieku, rozwinęła się szczególnie w Niderlandach, później we Francji, Szwajcarii, Czechach, Rosji, a także w Polsce i innych krajach europejskich. Koronka klockowa w Krakowie pojawiła się i zyskała popularność za sprawą królowej Bony, jednak od momentu wprowadzenia na rynek koronek wyrabianych maszynowo sztuka ta zaczęła zanikać. Dopiero na początku XX wieku nastąpił jej renesans w Małopolsce, a w szczególności w Krakowie. Do rozpowszechnienia się na nowo tego rzemiosła przyczyniła się Zofia Dunajczan (1904-1985), która przez ponad pół wieku uczyła tej trudnej sztuki inne kobiety, jej następczynią została Olga Szerauc (ur. 1908), a następnie Jadwiga Węgorek (ur. 1952), która kontynuuje tradycje i przekazuje je nieustannie kolejnym pokoleniom. Obecnie umiejętność wykonywania tego rodzaju koronki posiada zaledwie 30 kobiet zamieszkujących Kraków i okolice.
Osoby, które odgrywają szczególną rolę w kultywowaniu tego elementu niematerialnego dziedzictwa kulturowego to wspomniana wcześniej Jadwiga Węgorek – twórczyni ludowa – która utworzyła w Krakowie autorskie Warsztaty Rękodzieła Artystycznego „Czar nici” działające od 1999 roku, gdzie uczy różnych technik haftu i koronki. Opracowała także autorski styl koronek klockowych dwukolorowych szaro-białych. Kolejną twórczynią ludową jest Małgorzata Grochola – odtwarza i rekonstruuje stare wzory na podstawie dawnych schematów i serwetek oraz Beata Ochab-Chrzan, nauczycielka nauczania początkowego, która prowadzi zajęcia koronkarskie w jednej z krakowskich szkół podstawowych.
Technika tkania koronek klockowych, to jeden z typów koronki wykonywanej przy pomocy podłużnych szpulek, często drewnianych, zwanych klockami. Rzemiosło te polega na przeplataniu w grupach po cztery wielu nici nawiniętych na klocki, podczas tkania wzór umieszczany jest na specjalnym wałku (poduszce, bębnie – nazwa w zależności od regionu). Technika ta umożliwia uzyskanie delikatnych ażurowych wyrobów o bardzo zróżnicowanych wzorach. Każdy z większych ośrodków Bobowa, Kraków czy Zakopane wypracował własny styl oparty na charakterystycznych dla niego splotach, wzorach i dominujących materiałach. W krakowskiej koronce wieloparkowej wykorzystuje się nici lniane w naturalnych barwach, a najczęstsze sploty to: płócienko, siekanka, pajączki, kratka czeska, wachlarzyki, listki, warkoczyki, itp.
19. Tradycje kulturowe Biskupizny
Data wpisu na listę: 5.12.2016
Biskupizna to mikroregion etnograficzny obejmujący wsie wokół Krobi (Bukownica, Chumiętki, Domachowo, Posadowo, Potarzyca, Stara Krobia, Sułkowice, Wymysłowo, Żychlewo, Rębowo, Piaski i Sikorzyn). Obszar ten od XIII do XVIII wieku stanowił własność biskupów poznańskich, co dało początek nazwie makroregionu. Pod rządami poznańskich biskupów chłopom pańszczyźnianym w tzw. kluczu krobskim żyło się lżej niż na sąsiednich terenach, będących dobrami szlacheckimi. W wyniku tej sytuacji w biskupianach zaczęło wykształcać się pewne poczucie odrębności i kształtować się zaczął charakterystyczny biskupiański folklor.
Folklor biskupiański przekazywany z pokolenia na pokolenie, zachował się do dnia dzisiejszego i przejawia się on poprzez zachowane tradycyjne tańce, muzykę, zwyczaje i obrzędy oraz stroje ludowe.
Tradycyjne tańce biskupiańskie znane są w całej Wielkopolsce, są to: wiwat, przodek, równy, to co je odróżnia to typowy dla Biskupizny ściśle zachowany porządek w jakim są tańczone, rygorystycznie przestrzegana jest kolejność: najpierw wiwat, potem przodek, następnie równy tańczony w lewo, potem w prawo i na koniec siber.
Na Biskupiźnie do dziś praktykowana jest sztuka gry na dudach oraz skrzypcach podwiązanych. Muzyka dudziarska powiązana jest ściśle z tradycją taneczną ponieważ jej podstawową funkcją była zawsze gra do tańca. Liczba osób znających szeroki repertuar tekstów, melodii i przyśpiewek jest niewielka, jednak od kilku do kilkunastu utworów znanych i śpiewanych jest na Biskupiźnie powszechnie, niektóre utwory zaś adaptowane są do repertuarów współczesnych zespołów i granych np. w formie „disco-polo” na zabawach tanecznych. Dobrze zachowana jest także gwara, w której przyśpiewki są wykonywane, ale którą też mówi się powszechnie na wsiach.
Ponadto częściowo nadal kultywowane są dawne zwyczaje, spośród których wymienić warto ostatnią zabawę przed adwentem czyli „katarzynki” oraz kończący karnawał „podkoziołek”. Zachowały się również obrzędy dożynkowe. W części wiosek nadal bardzo żywe są zwyczaje wielkanocne związane z lanym poniedziałkiem, kiedy to kawalerzy w przebraniach baby, dziada, niedźwiedzia, diabłów itp. z towarzyszeniem grajka obchodzą wszystkie domy w wiosce zbierając jajka oraz oblewając wodą i smarując sadzą dziewczęta. W okresie Bożego Narodzenia zaś zachowała się tradycja chodzenia „gwiozdorów” z rózgą oraz wystawiania furtek w noc sylwestrową.
Najbardziej charakterystycznym elementem biskupiańskiego folkloru są stroje ludowe, w których najbardziej wyróżnia się panieński czepek – kopka. Sztuka układania kopki jest unikalna w skali całego kraju i obecnie wykonywana tylko przez jedną osobę. Biskupizna posiada własne motywy haftów, które pojawiają się na fartuchach, kryzach oraz kopkach. Pozostałe elementy strojów biskupiańskich również do dziś wykonywane są metodą tradycyjną – ręcznie, aczkolwiek część lokalnych zakładów krawieckich także ma je w swojej ofercie. Do stroju przykłada się dużą wagę i chociaż nie jest już powszechnie noszony to w wielu domach jest przechowywany jako pamiątka rodzinna. Noszony jest przede wszystkim przez członków zespołów folklorystycznych, ale pojawia się również podczas ważniejszych uroczystości kościelnych (Boże Ciało, Wielkanoc, odpusty) podczas których asystę księdza tworzą parafianie w strojach ludowych. Częste jest także ubieranie dzieci w strój ludowy do pierwszej komunii.
20. Kolędowanie dziadów noworocznych na Żywiecczyźnie
Data wpisu na listę: 5.12.2016
W ostatni dzień kończącego się roku oraz pierwszy dzień nowego roku – na granicy „starego i nowego czasu” we wsiach leżących na południe i zachód od Żywca oraz w samym Żywcu, w dzielnicy Zabłocie do dzisiaj spotkać można duże grupy noworocznych przebierańców zwanych Dziadami. Ubrani w kolorowe, nieco dziwne stroje, czyniąc hałas, wrzawę i zamieszanie idą, a w zasadzie biegną, poruszając się rytmicznie w takt dźwięku dzwonków lub dynamicznej muzyki. Zaczepiają przechodniów napotkanych na swej drodze, składają życzenia, zaś zatrzymawszy się przed domami prezentują swoiste widowisko.
Dla miejscowej ludności pojawienie się Dziadów zwiastuje Nowy Rok. W przeszłości ich kolędowanie było ważnym obrzędem kreującym pomyślność i dobrobyt w rozpoczynającym się roku. Niezmienną zasadą było to, że przebierać się mogli tylko mężczyźni, niegdyś tylko kawalerowie. Odgrywali oni ściśle określone postacie, których role odtwarzano zgodnie z tradycyjnym stereotypem lub symboliką, pojawiały się zatem: Konie, Niedźwiedzie, Diabły, Śmierć, Żydzi, Cyganie, Druciarze, Kominiarz, Ksiądz czasami także Cyrulik czy Fotograf. Każda z postaci charakteryzowała bogata symbolika, np. Koń symbolizował siłę, zdrowie, witalność, zręczność i żywotność, Niedźwiedź – męstwo, moc, odwagę i płodność. Natomiast reprezentanci obcych środowisk mieli przynosić pomyślność.
Współcześnie, chociaż Dziady nabrały charakteru widowiska bardziej zabawowego, powyższe zasady nadal obowiązują i są respektowane. Zatem, jak dawniej, mężczyźni przebierają się za postaci charakterystyczne dla swojego terenu, odgrywając zgodnie z tradycją ich role. Ruchliwość postaci, dynamika i żywiołowość, czynione psoty oraz hałas tworzą niesamowitą atmosferę i zamieszanie. Obecnie kolędowanie Dziadów jest wyrazem dbałości o tradycję. Z biegiem lat rozwijane są prezentacje przekazywanie przez pokolenia. Coraz większą wagę przywiązuje się do walorów artystycznych prezentacji postaci, ich wyglądu i estetyki strojów.
Uczestnictwo w dziadach zawsze było honorem, przynosiło dumę i zadowolenie, dostarczało radość i łączyło ludzi. Tak jest również dzisiaj. Największe popisy odbywają się przed dużymi skupiskami ludzi w rodzimych miejscowościach – przed kościołem, na jakimś placu – oraz przed domami byłych przebierańców.
2017
21. "Turki" Grodziskie
Data wpisu na listę: 1.06.2017
„Turki” to potoczna nazwa oddziałów wielkanocnej straży grobowej, które pełnią wartę przy symbolicznych grobach Chrystusa w parafialnych kościołach, w okresie od Wielkiego Piątku do Rezurekcji (Wielkiej Niedzieli). Na terenie funkcjonowania Stowarzyszenia „Turki Grodziskie” obejmującym rejon gminy Grodzisko Dolne działa 6 oddziałów „turków” (zwanych do niedawna „partiami”) skupionych w pięciu parafiach: Grodzisko Dolne, Wólka Grodziska, Chodaczów, Zmysłówka, Grodzisko Nowe.
„Turki” to męskie formacje strażników „Grobu Pańskiego, składające się wyłącznie z kawalerów. Jedynie funkcję dowódcy grupy zwanego „starszym”, pełnić może żonaty mężczyzna. Młodzi mężczyźni, którzy chcą „służyć za turka” przychodzą na ogłaszane przez księży spotkanie około jednego miesiąca przed Wielkanocą, by rozpocząć ćwiczenie musztry paradnej. „Turkami” zostają najczęściej kawalerowie, którzy pielęgnuj rodzinną tradycję. Komendę nad oddziałem sprawuje „starszy”, który samodzielnie odpowiada za wszystkie zadania związane z nauką musztry i trzymaniem warty przy Grobie Pańskim od Wielkiego Piątku do Rezurekcji. W tym czasie wszystkie formacje noszą wojskowe mundury żałobne, są to zielone wojskowe bluzy, czarne koszule i krawaty oraz czarne sznurowane buty. Mundur przepasany jest czarną szarfą. „Starsi” przydzielają funkcje członkom straży, ćwiczą oddziały przed wielkanocną galą, aranżują szyk i wydają komendy.
Wszystkie oddziały „turków” mają taki sam tradycyjny „scenariusz” wielkanocnych obchodów ustalony w odległej przeszłości w grodziskiej parafii. Uczestniczą w nabożeństwach wielkanocnych od Wielkiego Piątku wieczorem do Wielkiego Poniedziałku, pełniąc wartę przy symbolicznych grobach Chrystusa podczas liturgii w Wielki Piątek i całodzienną w Wielką Sobotę. Biorą udział we mszy św. i procesji rezurekcyjnej. Trzykrotnie obchodzą kościoły parafialne przy dźwiękach melodii marszowych granych przez zaangażowane w tym celu orkiestry, prezentując musztrę paradną, a po południowej mszy św. (sumie), odwiedzają probostwa, dając pokaz musztry, następnie „chodzą po domach” w paradnym marszu, głosząc nowinę: „Chrystus zmartwychwstał”.
Dla podtrzymania żywotności tej unikatowej tradycji wielkanocnej w 1993 roku w Grodzisku Dolnym Ośrodek Kultury zorganizował widowisko pod nazwą Wielkanocna Parada Straży Grobowych „Turki”. W 1998 roku przyjęła nazwę Małopolskiej Parady Straży Wielkanocnych. Do tego czasu miała ona zasięg jedynie regionalny. Brały w nich udział podobne grupy obrzędowe z terenu Podkarpacia. Jej regionalny charakter podkreślała przyjęta w 2000 roku nazwa Podkarpacka Parada Straży Wielkanocnych. Zainteresowanie udziałem w niej oddziałów straży wielkanocnych z innych regionów Polski rozszerzyło jej zasięg terytorialny na tyle, że uzyskała ona status ogólnokrajowy. W związku z tym od 2003 roku jest to już Ogólnopolska Parada Straży Wielkanocnych. W 2017 roku odbyła jubileuszowa XXV Podkarpacka Parada Straży Wielkanocnych i XIV Ogólnopolska Parada Straży Wielkanocnych. Zgodnie z przyjętą w 1995 roku zasadą, co drugi rok Parada odbywa się w innej miejscowości regionu. Przez ostatnie cztery kolejne lata organizowana była poza Grodziskiem Dolnym. Parada unaocznia publiczności różnorodność, różnobarwność i odmienność wielkanocnych straży grobowych z różnych terenów regionu i Polski.
22. Tradycje wytwarzania koronki koniakowskiej
Data wpisu na listę: 1.06.2017
Tradycje wytwarzania koronki koniakowskiej Koronka koniakowska to technika ręcznego szydełkowania serwet z nici tzw. kordonku. Zajmują się nią kobiety mieszkające w Koniakowie, Istebnie i Jaworzynce, które znajdują się w Beskidzie Śląskim na południu Polski. Ten rodzaj koronki, nie powstaje w żadnym innym regionie Polski, ani świata.
Wykonywanie koronki koniakowskiej jest dziedziną życia, która ma ogromny wpływ na codzienność i obyczaje społeczności. Jest wszechobecna, towarzyszy wszystkim ważnym wydarzeniom w życiu tych trzech góralskich miejscowości. Powstają liczne opowiadania i legendy o koronkach, które przedstawiane są w szkołach i na ważniejszych uroczystościach. We wszystkich kościołach Trójwsi Beskidzkiej rózie zdobią ołtarze, są także obecne podczas ważnych uroczystości kościelnych i świeckich. W świadomości koronczarek niezwykle istotny jest fakt podziału roboty, czyli szydełkowania na dzień powszedni i święty. Większość z nich szydełkuje w dni powszednie, spotykają się z sąsiadkami, w swoich przysiółkach lub rodzinnie i „heklują”. Natomiast w niedzielę i święta nie można „heklować”. Szydełkowanie jest tu postrzegane jako praca, a w świadomości katolickiej w niedzielę i święta nie powinno się podejmować żadnej pracy. Przyjmowanie zamówień na koronki lub ich sprzedaż zawsze dokonuje się w ciągu tygodnia. Jest to dowód na to, iż tradycja ta jest niezwykle zakorzeniona w świadomości, jest obecna, naturalna, dlatego tak ważna i wciąż żywa.
Z podstawowych splotów: łańcuszka, półsłupków i słupków tworzone są elementy – motywy. Wzory do wykonania poszczególnych elementów czerpane są ze świata przyrody i życia codziennego koniakowskich koronkarek przekazywane z pokolenia na pokolenie. Koronka koniakowska charakteryzuje się przede wszystkim mnogością motywów, głównie przyrodniczych, skomponowanych koliście lub gwieździście, wykonywanych z białych lub kremowych nici bawełnianych. Poszczególne elementy wykonywane są osobno, a następnie układane koliście i łączone szydełkiem od najmniejszego do coraz większego, tworząc w ten sposób serwetki o różnych średnicach i kształtach. Najbardziej powszechne to okrągłe, owalne, a na końcu kwadratowe serwety. Serwety koniakowskie składają się z różnych motywów, najczęściej kwiatowych, część z nich przekazywanych z pokolenia na pokolenie, ale każda koronczarka nadal wymyśla swoje kwiaty i kompozycje.
Fenomen koronek koniakowskich polega na tym, iż nie ma żadnego szablonu, ani gotowego schematu wg, którego koronczarka może wykonać koronkę. Nie ma możliwości, by ją wcześniej narysować, a potem wg takiego projektu wykonać. Artystka zanim zabierze do ręki szydełko i nici musi w głowie zaplanować co chce zrobić. Musi zastanowić się nad kwiatami, ich wielkością i przede wszystkim musi umieć obliczyć ilość oczek składających się na dany motyw, by w całości utworzyć równą i pięknie układającą się serwetę. Samych motywów składających się na koronki koniakowskie jest niezliczona ilość. Z koronki koniakowskiej powstają rożnego rodzaju i kształtu serwety, obrusy oraz konfekcje: kołnierzyki, mankiety, obrusy, rękawiczki, bluzki, spódnice, a nawet czapki, kapelusze i suknie ślubne. Powstają również wykonane tą techniką elementy stroju ludowego, kobiecego jak czepce, „przedniczki”, mankiety do kabotków oraz kołnierze, bluzki, sukienki, rękawiczki, czapeczki, ozdoby bożonarodzeniowe i wielkanocne. Zachwycając swą niepowtarzalnością i misternym wykonaniem stały się dekoracją wielu wnętrz, a koronkowe kreacje (od kilkunastu lat także bielizna) subtelnie podkreślają kobiecą urodę. Zdobią stoły i nie tylko na całym świecie i wszystkich kontynentach, są w wielu muzeach w Polsce i za granicą.
Koronczarki z Koniakowa robiły koronki dla wielkich osobistości m.in. dla królowej belgijskiej w 1962 r., dla papieża Jana XXIII w 1963 r., dla papieża Pawła VI w 1966, dla papieża Jana Pawła II, dla królowej angielskiej Elżbiety II, dla prezydentów Polski, dla wielu projektantów mody jak Christian Dior, Elie Saab, Louis Vuitton.
23. Tradycje dudziarskie w Wielkopolsce
Data wpisu na listę: 31.07.2017
Tradycje dudziarskie w Wielkopolsce obejmują szerokie spektrum zjawisk, na które składają się w szczególności: muzyczna praktyka wykonawcza, wyrób instrumentu i właściwy muzyce tradycyjnej ustny przekaz międzypokoleniowy w formie relacji „mistrz-uczeń” oraz tzw. „metodą nutową”.
Szczególne tradycje muzyczne Wielkopolski uwypuklone są poprzez unikatowe instrumentarium, na które składa się pięć odmian dud: gostyńsko-rawickie, kościańsko-bukowskie, kozioł weselny, kozioł ślubny oraz sierszenki, a także system przekazu wiedzy i umiejętności z zakresu praktyki muzycznej, to jest sposób gry, maniery wykonawcze, repertuar, jak i budowy wspomnianych instrumentów.
Dudy wielkopolskie są aerofonem stroikowym, składającym się z piszczałki melodycznej (przebierki), burdonu (bąka), skórzanego worka (miecha) i mieszka (dymki) do pompowania powietrza (z wyjątkiem sierszenek nadmuchiwanych ustnie). Cechą charakterystyczną tego instrumentu jest stylizowana główka kozy (dudy) lub kozła (tylko kozioł weselny), która osłania stroik trzcinowy typu klarnetowego (pojedynczy) osadzony we wlocie przebierki zwieńczonej rogowym (lub drewnianym) kolanem i metalową czarą głosową (rezonatorem).
Gra na dudach jest wymagająca, wymaga koordynacji ruchów oraz dużej siły fizycznej. Dlatego muzycy zaczynają naukę gry na tym instrumencie od gry na samej przebierce, którą zadymają ustami. Nauka odbywa się od razu z myślą o stworzeniu kapeli, dlatego młodych muzyków jak najszybciej wprowadza się w tajniki gry zespołowej, tj. z instrumentami takimi, jak skrzypce, skrzypce podwiązane, mazanki, klarnet.
W wielkopolskiej kulturze ludowej repertuar kapel dudziarskich związany jest przede wszystkim z tańcami (np. wiwat, szocz, walcerek, chodzony, przodek, marsz, polka, okrągły i inne) i jednogłosowym repertuarem przyśpiewek czy obrzędowych pieśni nierozerwalnie związanych z muzyką dudziarską, przez nią ukształtowanych, przez co przejawia się w nich (…) przede wszystkim żywotność tempa prowadzonej melodii, jej ruchliwość, (…) a także bogate „zdobnictwo” śpiewanych melodii.” Wykonywano je zazwyczaj podczas zabaw, wesel, dożynek czy świąt Bożego Narodzenia. Dziś część tego repertuaru prezentowana jest także na różnorodnych konkursach, festiwalach czy przeglądach twórczości ludowej, a także podczas uroczystości samorządowych różnego szczebla czy działań promocyjnych danej instytucji bądź środowiska.
24. Umiejętność wyplatania kosza „kabłącoka” w Lucimi na Radomszczyźnie
Data wpisu na listę: 31.07.2017
Umiejętność wyplatania kosza „kabłącoka” w Lucimi” dotyczy wiklinowego kosza o przeznaczeniu gospodarczym. Powstaje on ze świeżej, nieokorowanej wikliny (pędów wierzby różnych gatunków, najbardziej popularnego materiału plecionkarskiego w Polsce) z zastosowaniem techniki krzyżowo-żeberkowej. Kabłąk jest umiejscowiony w tylnej ścianie kosza, co daje wyrobowi charakterystyczny wygląd – ściana tylna jest płaska, a boki łagodnie zaokrąglone. Ten kształt pozwala wygodnie nosić kosz na biodrze, lub ustawić go przy ścianie.
Kabłącoki są wciąż używane w regionie do celów gospodarczych, przede wszystkim jest to przechowywanie i przenoszenie warzyw – ziemniaków, jabłek i innych; kosz ten pełni wciąż rolę przy tzw. wykopkach, a więc pracach związanych z wykopywaniem ziemniaków jako pojemnik do ich przenoszenia; jest lokalnym koszem zakupowym używanym w formie „do ręki” lub „na rower”. W ostatnich latach plecionkarze lucimscy zaczęli również wyplatać mniejsze wersje „kabłącoków” tzw. kwietoki – które pełnią funkcję osnów na doniczki do kwiatów ustawianych w ogrodzie. Kosze te funkcjonują nie tylko w obrębie samej wsi Lucimia, ale są rozpoznawalne w regionie jako kosze pochodzące z Lucimi. Plecionkarzy z Lucimi nazywa się „kosycarzami”. „Kabłącoki sprzedawane na okolicznych targach – m.in. w Zwoleniu, Lipsku, Kazimierzu Dolnym.
Plecionkarstwo w Lucimi obejmuje takie czynności jak: uprawę i utrzymanie przydomowych plantacji wikliny, wycinkę i przechowywanie materiału plecionkarskiego – zarówno z plantacji, jak i naturalnych stanowisk, przygotowywanie szkieletów, ram konstrukcyjnych wyrobów, samo wyplatanie, jak też zbyt gotowych produktów.
Prace związane plecionkarstwem odbywają się każdego roku podobnie – głównie od listopada do końca marca, a więc trwają przede wszystkim zimą. Wahania od podanych terminów zależą od warunków pogodowych w poszczególnych latach.
Istotne jest to, że kosze „kabłącoki” i umiejętności związane z ich wyplataniem są niezmienne od pokoleń, a także nieprzerwanie odtwarzane przez członków społeczności lokalnej Lucimi. Przekaz, dotyczący ich wykonywania jest w obrębie wsi bezpośredni, ustny. Plecionkarstwo kształtuje nie tylko tryb życia, ale i tożsamość społeczności lokalnej.. Plecionkarstwo jest tak wplecione w życie miejscowości, że pojawia się również w folklorze słownym – powiedzonkach , żartach, piosenkach Kosze „kabłącoki” to również element dodatkowego zarobku gospodarzy. Wśród młodszego pokolenia jest widoczne świadome zainteresowanie miejscową tradycją i chęć jej zachowania. Tradycje rodzinne oraz zamiłowanie do plecionkarstwa powodują, że młode pokolenie kultywuje tradycję, stając się mistrzami dla następców.
25. Tradycje weselne z Szamotuł i okolic
Data wpisu na listę: 31.07.2017
Tradycyjne wesele szamotulskie jest bardzo ważnym elementem obrzędowości rodzinnej mieszkańców Szamotuł i okolic. Do dnia dzisiejszego w weselnych uroczystościach odbywających się w tym regionie wykorzystuje się wiele tradycyjnych elementów weselnych rytuałów. Wesele szamotulskie ma odpowiedni przebieg, według którego przed wielu laty młodzi brali i dziś biorą śluby. Jest piękne, barwne, pełne temperamentu, łez wzruszenia, śmiechu, radości i emocji, od zawsze towarzyszyły i towarzyszą ceremonii ślubnej.
Wesele szamotulskie zawiera elementy tańca i wielu gwarowych oracji, które były i nadal są nieodzownym elementem uroczystości weselnych. Na formę tego obrzędu, składają się wszystkie najważniejsze elementy tradycyjnego wesela począwszy od zmówin rodziców Panny Młodej z Faktorem reprezentującym Pana Młodego, przez przygotowania do wyjazdu do kościoła, mowę Drużby, po przyjazd do domu Panny Młodej, gdzie odbywa się wesele. Zaczyna się ono od odśpiewania przed zamkniętymi przed weselnikami drzwiami piosenki: „Moja matulinko, otwierejcie drzwi, byndziecie radzi zięciowi…” Tradycja ta, skupia w sobie wszystkie elementy szamotulskiego folkloru: muzykę, słowo w oracjach i pieśniach, regionalny stój i taniec. Mimo zmieniających się warunków i okoliczności, przekazywana jest od wielu pokoleń w swych naturalnych schematach i kontynuowana w życiu i uroczystościach rodzinnych szamotulan Elementy tradycyjnych szamotulskich wesel celebrowane są od ponad 80 lat przez kilka pokoleń mieszkańców Szamotuł i jej okolic. To oni przekazują sobie wymagane umiejętności, uznając je za ich dobro, stworzone w ramach swej społeczności.
Elementy tego obrzędu podlegają przekształceniom w wyniku zachodzących zmian i kreatywności jego uczestników dysponujących indywidualnymi cechami. Podlegają także naturalnym ewolucyjnym zmianom w treści, dostosowującej się do zmieniających się warunków społecznych i przyjmowanych wartości. Formą upowszechniania tych tradycji było zaprezentowanie „Wesela szamotulskiego” z udziałem Kapeli Orlików w październiku 1932 roku przy wsparciu Akademickiego Koła Szamotulan przez Towarzystwo Kobiet Pracujących „Zjednoczenie”. Także fakt powstania w 1945 roku Zespołu Folklorystycznego ,,Szamotuły”, który funkcjonuje do dziś wiąże się z chęcią ochrony własnej tradycji. Do dnia dzisiejszego tradycyjnych obrzędowych wesel szamotulskich, których istnienie potwierdzają najstarsi z depozytariuszy odbyło się ponad pięćdziesiąt. Ostatnie w 2016 roku.
26. Wyścigi kumoterek
Data wpisu na listę: 27.10.2017
Wyścigi kumoterek to zawody dwuosobowych zespołów ścigających się na śnieżnym torze w kumoterkach, czyli charakterystycznych dla regionu Podhala sankach. Często są one arcydziełami sztuki snycerskiej, wykonywane z lokalnych gatunków drewna, zdobione ażurowymi wzorami i jesionową plecionką, na siedzisko kładzie się słomę lub siano i wykłada się je kraciastą góralską derką z frędzlami.
Najstarsze informacje o tych powozach pochodzą z początku XIX wieku. Ich nazwa pochodzi od kumotrów – rodziców chrzestnych, którzy takimi sankami zawozili niemowlę do chrztu w kościele. Przez długi okres czasu kumoterki zaprzężone w konia były niezastąpionym środkiem lokomocji podczas długich śnieżnych zim.
Pierwsze wyścigi kumoterek organizowane były na Podhalu w dwudziestoleciu międzywojennym, po II wojnie światowej zaniechano organizacji tej imprezy. Od 1973 roku ponownie zaczęto urządzać kumoterskie gońby i parady gazdowskie. Te niezwykle barwne imprezy sportowe trwają często nawet 2 miesiące, w okresie karnawału, skupiając wokół siebie nie tylko większość górali-koniarzy, lecz także sporo turystów, którzy nieczęsto mają możliwość spotkać górali bawiących się w prawdziwie góralskiej imprezie.
W trakcie wyścigu zawodnicy mają do pokonania tor o długości od 800 do 1400 metrów. Zaprzęgiem powozi mężczyzna nazywany kumotrem, drugą osobą w parze jest kobieta zwana kumoską, która poprzez balans ciałem ma za zadanie stabilizować tor jazdy i nie dopuścić do wywrotki.
Obecnie w czasie karnawału rywalizację kumoterek można obejrzeć w siedmiu miejscowościach na Podhalu: Zakopanem, Kościelisku, Białym Dunajcu, Poroninie, Bukowinie Tatrzańskiej, Szaflarach i Ludźmierzu.
27. Umiejętność gry na dudach żywieckich oraz sposób ich wytwarzania
Data wpisu na listę: 27.10.2017
Umiejętność gry na dudach żywieckich praktykowana jest na Żywiecczyźnie nieprzerwanie od co najmniej XVIw. Jest to jeden z najstarszych elementów tradycji muzycznych w tych stronach, a dzięki żyjącym dudziarzom grającym w starym, niezmienionym stylu, przekaz międzypokoleniowy mistrz – uczeń jest tu ciągle praktykowany
Instrument ten składa się z czterech głównych elementów:
1. wór rezerwuarowy tradycyjnie wykonywany ze skóry koziej, 2. piszczałka melodyczna („przebierka”, „gajdzica”), 3. piszczałka burdonowa, czyli tzw. „huk”, 4. ustnik („duhac”) składający się z dwóch części: „odlewaca” znajdującego się wewnątrz wora oraz wsuniętego doń ustnika właściwego, zakończonego zaworem zwrotnym.
Dudy żywieckie są najstarszym instrumentem, jaki na Żywiecczyźnie przygrywał na zabawach i weselach, najczęściej z towarzyszeniem skrzypiec. Z czasem zastąpiły je bardziej uniwersalne heligonki oraz większe składy instrumentalne, zaś dudy znalazły swoje nowe miejsce na scenach, wykorzystywane przez zespoły pieśni i tańca. Wciąż jednak żyją muzycy grający tradycyjną charakterystyczną techniką i przekazujący tę umiejętność kolejnym pokoleniom, zaś budowniczowie tego instrumentu potrafią wykonać go zgodnie z najstarszym pierwowzorem, ale też usprawniają go, korzystając z dostępnych współcześnie materiałów.
Obecnie coraz więcej młodych muzyków zaczyna sięgać po ten instrument, prowadzone są regularne zajęcia i warsztaty gry i budowy dud żywieckich. Kolejne kapele góralskie wprowadzają je do swojego instrumentarium, tworzą się nowe zespoły grające muzykę zarówno tradycyjną jak i folkową, opartą na brzmieniu dud, a dzięki zabawom i potańcówkom dudy „zeszły” ze sceny i zaczynają odzyskiwać swój „użytkowy” charakter i tak, jak dawniej, znów grają do tańca na wiejskich zabawach. Dudy grywają dziś również przy rozmaitych uroczystościach, obrzędach i wydarzeniach na terenie całej Żywiecczyzny.
2018
28. Procesja Bożego Ciała z tradycją kwietnych dywanów w Spycimierzu
Data wpisu na listę: 14.02.2018
Spycimierskie Boże Ciało ma około dwustuletnią tradycję i spośród innych procesji Bożego Ciała obchodzonych w kraju wyróżnia ją wyznaczenie trasy procesji kwietnym dywanem usypywanym w celu oddania czci Bogu, który według tradycji ludowej tego dnia „schodzi z ołtarzy”.
Kwiaty niemal od zawsze wpisane były w obchody tego święta. „Spycimierski dywan kwiatowy” liczący około kilometra długości usypywany jest z kolorowych płatków oraz całych kwiatów ogrodowych i polnych. Praca nad jego przygotowaniem jest zadaniem angażującym całą społeczność spycimierskiej parafii liczącą niewiele ponad 600 osób.
Szczególnie zaabsorbowane pracą nad dywanem i czterema ołtarzami, w pobliżu których usypuje się bardziej rozbudowane kompozycje, są rodziny mieszkające w pobliżu trasy. Wspólnym wysiłkiem dorosłych, dzieci i młodzieży pod przewodnictwem proboszcza parafii powstaje ulotne dzieło, które poza tym, że jest wyrazem czci dla Boga, umacnia wspólnotę poprzez wspólny wysiłek, a także przyciąga rzesze ludzi z całego kraju, którzy chcą uczestniczyć w tym nabożeństwie i podziwiać piękno kwietnego dywanu.
29. Gajdy - umiejętność wytwarzania instrumentu i praktyka gry
Data wpisu na listę: 14.02.2018
W literaturze przedmiotu instrument ten określa się jako gajdy: beskidzkie, istebniańskie lub śląskie – jest to instrument muzyczny charakterystyczny dla Beskidu Śląskiego. Praktyka gry oraz umiejętność wytwarzania gajd jest integralną częścią tradycji muzycznych beskidzkiego regionu, jest budulcem tożsamości regionalnej oraz daje mieszkańcom tego obszaru poczucie wspólnoty.
Depozytariusze na przestrzeni pokoleń wypracowali system przekazu wiedzy i umiejętności z zakresu budowy instrumentu oraz praktyki muzycznej. Gajdy można obecnie usłyszeć nie tylko w prezentacjach muzyki tradycyjnej, ale również we współczesnych aranżacjach dawnego repertuaru beskidzkiego.
Są instrumentem wymagającym nie tylko zdolności muzycznych, ale i plastycznych. Budowanie instrumentu jest skomplikowanym procesem, ponieważ większość elementów wykonywana jest ręcznie. Elementami składowymi gajd są: gajdzica – krótka piszczałka melodyczna, hók – piszczałka burdonowa, dymlok – mieszka do mechanicznego wpompowywania powietrza oraz miecha – duży skórzany worek, który jest rezerwuarem powietrza.
Głównym ośrodkiem działalności gajdoszy, a także budowniczych gajd, była i jest obecnie Trójwieś Beskidzka (Istebna, Koniaków, Jaworzynka) – Beskid Śląski. Na terenie Trójwsi obecnie umiejętność gry na gajdach posiada 13 osób, na Żywiecczyźnie są to 3 osoby, na terenie Zaolzia 6 osób.
30. Barbórka górników węgla kamiennego na Górnym Śląsku
Data wpisu na listę: 10.07.2018
Barbórka jest zwyczajem dorocznym i obyczajem świątecznym grupy zawodowej górników węgla kamiennego na Górnym Śląsku praktykowanym od początku XIX wieku do chwili obecnej. Obchodzona 4 grudnia, w dniu wspomnienia św. Barbary, wpisała się w przestrzeń kulturową górników dzięki przekazom pokoleniowemu i środowiskowemu. Stanowi nieodłączny element górniczej tożsamości pielęgnowany przy współudziale właścicieli, dyrekcji i zarządów kopalń, lokalnych parafii oraz stowarzyszeń, których przedstawiciele są aktywnymi uczestnikami obchodów.
Uczestnictwo w uroczystościach daje górnikom nie tylko poczucie wspólnoty, ale także godności zawodowej, bowiem Barbórka ma wymiar zarówno duchowy, jak i zawodowy. Charakteryzuje się więc silnymi walorami wspólnototwórczymi. Jest to szczególnie ważne dla pracowników kopalń węgla kamiennego, bowiem od okresu gwałtownej industrializacji, od ok. 1850 roku do lat 70. XX w. liczebność wspólnoty opierała się w znacznym stopniu na ruchach migracyjnych. Wspólne świętowanie wspomagało zarówno włączenie się w zasięg wartości charakteryzujących tę grupę, a także wspierało kształtowanie się więzi międzyludzkich, co w przypadku górników stale przebywających w warunkach zagrożenia życia, jest niezmiernie istotne. Święto ma także wymiar ponadwyznaniowy.
Obchody Barbórki są kontynuowane, pomimo zmian politycznych, ekonomicznych i społecznych, co świadczy o sile przekazu środowiskowego. Wybrane przez grupę tradycje są pielęgnowane od XIX wieku. Barbórka ma także szersze, regionalne oraz ponadregionalne znaczenie, jest rozpoznawalna poza Górnym Śląskiem.
31. Plecionkarstwo w Polsce
Data wpisu na listę: 10.07.2018
Plecionkarstwo należy do najstarszych rzemiosł uprawianych przez człowieka, a wiele wskazuje na to, że jest najstarszą umiejętnością techniczną, jaką człowiek posiadł. Prawdopodobnie zaczęto wyplatać wyroby służące do zaspokojenia podstawowych potrzeb, zanim jeszcze nauczono się wypalać glinę. Plecionkarstwo, inaczej zwane koszykarstwem było umiejętnością dającą dochód, z czasem stając się jedną z dziedzin rzemieślniczych. Przez stulecia wykonywano je na marginesie innych prac gospodarskich, jednak w regionach o słabo rozwiniętym przemyśle i słabej ziemi, stało ono się głównym zajęciem. Przykładem są okolice Nowego Tomyśla, gdzie od XVIII wieku rozwijano uprawę wikliny, która nie wymagała ziem wysokiej klasy, stwarzając tym samym warunki do rozwoju plecionkarstwa.
Początek szkolnictwu w zakresie plecionkarstwa dała Szkoła Koszykarska w Rudniku nad Sanem utworzona w 1878 roku. Kolejne placówki powstały w Kwidzynie i Skwierzynie.. Wkład w kształcenie plecionkarzy ma również Uniwersytet Ludowy w Woli Sękowej. Dużą rolę w popularyzacji wszelkich form plecionkarstwa odgrywają pasjonaci prowadzący zajęcia z dziećmi i młodzieżą w ramach pracowni działających przy domach kultury czy prowadzących warsztaty na terenie całego kraju. Generalnie jednak umiejętności przezywane są z pokolenia na pokolenie przez żyjących mistrzów plecionkarskich, w dużej mierze w rodzinie.
Sposób, w jaki przekazuje się wiedzę o technikach plecionkarskich zmienił się niewiele na przestrzeni wieków. Dzieje się to poprzez podglądanie i naśladownictwo mistrza przez ucznia, oraz poprzez przekaz ustny i ćwiczenia praktyczne pod okiem rodziców. Nieliczne podręczniki pochodzą z lat 50. i 70. ubiegłego wieku.
Obecnie wielu plecionkarzy należy do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Plecionkarzy i Wikliniarzy oraz innych stowarzyszeń kultywujących tradycje regionalne. Wykonują zarówno przedmioty o charakterze użytkowym, takie jak kosze zakupowe, meble i kufry w wersji tradycyjnej oraz nowe wzory wykonywane na specjalne życzenia klientów. Poza tym tworzą też artystyczne formy przestrzenne i architektoniczne, na przykład rzeźby plenerowe. Obecnie plecionkarstwo jest żywą tradycją na terenie Nadsania, Bieszczad, Mazowsza, Wielkopolski i Pomorza.
32. Tradycje kulturowe Bambrów Poznańskich
Data wpisu na listę: 10.07.2018
Bambrzy to obecni mieszkańcy Poznania będący potomkami osadników przybyłych w XVII wieku z okolic Bambergu (części dzisiejszej Bawarii) na tereny kilku podpoznańskich wsi. Osadnicy ci przez prawie 300 lat współistnienia ze społecznością Poznania wykształcili szereg praktyk kulturowych będących połączeniem tradycji miejsca pochodzenia z obyczajami miejscowymi nie tracąc przy tym tożsamości grupowej i wynikającego z niej pewnego poczucia odrębności. Przykładami elementów wyróżniających społeczność bamberską są: praktyka noszenia stroju bamberskiego (zwłaszcza kobiecego), udział Bamberek w paradach Świętego Marcina, udział społeczności bamberskiej w procesjach Bożego Ciała, obchody Święta Bamberskiego czy działalność Towarzystwa Bambrów Poznańskich spajającego całą społeczność bamberską.
2019
33. Kroszonkarstwo opolskie
Data wpisu na listę: 14.08.2019
Kroszonka to zabarwione jajo zdobione metodą rytowniczą (drapane), ozdabiane tradycyjnymi ornamentami roślinnymi: palmy, kwiaty, liście etc. , których wzory są często spotykane także w haftowanych obrusach, zasłonach, dekoracyjnej pościeli (kapach), strojach i malarstwie ludowym. Różnorodność wzorów zależy od inwencji artystycznej samego twórcy.
Kroszonkarstwo opolskie jest niewątpliwie symbolem Opolszczyzny. Początkowo kroszonki wykonywane tylko w okresie Świąt Wielkanocnych, obecnie dzięki formule konkursu stały się powszechną częścią elementów zdobniczych w województwie opolskim.
34. Umiejętność ręcznego malowania wzoru opolskiego
Data wpisu na listę: 14.08.2019
Wzór opolski pochodzi z tradycyjnych kroszonek, jaj zdobionych na Wielkanoc techniką rytowniczą. W 1957 roku aby podtrzymać tradycję ich wykonywania zorganizowano pierwszy konkurs kroszonkarski. W 1963 roku podczas obrad jury zrodził się pomysł, aby wzornictwo z kroszonek przenieść na bardziej trwały materiał i rozpropagować go wśród szerszego grona odbiorców. Materiał, który zastosowano to porcelit pozyskany z zakładu w Tułowicach. Pieczę nad całością objęła Cepelia. Pod koniec l.60 XX w. zaczęto to tego celu wykorzystywać porcelanę.
Początkowo wytwarzano wyłącznie naczynia dwubarwne, udekorowane prostymi motywami zaczerpniętymi z kroszonek. Początkowe wzory charakteryzowała prostota formy i archaizm. Dominowały i do dziś dominują motywy roślinne.
Obecnie wzór opolski to nie tylko porcelana. Grupa Opolskie Dziouchy zrzeszająca opolskie twórczynie ludowe przenosi wzór opolski na produkty codziennego użytku, takie jak: zegary, breloczki i smycze do kluczy, broszki ceramiczne i biżuteria z drewna, świece adwentowe z litego drewna czy elementy dekoracyjne, jak bombki. Z wykorzystaniem wzoru opolskiego powstają także tatuaże na specjalne zamówienie. Kolejnym ważnym obszarem wykorzystania i promowania wzoru opolskiego są projekty graficzne, które stanowią bazę do tworzenia kolorowanek dla dzieci, oficjalnych zaproszeń z elementami wzoru, plakatów promujących lokalne wydarzenia kulturalne w regionie oraz nadruków na koszulki, torby czy opaski.
35. Zwyczaj wodzenia niedźwiedzia na Śląsku Opolskim
Data wpisu na listę: 14.08.2019
Wodzenie niedźwiedzia kultywowane jest obecnie w około stu miejscowościach na Śląsku Opolskim podczas karnawału. Dawniej był to obrzęd o znaczeniu magicznym, obecnie to zabawa i widowisko podkreślające tożsamość lokalną. W zwyczaju istotny element stanowi udział maszkary wyobrażającej niedźwiedzia oraz korowodu innych postaci – żandarma, śmierci, leśniczego, diabła, kominiarza, baby, panny młodej, kominiarz, księdza, lekarza czy rzeźnika. W każdej miejscowości wodzenie przebiega nieco inaczej, jednak do stałych elementów należy odwiedzanie przez korowód wszystkich domów, a na koniec wspólna zabawa połączona z symbolicznym zabiciem niedźwiedzia.
36. Polonez – taniec polski
Data wpisu na listę: 14.08.2019
Polonez jest tańcem, który często nazywa się chodzonym, pieszym i polskim, a w przeszłości również wielkim, przodkiem, polizonem, polonejzą, wolnym, czy obchodnym. Najstarsze tańce tego typu udokumentowane zostały na terenie Polski już w XVI wieku, choć jego zasadnicza forma muzyczna i choreotechniczna stosowana do dziś wykrystalizowała się w XVIII wieku.
Polonez był znany na terenie całej Polski i tańczony przez różne warstwy społeczne, które uważały go za część swojego dziedzictwa kulturowego. Taniec ten był nieodłącznym elementem królewskiego ceremoniału, uroczystości i balów magnackich, zwyczajów i zabaw szlacheckich, towarzyszył uroczystym spotkaniom w resursach i mieszczańskich salonach, był nieodłącznym elementem weselnej obyczajowości chłopskiej. Polonezy znajdowały swoje miejsce w dziełach operowych, utworach muzycznych, literaturze i przekazach ustnych. Stanowiły element dumy narodowej, którym szczycono się przed przedstawicielami innych narodowości, a także wyrazem tożsamości stanowej, którą między innymi w tańcu przekazywano następnym pokoleniom.
Każda epoka wnosiła coś nowego do jego rozwoju, a forma tańca ewoluowała będąc dostosowywana do preferencji następnych pokoleń. Dziś polonez jest tańcem, którym młodzież licealna chętnie manifestuje przekroczenie progu dojrzałości podczas balów studniówkowych i maturalnych. Polonez często rozpoczyna uroczyste bale, a w niektórych środowiskach towarzyszy także weselom. Wspólnoty lokalne chętnie sięgają po ten taniec chcąc uczcić szczególnie uroczyste święta. Często jest też wykonywany tam, gdzie Polacy chcą poczuć się wspólnotą skupioną wokół istotnych idei i spraw społecznych.
37. Kaszubska Gwiôzdka
Data wpisu na listę: 27.08.2019
Jednym ze świątecznych obyczajów na Kaszubach jest Gwiôzdka, czyli odwiedzanie domów przez grupy kolędnicze w dzień Wigilii Bożego Narodzenia. Wniosek dotyczy grup działających w gminie Sierakowice. Zespoły gwiôzdek liczą zazwyczaj od 10 do 15 kawalerów w wieku od 15 do 30 lat. Kolędowanie zaczyna się w wigilijne popołudnie i trwa niemal do Pasterki. W tym czasie odwiedzanych jest kilkadziesiąt gospodarstw z własnej i sąsiednich wsi. Przez wszystkie lata chodzenia z gwiôzdką jej członkowie nie uczestniczą w wieczerzach wigilijnych przygotowywanych w rodzinnych domach. Przynależność do grypy jest wyróżnieniem i na każde zwalniające się miejsce czeka już kilku chętnych kawalerów. Często ważnym powodem przystąpienia do grupy jest rodzina tradycja.
2020
38. Wycinankarstwo kurpiowskie z Puszczy Zielonej
Data wpisu na listę: 4.03.2020
Tradycyjna wycinanka kurpiowska z Puszczy Zielonej jest ozdobą wykonywaną z białego lub kolorowego papieru techniką wycinania przy użyciu metalowych nożyc do strzyżenia owiec. Umiejętność jej wykonywania jest przekazywana w społeczności lokalnej z pokolenia na pokolenie przez osoby uznane za mistrzów drogą przekazu bezpośredniego. Dzieje się tak od momentu pojawienia się tej sztuki zdobniczej na Kurpiach w połowie XIX wieku.
Apolonia Nowak. Wycinanie lelui. fot. R. Dul
Wycinanka jest jednym z najbardziej charakterystycznych i żywotnych elementów dziedzictwa kulturowego w regionie. Jest także elementem kultury łatwo rozpoznawalnym w innych częściach kraju i za granicą. Kiedyś wycinanki zwyczajowo naklejano bezpośrednio na bieloną ścianę lub arkusz papieru, obecnie najczęściej umieszcza się je w ramach. Pojawiają się również w formie papierowych firanek w kuchennych oknach.
Gwiazda wyk. Apolonia Nowak
Najpopularniejsze obecnie motywy to: wycinanki figuralne – koguty, ptaszki, pawie, koniki i jeźdźcy na koniach; drzewka i zielka; leluje, gwiazdy oraz nieco rzadziej tworzona ze względu na stopień skomplikowania wycinanka typu „las” powstała w latach 40. XX wieku.
Leluja wyk. Czesława Kaczyńska
39. Krzyżoki w Borkach Małych
Data wpisu na listę: 4.03.2020
Zwyczaj krzyżoków w Borkach Małych polega na budowie bramy wielkanocnej z kilku tysięcy skorup jaj przez cały okres Wielkiego Postu, wieszaniu jej w centrum wsi w Wielką Sobotę w nocy, a także pieszym obchodzeniu pól przed wschodem słońca w Niedzielę Wielkanocną przez dwunastu kawalerów. Kultywowany jest wyłącznie w sołectwie Borki Małe w gminie Olesno w województwie opolskim.
40. Babski comber na Śląsku Opolskim
Data wpisu na listę: 10.03.2020
Babski Comber na Śląsku Opolskim jest popularnym zwyczajem okresu końca karnawału. Combry organizowane są przez wiele grup kobiet na terenie całego województwa, a uczestniczą w nich również niemal wyłącznie kobiety. Do czasu II wojny światowej funkcjonował on jako obrzęd przejścia dla młodych mężatek inicjowany przez starsze zamężne gospodynie. Później stał się zabawą dla wszystkich kobiet z danej miejscowości bez względu na stan cywilny.
W tej formie istniał co najmniej do lat 60-tych XX wieku, kiedy zaczął stopniowo ulegać zanikowi. W niektórych miejscowościach była to przerwa kilkuletnia, bo już w latach 90 XX w. nastąpił powrót do tej tradycji. W innych przerwa trwała nawet 30 lat.
Obecnie przebieg zabawy w każdej miejscowości ma nieco inny scenariusz, jednak jego wspólnymi cechami niemal zawsze są: organizacja combra przez mieszkanki danej miejscowości, zakaz wstępu mężczyzn, z którego zwolnieni są członkowie orkiestry oraz pewna kameralność imprezy (najczęściej na jednej zabawie bawi się kilkadziesiąt kobiet z najbliższej okolicy). Organizatorki podkreślają, że efektem kultywowania tej tradycji jest tworzenie więzi międzypokoleniowych i poczucie wspólnoty.
41. Procesja Bożego Ciała z tradycją układania kwietnych dywanów w Kluczu, Olszowej, Zalesiu Śląskim i Zimnej Wódce
Data wpisu na listę: 10.03.2020
Zwyczaj układania kwietnych dywanów na procesję Bożego Ciała w miejscowościach: Klucz, Olszowa, Zalesie Śląskie i Zimna Wódka przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Początki tej tradycji w parafii Zalesie Śląskie jest trudny do ustalenia. Przyjmuje się, że tradycja ta twa nieprzerwanie przynajmniej od 120 lat. We wszystkich czterech miejscowościach zwyczaj ten kultywowany od kilku pokoleń nieprzerwanie do czasów obecnych.
Tradycję tę praktykuje społeczność w różnym przedziale wiekowym, często uczestniczą w niej całe rodziny. W opinii mieszkańców zaniechanie jej byłoby wielką stratą dla wspólnot nie tylko pod względem kulturalnym, tożsamościowym, ale również pod względem integracji mieszkańców.
Podstawą do budowy kwietnych dywanów są w zależności od miejscowości: pocięta trawa, piasek i liście paproci. Ze względu na to, że Boże Ciało jest świętem ruchomym, parafianie wykorzystują te kwiaty, których jest w danym okresie najwięcej. W niektórych okresach dominują róże, w innych piwonie, maki lub chabry. Czasem są to kwiaty ogrodowe, a czasem kwiaty i zioła polne. Stosuje się np. kalinę, dziki bez, stokrotki, bratki, tulipany, agat czy kwiaty kasztanowca. Dopiero po zebraniu kwiatów i ustaleniu dominujących kolorów, mieszkańcy opracowują wzory. Są to często symbole religijne, np. baranek, oko Opatrzności Bożej, kotwica, gołębica, serce, kielich, napisy IHS czy litera M – symbol maryjny.
fot. J. Banik
42. Pisanie pisanek techniką batikową na Śląsku Opolskim
Data wpisu na listę: 3.08.2020
Zdobienie jaj wielkanocnych metodą batikową, czyli tzw. pisanie pisanek, polega na nakładaniu warstwy lub kilku warstw wosku i moczeniu jajka w barwniku, który pokrywa miejsca nie polane woskiem. Technika ta, stosowana na terenie Opolszczyzny jeszcze pod koniec XIX wieku, zaczęła stopniowo ulegać zapomnieniu. Sytuacja uległa zmianie wraz z pojawieniem się osób przesiedlonych po II wojnie światowej z terenów dzisiejszej Ukrainy, które wśród swoich zwyczajów świątecznych przywiozły również tradycję zdobienia jaj metodą batikową i przekazały ją kolejnym pokoleniom zamieszkującym miejscowości takie, jak Tułowice, Skarbiszowice, Niemodlin, Sady, Grodziec, Korfantów, Przydroże i Puszyn.
43. Zwyczaj dunajowania w Łukowej i okolicach
Data wpisu na listę: 5.11.2020
Chodzenie po dunaju to kolędowanie obywające się w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, w wieczór Świętego Szczepana we wsiach dawnej parafii Łukowa, czyli Łukowej, Rakówce i Zamchu. Chłopcy oraz młodzi, nieżonaci mężczyźni obchodzą domy śpiewając tzw. kolędy życzące skierowane do dziewcząt, które jeszcze nie wyszły za mąż. Treść pieśni nawiązuje do zamążpójścia i ma na celu symboliczną pomoc w przyspieszeniu planów matrymonialnych w kolejnym roku. Istnieją trzy podstawowe rodzaje pieśni zróżnicowane ze względu na wiek adresatki. Kolędnicy w zamian za śpiew otrzymują tzw. zapłatejkę, którą wykorzystują częściowo podczas poczęstunku we własnym gronie po zakończeniu dunajowania, dzielą się nią również miedzy sobą, a pozostałą jej część przeznaczają na cele charytatywne.
44. Tradycyjne święcenie pokarmów w Dąbrowie Chotomowskiej
Data wpisu na listę: 5.11.2020
W Dąbrowie Chotomowskiej przetrwał do dzisiaj zwyczaj wielkanocnego święcenia pokarmów w jednym z prywatnych domów, popularny kiedyś w całej Polsce. Do domu jednej z mieszkanek tej miejscowości przyjeżdża ksiądz i święci pokarmy przyniesione przez mieszkańców. Według świadectw uczestników, po II wojnie światowej, zwyczaj odbywał się co roku do 1981 u jednej gospodyni, potem został przekazany pod opiekę innej mieszkance, gdzie trwa do dzisiejszego dnia. Tradycję tę zachowują przede wszystkim mieszkańcy najstarszej części wsi, w tym wiele młodych osób. Nowi mieszkańcy zazwyczaj noszą pokarmy do kościoła.
45. Wysiewanie serc i krzyży na polach w okolicach Strzelec Opolskich
Data wpisu na listę: 5.11.2020
W czasie jesiennych lub wiosennych zasiewów zbóż rolnicy rysują patykiem na ziemi symbol krzyża lub serca zakończonego krzyżem. W wyżłobione miejsce sieją zboże – najczęściej jęczmień, lub żyto. Znaki te mają zapewnić siejącym urodzaj i ochronić przed kataklizmem. Tradycja symbolicznego zasiewu krzyży i serc na polu na terenie dwóch gmin opolskich: Strzelce Opolskie i Ujazd przetrwała w kilku miejscowościach i ma za sobą wieloletnią a prawdopodobnie i wielowiekową tradycję. W każdej z rodzin pamięć o tym zwyczaju sięga kilku pokoleń. W zasiewaniu serc i krzyży biorą udział wszyscy członkowie rodziny. Siewcą może być każdy, od najstarszego członka rodziny po młodych, zarówno mężczyzn jaki i kobiet, a także dzieci.
46. Wypiek byśków i nowych latek Kurpiów Puszczy Zielonej
Data wpisu na listę: 5.11.2020
Kurpiowskie byśki i nowe latka to pieczywo obrzędowe, związane z okresem od Bożego Narodzenia do Trzech Króli, funkcjonujące dawniej jako magiczne przedmioty pomocne w zaklinaniu obfitości i urodzaju w świecie roślin i zwierząt. Mimo że obecnie zanikł magiczny charakter tej tradycji, jest ona nada nadal przekazywana z pokolenia na pokolenie. Lepieniem i wypiekiem byśków zajmują się często całe rodziny, choć najważniejszą rolę odgrywa jedna osoba, gospodarz lub gospodyni. Pieczywo zwane nowym latkiem to postać pastuszka otoczonego figurkami zwierząt domowych, umieszczonymi na kręgu z ciasta. Do nowych form nowych latek można zaliczyć postaci jeźdźca na koniu czy rolnika z narzędziami, są one jednak rzadziej wypiekane. Byśki to z kolei pojedyncze postaci zwierząt, przede wszystkich leśnych: jelenie, sarny, zające, wiewiórki, jak również hodowlanych: konie, krowy, woły, barany, owce, kozy, oraz ptaki. Kiedyś jeden bysiek odpowiadał jednemu domownikowi czy jednemu zwierzęciu w gospodarstwie. Obecnie jednak liczba zwierząt i domowników nie jest już powiązana z liczbą wypiekanych figurek, choć nadal rozdaje się je członkom rodziny i gościom. Często przestrzega się zasady by byśki sprzed roku spalić nim dostanie się nowe. Wypieka się je również jako podarunki z regionu. Zachowany został tradycyjny proces lepienia i wypieku. Wyróżnia się kilku twórców i rodzin, które bardzo aktywnie podtrzymują tę tradycję i których wypieki można odróżnić, rozpoznać po wykonujących je mistrzach.
47. Carillonowa muzyka w Gdańsku
Data wpisu na listę: 30.12.2020
Carillon to zespół co najmniej 23 dużych dzwonów wieżowych, na których można grać ręcznie, przy pomocy klawiatury połączonej systemem drutów i przekładni z sercami dzwonów. Kiedy naciskamy klawisz, serce uderza w czaszę nieruchomego dzwonu. To, co wyróżnia ten instrument, to przede wszystkim bogate, głębokie i monumentalne brzmienie, a także sposób gry. Wykorzystywane są tu 2 klawiatury: manuałowa i pedałowa. Klawisze przypominają kołki, na których gra się pięściami lub palcami. Posiada on również mechanizm gry automatycznej. Jest to instrument uliczny. W przypadku carillonów stacjonarnych gra się kilkadziesiąt metrów nad ziemią. Dźwięk jest więc za każdym razem inaczej odbierany przez słuchaczy, bo zależy to od natężenia miejskiego gwaru, a także warunków atmosferycznych. Standardowy instrument, taki jak ten znajdujący się w kościele pw. św. Katarzyny w Gdańsku, liczy 50 dzwonów ważących łącznie prawie 16 ton. Oprócz tego w Gdańsku jest drugi instrument – w wieży Ratusza Głównego Miasta – 37 dzwonów oraz carillon mobilny, złożony z 48 dzwonów. Gdańsk jest jedynym miastem w Polsce, posiadającym carillony, na których można koncertować.
48. Chodzenie z kozą na Kujawach
Data wpisu na listę: 30.12.2020
Chodzenie z kozą to zwyczaj obchodzenia domów na terenie Kujaw przez grupy przebierańców pod koniec karnawału (od Tlustego Czwartku do wtorku przed Popielcem). Jest to kontynuacja dawnych ludowych praktyk o charakterze magicznym, których celem było zapewnienie urodzaju. Wśród przebierańców dominują postaci zwierzęce: koza, bocian, koń, niedźwiedź, jak również ludzkie figury “obcych”: Żydzi, Cyganie, oraz różnie nazywane postaci dwoiste: “dziad na babie”, “żywy na umarłym”. W ramach obchodów zapustnych funkcjonuje również zabawa taneczna, zwana podkoziołkiem. Kiedyś miała ona ważną rolę obrzędową (przede wszystkim o charakterze matrymonialnym), obecnie jest potańcówką kończącą okres karnawału. W przypadku niektórych grup zapustnych, nazwa “podkoziołek” przylgnęła również do zwyczaju obchodzenie domów lub stosowana jest zamiennie z nazwą “chodzenie z kozą”.
49. Hafciarstwo z nadwiślańskiego Urzecza
Data wpisu na listę: 30.12.2020
Hafciarstwo z mikroregionu Urzecze jest umiejętnością wykonywaną przez kobiety mieszkające po obu stronach Wisły na południe od Warszawy lub mieszkające obecnie w Warszawie, ale wywodzące się z Urzecza. Sztuka hafciarstwa przekazywana jest poprzez bezpośrednią naukę techniki wykonania haftu ściegiem łańcuszkowym czarną nicią bawełnianą. Hafty wykonuje się na podstawie zachowanych oryginalnych chust czepcowych i koszul kobiecych stanowiących dawny strój odświętny. Stosuje się wyłącznie motywy roślinne. Sztuka hafciarska z regionu Urzecza po II wojnie światowej zaczęła ulegać zanikowi, w związku z coraz większą popularnością stroju miejskiego. Obecnie kontynuuje ją niewielkie grono depozytariuszek, które jednak zajmują się coraz bardziej aktywnie działalnością popularyzatorską poprzez prowadzenie warsztatów dla powiększającej grupy chętnych. Z pewnością spory wpływ na przetrwanie tej tradycji było funkcjonowanie zespołów regionalnych, zamawiających haftowane koszule i chusty. Niemniej istnieje on również w obiegu prywatnym, szczególnie w postaci obrusów i serwet przeznaczonych na prezenty ślubne. Coraz więcej osób zamawia również haftowane koszule dla podkreślenia swojego związku z regionem.
2021
50. Bziuki – wielkanocny zwyczaj dmuchania ogni w Koprzywnicy
Data wpisu na listę: 25.03.2021
Tradycja bziukania to wielkanocny zwyczaj „dmuchania ogni” podczas rezurekcji w Wielką Sobotę. W procesji okrążającej trzykrotnie kościół w Koprzywnicy biorą udział strażacy z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Kilku z nich (najczęściej czterech) idąc przed księdzem niosącym Najświętszy Sakrament wypryskuje na niesione pochodnie pobraną do ust naftę, tworząc w ten sposób kule lub słupy ognia. Nie jest do końca znane pochodzenie tego zwyczaju, wiadomo jednak, że sięga on co najmniej 100 lat. Utożsamiają się z nim mieszkańcy zarówno samej miejscowości Koprzywnica, jak i całej gminy.
51. Umiejętność wytwarzania czepców warmińskich
Data wpisu na listę: 25.03.2021
Czepiec warmiński, inaczej twarda mycka lub galonek, to nakrycie głowy zamężnej Warmianki, stanowiące część stroju warmińskiego. Był to najcenniejszy i najbardziej strojny element tradycyjnego stroju mężatki.
Czepiec składa się z trzech głównych części: denka, otoku i wstążek. Największą uwagę przyciąga właśnie denko czepca, a dokładnie umieszczony na nim haft. Dawniej był on wykonany złotymi i srebrnymi nićmi, dzisiaj bardziej kolorowymi, jedwabnymi. Najczęstszymi motywami są „drzewko życia”, owoc granatu lub stylizowane motywy roślinne – kłosy, listki czy kwiaty. Wzory uzupełniane są cekinami, koralikami bądź kolorowymi blaszkami.
Element jest pielęgnowany poprzez licznie spotkania popularyzatorskie, warsztaty rękodzielnicze, a także poprzez używanie go jako wyrazu przynależności do regionu, np. podczas świąt. Obecne depozytariuszki znajdują swoje następczynie pośród młodszych pokoleń zainteresowanych zarówno atrakcyjnością omawianego elementu, jak i budzącą się tożsamością lokalną regionu.
52. Tradycyjne szkutnictwo Pucka
Data wpisu na listę: 29.06.2021
Rzemiosło szkutnicze jest związane z budową małych statków wodnych, jak również remontem lub modernizacją starszych jednostek. Prace te wymagają od rzemieślnika wiedzy i umiejętności, które są przekazywane uczniowi przez mistrza oraz wypływają z własnej praktyki.
Podstawą przy budowie nowej jednostki jest plan – rysunek, który określa wielkość, kształt i inne istotne parametry jednostki. Na tym etapie pierwszorzędne znaczenie ma wiedza konstruktorska szkutnika. Później, w fazie realizacji pomysłu, kluczowe są znajomość i umiejętność doboru materiałów.
Tradycyjnie używane przez szkutników drewno ma różne właściwości w zależności od gatunku drzewa, z którego pochodzi. Szkutnik wie, których gatunków może użyć do wykonania poszczególnych elementów konstrukcyjnych i jak je obrobić, aby uzyskać odpowiedni kształt danego elementu. Ważna jest także umiejętność odpowiedniego zakonserwowania jednostki.
O ostatecznym efekcie pracy szkutnika decydują jego doświadczenie, znajomość materiałów wykorzystanych do budowy kadłuba i jego wyposażenia oraz indywidualne cechy mistrza – powstała w tradycyjny sposób jednostka zawsze jest dziełem autorskim szkutnika.
53. Brodacze ze Sławatycz – zwyczaj pożegnania starego roku
Data wpisu na listę: 1.12.2021
Brodacze ze Sławatycz – zwyczaj pożegnania starego roku to forma męskiego kolędowania noworocznego, praktykowana w miejscowości Sławatycze w województwie lubelskim. W ostatnich trzech dniach roku, grupa kolędników, zwanych brodaczami, wychodzi na ulice Sławatycz, zaczepiając przechodniów i zatrzymując kierowców, od których otrzymują datki za umożliwienie przejazdu. Odwiedzają również prywatne domy z życzeniami noworocznymi.
Najważniejszą rolę w kultywowaniu tradycji odgrywają młodzi mężczyźni samodzielnie przygotowujący strój, stosując się do obowiązującego wzoru z zachowaniem odpowiednich materiałów i techniki wykonania. Niektórzy z mężczyzn będących już parokrotnie brodaczami, instruuje młodszych kolegów podczas wspólnego przygotowywania strojów. Jest to grupa około 20 osób zmieniających się stale, ponieważ jedni, po kilkuletnim pełnieniu funkcji, ustępują miejsca kolejnym, którzy osiągnęli wiek umożliwiający bycie brodaczem. Przekaz zwyczaju odbywa się z pokolenia na pokolenie – jeśli ojciec był brodaczem, wówczas synowie przejmuje tę tradycję.
54. Tradycje kulturowe Bukówca Górnego
Data wpisu na listę: 1.12.2021
Mieszkańcy położonej w południowo-wschodniej części Wielkopolski wsi Bukówiec Górny stanowią dość hermetyczną społeczność o długotrwałej tradycji pielęgnowania odrębnych w stosunku do ludności sąsiednich wsi zwyczajów i obrzędów, gwary, metod gospodarowania, strojów, form rozrywki etc. Wynikająca stąd ekskluzywność podtrzymywana jest zarówno wewnątrz społeczności (np. obyczaj pewnego rodzaju kwarantanny społecznej wobec nowych mieszkańców wsi czy też formuła pozdrowienia Manu), jak również przez mieszkańców innych miejscowości mikroregionu (określenia Tatarzy lub Manugi stosowane powszechnie wobec Bukówczan).
W skład żywych elementów NDK wchodzą tradycyjne lokalne tańce, muzyka wykonywana na dudach wielkopolskich i skrzypcach podwiązanych, pieśni i przyśpiewki, zwyczaje (nowe lotko, lotanie z klekotami, gwiozdory i gwiozdki, święcenia oziminy oraz wianków i ziół, dożynki-wiyniec, pępek, miysopusty, purtelam), gwara bukówiecka pozbawiona typowych dla regionu wpływów jęz. niemieckiego, sztuka ludowa (w szczególności rzeźba), stroje, lokalne potrawy i sposób ich wytwarzania, a także bardzo silna tradycja hodowli i użytkowania koni symbolicznie wiązana z domniemanym, legendarnym tatarskim pochodzeniem mieszkańców.
55. Demoscena – kultura twórców dem
Data wpisu na listę: 1.12.2021
Demoscena to artystyczna kultura tworzenia cyfrowych prac audiowizualnych, w szczególności prezentacji obliczanych w czasie rzeczywistym — tzw. Dem, czyli niekomercyjnych produkcji multimedialnych generowanych programowo, przedstawianych w formie wykonywalnego programu komputerowego. Demo ma prezentować zarówno umiejętności programistyczne, muzyczne i graficzne twórców i twórczyń, jak i faktyczne możliwości urządzenia obliczeniowego. Ważnym aspektem tworzenia dema jest przekraczanie lub twórcze wykorzystanie ograniczeń platformy sprzętowej, dla której zostało stworzone.
Artyści i artystki demosceny tworzą swoje prace na najróżniejszych platformach sprzętowych. Tworzą społeczność o specyficznym języku i zwyczajach. Spotykają się podczas festiwali twórczości cyfrowej (tzw. demoparty) oraz w podczas konkursów, w których artyści i artystki oraz zorganizowane grupy wystawiają swoje prace pod ocenę publiczności.
Korzenie demosceny wywodzą się z międzynarodowej kultury crackerskiej istniejącej w latach 80. zeszłego wieku, kiedy samoucy z dostępem do pierwszych komputerów domowych programowali swoiste wizytówki dodawane do złamanych zabezpieczeń gier komputerowych. Tzw. crackerskie intra musiały spełniać ścisłe ograniczenia techniczne i wymagały niemałych umiejętności programistycznych. Z czasem intra stawały się bardziej ambitne i wymagające zarówno technicznie, jak i estetycznie. Podobne prace zaczęły powstawać niezależnie od kultury crackerskiej — i tak, około roku 1985, narodziła się demoscena. Największy rozkwit demosceny w Polsce to początek lat 90 XX wieku. Konsekwencje tego rozkwitu dzisiaj widzimy w obszarze aktualnej siły biznesowej polskich firm gamingowych, które w większości miały swoje korzenie właśnie na demoscenie.
2022
56. Bursztyniarstwo kurpiowskie z Puszczy Zielonej
Data wpisu na listę: 1.02.2022
Bursztyniarstwo kurpiowskie to wiedza i umiejętności dotyczące tradycyjnego rzemiosła związanego z bursztynem kopalnym na terenie Kurpiowszczyzny Puszczy Zielonej, a konkretnie trzech miejscowości: Wachu, Kadzidła i Ostrołęki, w których mieszkają przedstawiciele dwóch rodzin zajmujących się obecnie tym fachem. Jest to w tej chwili 6 osób, z czego 2 to uczniowie – niepełnoletni synowie jednego z bursztyniarzy.
Umiejętność obróbki i pozyskania bursztynu jest przekazywana w regionie drogą nauki bezpośredniej u mistrza i poprzez przekaz ustny. Odbywa się przy pomocy tradycyjnych narzędzi do poszukiwania i obróbki bryłek bursztynu.
Mimo, że osób zajmujących się obecnie tym rzemiosłem jest niewiele, starają się one robić wszystko, aby wiedza o bursztyniarstwie nie zanikła. Przekazują tradycję zarówno w gronie rodzinnym, jak też poprzez organizację wydarzeń edukacyjnych w regionie. Prowadzą pokazy i żywe lekcje dla uczniów szkół i seniorów, korzystają z możliwości promowania bursztyniarstwa podczas imprez regionalnych. Organizują również swoje własne działania edukacyjne w Muzeum Kurpiowskim w Wachu i Izbie Pamięci Czesławy Konopkówny w Kadzidle – miejscach będących własnością zaangażowanych w to rzemiosło rodzin.
57. Snutka golińska – hafciarstwo południowej Wielkopolski
Data wpisu na listę: 1.02.2022
Tradycja Snutek znana była w Golinie prawdopodobnie już w XV wieku. Badania etnograficzne wykazały, że haft goliński powstał niezależnie – jest to oryginalny zamysł, jego wykonanie cechuje wyłącznie ten region Polski, za sprawa czego Snutki wyróżniają się w skali całego kraju.
Haft snutkowy jest odmianą haftu dziurkowanego. Wykonanie go składa się z kilku etapów. Pierwszym krokiem jest zaprojektowanie wzoru na papierze lub jeśli mamy gotowy wzór, to go wykorzystujemy i następnie przenosimy za pomocą kalki na białe płótno. Potem cały wzór musi być naznaczony fastrygą dla wzmocnienia haftu. Następnie pomiędzy motywami nasnuwa się na płótnie nitki. Tak właśnie powstają „Snutki”. Im są krótsze, tym lepiej.
Do haftu wykorzystuje się ścieg dziergany bądź okrętkowy, rzadko łańcuszkowy. Po zakończeniu haftowania trzeba wyrób wyprać poprzez namoczenie, lekko nakrochmalić, przeprasować na lewej stronie i powycinać płótno znajdujące się pod nasnutymi nitkami. Po zewnętrznej stronie nadmiar płótna zostawiamy. W ten sposób uzyskany zostanie tzw. efekt ażurowy. Wykonanie Snutki jest czynnością żmudną i długotrwałą. Wymaga od hafciarki dużej dozy cierpliwości i precyzji. Tak przygotowaną Snutkę trzeba ponownie wyprać, mocno nakrochmalić, naciągnąć, wyprasować i dopiero wtedy należy obciąć nadmiar płótna, który pozostał na brzegach.
58. Hafciarstwo kurpiowskie z Puszczy Białej
Data wpisu na listę: 17.05.2022
fot. G. Królikowski
Haft Puszczy Białej nierozerwalnie związany jest ze strojem i występuje w dwóch odmianach: haft na płótnie – czerwony, czerwony podkreślony czarną nicią i biały na koszulach lnianych typu przyramkowego oraz haft biały na tiulu na czepcach noszonych teraz tylko okazjonalnie a kiedyś tylko przez mężatki. Do haftowania koszul kobiety wykorzystują nici bawełniane zwane gurem, które na terenie Puszczy Białej pojawiły się w połowie XIX wieku.
Skomplikowane elementy i rozbudowane motywy ornamentacyjne uzyskuje się przez stosowanie ściegów: stebnówkowego, atłaskowego, dzierganego, pojedynczego i łańcuszkowego. Haft przeżywał swój rozkwit w okresie dwudziestolecia międzywojennego, wtedy też rozpoczęto przenoszenie jego elementów z koszul na obrusy, bieżniki, ręczniki oraz odzież, przyczyniając się do jego zachowania i popularyzacji.
fot. M. Pietrusza
fot. A. Słojkowska-Affelska
59. Krzyżyki z palmy wielkanocnej – zwyczaj z terenów Opolszczyzny
Data wpisu na listę: 17.05.2022
fot. Rajmund Muskala
Tworzenie krzyżyków z palmy wielkanocnej jest zwyczajem charakterystycznym dla społeczności rolniczych zamieszkujących okolice Strzelec Opolskich, Olesna i Opola. Początki zwyczaju są trudne do ustalenia, z pewnością jednak funkcjonował on w pełni już w XIX w. Polega on na wykonaniu palm wielkanocnych z bazi wierzby, poświęcenie ich w kościele podczas Niedzieli Palmowej, a po przyniesieniu do domu trzymanie ich w wodzie obok krzyża aż do Wielkiego Czwartku, następnie tworzenie z nich krzyżyków (często z udziałem całej rodziny), zaniesienie ich na pole w Wielki Piątek z samego rana i umieszczenie ich w ziemi. W niektórych rodzinach krzyżyki rozmieszcza się w przydomowym obejściu, np. nad drzwiami wejściowymi do domu i budynków gospodarczych czy pod dachem na poddaszu.
fot. Błażej Duk
60. Wielkanocne procesje konne na Górnym Śląsku
Data wpisu na listę: 11.07.2022
Wielkanocna tradycja konnego objazdu pól to jedna z najstarszych zwyczajów zachowanych na Śląsku i Łużycach. Ten doroczny zwyczaj o charakterze agrarnym, zwany również rajtowaniem, krzyżokami, czy jazdą za Panem Bogym, organizowany jest do dzisiaj w powiatach gliwickim, oleskim, strzeleckim i raciborskim. Jego głównym celem było i pozostaje prośba o urodzaj i dobre plony, choć na przestrzeni lat zyskał on dodatkowo charakter widowiska dla osób zgromadzonych na trasie procesji. Na terenie woj. śląskiego procesje organizowane są w Poniedziałek Wielkanocny, w woj. opolskim odbywają się w Niedzielę Wielkanocną. Na zasadniczy przebieg zwyczaju składa się objazd pól, wyścigi konne oraz wieńczące całe wydarzenie nabożeństwo w kościele. Na czele każdej procesji jedzie gospodarz z krzyżem procesyjnym, a następnie jeźdźcy wiozący krzyż wielkanocny oraz figurę Chrystusa Zmartwychwstałego. Główną zmianą, którą zaszła na przestrzeni lat jest dopuszczenie w latach 70 – 80. XX w. kobiet do składu jeźdźców.
61. Barbórka górników węgla kamiennego w Wałbrzychu
Data wpisu na listę: 11.07.2022
Zwyczaj obchodzenia Barbórki, przypadającej 4 grudnia, jest praktykowany w Wałbrzychu od 2. poł. XX w., co wynika ze zmiany ludnościowej i przynależności państwowej tych ziem po zakończeniu II wojny światowej. Barbórka wałbrzyska składała się z kilku stałych elementów, związanych z uroczystościami święta pn. „Dzień Górnika”. Niektóre kultywowane elementy Barbórki wałbrzyskiej nawiązywały do historii gwarkowskich spotkań i bezpośrednio odnosiły się do powszechnej tradycji gwareckiej – spotkań gwarków przy piwie, czy pasowania młodych lisów, adeptów górnictwa – tradycji znanej na terenie Górnego Śląska i podtrzymywanej przez Akademię Górniczo-Hutniczą.
Po likwidacji kopalń wałbrzyskich w latach 90. XX w., wydarzenia związane z obchodami Barbórki w Wałbrzychu w sposób naturalny ewoluowały, co wiązało się ze zmianami na gruncie polityczno – gospodarczym, a szczególnie społecznym.
Dzisiejsza Barbórka składa się z tych elementów, które kultywowane są wyrazem ciągłości w zachowaniu lokalnego dziedzictwa kulturowego i pielęgnowaniu poczucia tożsamości górniczej. Barbórka obfituje w wydarzenia nowe,wprowadzane celem ochrony elementu, nawiązujące do wydarzeń historycznych. Wzbogaca to i jednocześnie podkreśla indywidualny charakter obchodów wałbrzyskich w odniesieniu do święta Barbórki na Górnym Śląsku. Wybrane przez grupę depozytariuszy elementy Barbórki są wyrazem kontynuacji tradycji i poszanowania tożsamości lokalnej. Dziś obchody Barbórkowe łączą pokolenia i pozwalają na uczczenie górnictwa w gronie młodych, niegórniczych pokoleń.
Do kontynuowanych zjawisk należą: spotkania gwarków, karczmy piwne i biesiady, msze święte oraz parada górnicza pod pomnikiem Pamięci Górnictwa Wałbrzyskiego.
62. Skubanie pierza na Śląsku Opolskim
Data wpisu na listę: 11.07.2022
Zwyczaj skubania pierza na Śląsku Opolskim należy do grupy zwyczajów gospodarskich znanych w całej Polsce (tzw. prządki, skubaczki), w tym również na Śląsku. Depozytariuszki z Opolszczyzny uznały go za swój element dziedzictwa niematerialnego i zgłosiły chęć wpisania go na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Zwyczaj przekazywany jest z pokolenia na pokolenie w rodzinnych domach, ale także – zwłaszcza ostatnio – w sposób świadomy i zorganizowany. Zwyczaj skubania pierza kultywowany jest dwutorowo: panie skubią pierze w prywatnych domach w mniejszych grupach (w zależności kto ma ile miejsca przy stole) i ma to charakter intymny, prywatny. Dodatkowo organizowane jest wspólne skubanie w świetlicy wiejskiej (Górki, Żędowice), domu kultury (Chrząstowice), czy w szkole podstawowej lub Domu Strażaka (Kadłub), na które zapraszane jest młode pokolenie miejscowych dziewcząt. Warto podkreślić, że skubanie pierza jest przy tym bezinteresowną formą pomocy sąsiedzkiej i ma niezwykle integracyjny charakter.
63. Bacowanie
Data wpisu na listę: 26.10.2022
Bacowanie, czyli praktyka kulturowego wypasu owiec w polskich Karpatach obejmuje cały łuk od Beskidu Śląskiego po Bieszczady. Bacowanie jest oparte na czterech zasadniczych i kluczowych dla wspólnoty elementach tj. wypasie wspólnotowy; ,,na cudzym’’; w oparciu o stare tradycje i zwyczaje z użytkowaniem mlecznym owiec. Ta tradycyjna praktyka (XVI w.) związana z migracją pasterzy i osadnictwem wołoskim przyczyniła się do rozwoju obszarów górskich, zapewniała egzystencję na obszarach peryferyjnych (m.in. dzięki produkcji sera podpuszczkowego) i również obecnie odgrywa istotną rolę w budowaniu lokalnej tożsamości. Decydującą rolę w przekazie tradycji pełni rodzina, jest to profesja która przechodzi zasadniczo z ojca na syna, a wszystkie działania prowadzone są z poszanowaniem dla natury i drugiego człowieka (obrzędowość, krajobraz kulturowy). Niektóre z hal mają 600 letni rodowód i należą do najcenniejszych zabytków kultury pasterskiej (Gorce, Beskid Żywiecki). Ważną rolę odgrywają trasy redyków (szlaki historyczne), najbardziej znany to 6-cio dniowy redyk z Ratułowa na Podhalu przez Czarny Dunajec, Piekielniki, Zubrzycę, Zawoję, Koszarawę, Jeleśnię, Sopotnię do Ujsoł i Sobolówki (130 km). Wypas owiec prowadzony jest w sposób tradycyjny, każdy baca wypasa owce pochodzące przeciętnie od 5 właścicieli, a obszar na którym prowadzony jest wypas nie jest jego własnością (dotyczy to ok. 95% powierzchni). Z tym dziedzictwem wiąże się bogata tradycja duchowa kształtująca postawę człowieka wobec świata, przyrody i drugiego człowieka, która wyraża się m.in. poprzez bogatą obrzędowość, związaną ze Świętem Baców w Ludźmierzu, wiosennym redykiem, czyli mieszaniem owiec, oraz redykiem jesiennym tzw. pożegnaniem hal. Spośród licznych rzemiosł powiązanych z bacowaniem zasadniczym pozostaje wyrabianie serów podpuszczkowych, czyli przekazywana przez pokolenia umiejętność (z bundza poddanego odpowiedniemu przetworzeniu oraz procesowi wędzenia uzyskuje się całą gamę serów wołoskich). Bacowanie zapewnia społeczności pasterskiej poczucie tożsamości i ciągłości kulturowej, a równocześnie poczucie pokrewieństwa kulturowego w odniesieniu do przestrzeni pasterskiej Karpat i Bałkanów.
64. Tkanie rękawic furmańskich przez Czarnych Górali
Data wpisu na listę: 26.10.2022
Tkanie rękawic furmańskich na przestrzennej formie zwanej „deską” jest jednym z zachowanych do dzisiaj, a jednocześnie charakterystycznym elementem tradycji Górali Nadpopradzkich. Umiejętność ta od wieków towarzyszy obszarom Beskidu Sądeckiego, a jej korzeni należy upatrywać w kulturze pasterskiej górali Karpat. Pozyskiwana od owiec wełna była niegdyś, obok lnu podstawowym źródłem surowca do tkania i szycia codziennych oraz odświętnych strojów góralskich. Rękawice furmańskie tkane z resztek wełny były niezbędnym elementem garderoby górali wykorzystywanym do zimowych prac w gospodarstwie i lesie.
Pomimo zmiany stylu życia pod koniec XX w., silne przywiązanie mieszkańców regionu do dziedzictwa połączone z jego żywym przekazem pozwoliło zachować tę umiejętność.
Sam proces wymaga drewnianej formy do tkania, zwanej „deską” składającej się z dwóch części (dłoni i palucha), na których oddzielnie tkane są dwie części rękawicy. Wielkość rękawicy zależy od wielkości użytej do tkania formy, niegdyś, gdy rękawice były noszone głównie przez mężczyzn, była to forma duża. Obecnie rękawice tkane są zasadniczo na trzech rozmiarach form: małej, średniej i dużej. W górnej części formy (na palce rękawicy) znajdują się nacięcia, o które będzie zahaczona nic osnowy. Na dole formy są kołeczki zazwyczaj w ilości 25 szt. (ich liczba odpowiada ilościom nacięć w górnej części), na które jest zakładana osnowa. Po zrobieniu rękawicy kołeczki są wyjmowane i jest to początek procesu zdejmowania gotowej rękawicy z formy.
2023
65. Koszyk wikowy – tradycja wyplatania w gminie Ciężkowice
Data wpisu na listę: 3 marca 2023
Plecionkarstwo, stanowi sezonowe zajęcie w gminie Ciężkowice od wielu lat. Tradycje wyplatania koszyka ,,wikowego’’ nadal praktykowana jest dzięki rodzinnemu przekazowi.
Tradycja wyplatania wyrobów z wikliny wiąże się z łatwo dostępnym materiałem, , który porasta brzegi pobliskiej rzeki Białej. Ciężkowice, a szczególnie obszar Zborowic, możemy obecnie nazwać zagłębiem kosza „wikowego”, który wykonywany jest z jednorocznych pędów wierzby, najczęściej konopianki, lub wierzby purpurowej. Obecnie plecionkarze wykorzystują również młode pędy derenia. Jako element konstrukcyjny wykorzystuje się czeremchę.
Kosze „wikowe” wykonywane są splotem krzyżowym wieloprętowym, a dokładniej krzyżowo-żeberkowym. Splot, w którym wątek wieloprętowy przeplatany jest pomiędzy dwuprętowymi osnowami na przemian „przed jeden, za jeden” tworząc wzór o charakterystycznym ułożeniu krzyżowym.
Ciężkowickie kosze „wikowe” są jedną z najbardziej popularnych form plecionkarskich na tym terenie. Ze względu na swoją uniwersalność zachowały się do dzisiaj i są wyplatane w licznych domostwach.
66. Wyplatanie z korzeni świerkowych w Beskidzie Śląskim
Data wpisu na listę: 3 marca 2023
Położony w zachodnim łuku Karpat Beskid Śląski, charakteryzuje się surowymi warunkami przyrody, co warunkowało rozwój lokalnej gospodarki i rzemiosła., Miejscowi górale musieli korzystać z zasobów, które były dostępne lokalnie. W przypadku plecionkarstwa był to korzeń świerka, który porasta tamtejsze lasy.
Lokalny twórca potrzebuje trzech rodzajów drewna, aby wykonać swój kosz. Drewniany krzyżak strugany jest z buka, osnowa z jesionowego łyka, pałąkowaty uchwyt wykonuje się z gałązki świerka, a najważniejszym elementem, wątkiem spajającym kosz w jedną całość, jest świerkowy korzeń. To właśnie on stanowi serce koszy, a jego wybór oraz pozyskiwanie wymaga specjalistycznej wiedzy oraz umiejętności.
Korzeń to trudny, ale za to bardzo wytrzymały materiał. Pozyskanie go jest pracochłonne – każdy korzeń trzeba najpierw „wytropić”, a później wykopać. Do samego wyplatania potrzebne są te najdłuższe. Trzeba też mieć dużą wiedzę i wrażliwość, aby odbyło się to bez szkody dla środowiska. Twórca przedmiotów z tego surowca, Jan Zogata, który zajmuje się plecionkarstwem już ponad 50 lat, nauki pobierał od dziadka:
– Dziadek mój wiedział wiele. Popatrzył i wiedział, które (drzewo) będzie miało takie korzenie, co się nadają do tego. Bo czasem to zależy od gleby. Taki korzeń co szuko tego pożywienia, to on się ciągnie nieraz na dziesięć metrów i on jest taki gładziutki.
67. Tradycje Barbórkowe oraz kult Św. Kingi wśród górników solnych kopalni w Bochni i Wieliczce
Data wpisu na listę: 3 marca 2023
Wszystkie elementy wchodzące w skład zjawiska stanowią część górniczej tożsamości, przekazywanej z pokolenia na pokolenie – w przypadku Barbórki od przełomu XVIII/XIX w. W odniesieniu do kultu św. Kingi mówimy o znacznie starszym zjawisku, którego początek możemy datować na czasy sięgające średniowiecza i upatrywać w szczególnej czci jaką górnicy solni oddają Św. Kindze. Kult ten zaczął się wkrótce po jej śmierci i jest żywy do dziś. Jan Długosz zapisał, że w 1441 roku, kiedy wybuchł straszliwy pożar w kopalni bocheńskiej, do grobu Kingi w Starym Sączu udała się pielgrzymka bochnian, aby błagać Kingę o ratunek dla miasta. Oficjalny kult Kingi w Bochni i Wieliczce zapoczątkowany został w 1670 r., kiedy komisja królewska, wydelegowana do rewizji żup krakowskich, ogłosiła ją patronką rodzimego górnictwa solnego. Solni górnicy każdego roku pielgrzymują do grobu św. Kingi w Starym Sączu. Przy tej okazji uczestniczą w mszy świętej odprawianej ku jej czci w Kopalni Soli w Bochni i Wieliczce. Dla uczczenia swojej patronki, górnicy chętnie nadają swoim córkom imię Kinga.
Relacja wielickiego górnika na temat znaczenia Barbórki:
– Dla mnie Barbórka odmierza czas w kopalni, jest to taki górniczy Nowy Rok – moment podsumowania. Barbórka dzieli się na dwie części: spotkanie Jubilatów, którzy są nagradzani za wieloletnią pracę oraz część drugą – Barbórkę oficjalną, na której opisywany i przedstawiany jest cały rok działalności kopalni. Pamiętam 4 grudnia na Śląsku, gdy jeździłem z rodzicami do dziadka – górnika, który mimo, że był na emeryturze, celebrował to święto w galowym mundurze. Potem, gdy mój ojciec był czynnym pracownikiem wielickiej kopalni, geologiem górniczym, ubierał mundur, na wyprasowaną przez mamę białą koszulę. Pamiętam tę domową atmosferę, w której wyrosłem. Teraz sam kontynuuję rodzinną tradycję.
Relacja bocheńskiego górnika na temat znaczenia św. Kingi:
– My górnicy bocheńscy zawdzięczamy św. Kindze odkrycie bocheńskich złóż soli w Bochni. W sposób symboliczny traktuje o tym legenda o pierścieniu św. Kingi, wrzuconym do kopalni Węgierskiej a odnalezionym w pierwszej wydobytej bryle soli w Bochni. Odkrycie kopalni soli pozwoliło na rozwój miasta Bochni oraz regionu, tym samym umożliwiając pracę ludziom – między innymi takim jak ja – którzy mogli utrzymać swoje rodziny. Święta Kinga troszczyła się o losy górników i ich rodzin, dlatego po jej śmierci górnicy zanosili do niej modlitwy i prośby czyniąc to po dzień dzisiejszy.
68. Zwyczaje związane z kultem Św. Barbary oraz tradycje górników kruszcowych na ziemi tarnogórskiej
Data wpisu na listę: 3 marca 2023
Jak donoszą kroniki, to przybyli pod koniec XVII wieku do Tarnowskich Gór jezuici mieli zainspirować powstanie bractwa św. Barbary. Ówczesny proboszcz parafii świętych Piotra i Pawła, ksiądz Andrzej Augustyn Ziebrowski napisał z tej okazji do Stolicy Apostolskiej list z prośbą o oficjalne zatwierdzenie istniejącego już bractwa. W międzyczasie rozpoczął on wraz z opiekunami kościoła, którymi byli okoliczni właściciele ziemscy i górnicy, budowę przykościelnej kaplicy ku czci świętej, którą ukończono w roku 1730.
Dziś zwyczaje związane z kultem św. Barbary oraz tradycje górników kopalni kruszcowych na ziemi tarnogórskiej stanowią kluczowy element tożsamościowy miejscowej ludności, skupionej wokół Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej oraz lokalnych parafii. W ramach organizowanych każdego roku uroczystości Barbórkowych, w parafii Świętych Piotra i Pawła w Tarnowskich Górach wystawiana jest bulla Papieska z 1747 roku, potwierdzająca założenie Bractwa Świętej Barbary w Tarnowskich Górach. Wśród lokalnych tradycji znajdują się zjawiska zarówno z przestrzeni sacrum, jak i profanum, w tym uroczystości Barbórkowe, obejmujące: msze, uroczystości przy kapliczkach, wspólną biesiadę. Ciągle żywe jest też pozdrowienie ,,Szczęść Boże’’.
Zwyczaje związane z kultem św. Barbary i skupione wokół niego artefakty, tradycje i zwyczaje dają mocne podstawy do podkreślania ciągłości elementu. Księga Bractwa św. Barbary stanowi namacalny, żywy i wyjątkowy przykład ciągłości kultu św. Barbary na ziemi tarnogórskiej, który został zapoczątkowany już w 1721 r. i kontynuowany jest do czasów współczesnych.
69. Tradycje kulturowe górniczych orkiestr dętych z Górnego Śląska
Data wpisu na listę: 3 marca 2023
Początkiem zbiorowego muzykowania były śpiewy religijne związane z kultem św. Barbary, patronki górników. Przed zjazdem pod ziemię górnicy spotykali się na modlitwę i śpiewy. To wspólne wykonywanie pieśni tworzyły pomiędzy górnikami wyjątkową więź duchową. Z czasem śpiewom zaczęły towarzyszyć instrumenty.
Zorganizowany ruch muzyczny i zwyczaj muzykowania w górniczej orkiestrze dętej na Górnym Śląsku sięga drugiej połowy XIX wieku. Tradycje gry na instrumentach przekazywane były – i nadal są – z pokolenia na pokolenie. Dawniej umiejętność ta bywała przydatna w zdobyciu pracy na kopalni, ale i w razie powołania do wojska (wojskowy rodowód orkiestr dętych). Stanowiła też nierzadko przepustkę do lepszego życia.
Wraz z rozwojem zakładów przemysłu ciężkiego, rozwijały się przy nich orkiestry dęte. Konsekwentnie od drugiej połowy XIX wieku przez kolejne sto lat orkiestra górnicza przypisywana była (i jest do dziś) do kopalni, stanowiąc o prestiżu i sile przedsiębiorstwa. Muzycy cieszyli się powszechnym szacunkiem, który okazywany był im przy każdej możliwej okazji, uczestniczyli bowiem w życiu wspólnoty i godnie ją reprezentowali. Orkiestry górnicze są istotnym elementem tradycji Barbórkowych, towarzyszą ceremoniałowi związanemu z tym świętem.
Orkiestry górnicze, stały się trwałym elementem krajobrazu Górnego Śląska, a ich wkład w kulturę – nie tylko regionalną, ale też narodową – fenomenem muzycznym oraz wizualnym.
Warto dodać, że w 2018 roku na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego została wpisana Barbórka górników węgla kamiennego na Górnym Śląsku. Ten doroczny zwyczaj świąteczny praktykowany jest od początku XIX wieku, w dniu wspomnienia św. Barbary (4 grudnia). Stanowi nieodłączny element górniczej tożsamości.
70. Bobowska koronka klockowa
Data wpisu na listę: 3 marca 2023
Data pojawiania się koronkarstwa w Bobowej nie jest dokładnie znana. Wiadomo jedynie, że już przed 1866 rokiem umiejętność ta była niezwykle popularna w Bobowej, a w 1899 roku w tej miejscowości utworzono Zawodową Szkołę Koronkarstwa. Umiejętność przekazywana była z pokolenia na pokolenie i nadal odtwarzana jest przez miejscową wspólnotę m.in. poprzez używanie tradycyjnych wzorów, stworzonych jeszcze w XIX wieku.
Koronka wykonywana jest na wzorze, który koronczarka kopiuje na papierową planszę, i rozpina ją na wałek dostosowany do wielkości wzoru. Następnie przygotowuje odpowiednią liczbę par klocków i nawija na nie nici (ilość par klocków jest zależna od grubości nici, stosowanego splotu i wielkości koronki). Charakterystyczne wzory dla Bobowskiej Koronki Klockowej (małoparkowej) to motywy zaczerpnięte z otaczającej przyrody, ułożone na tle sześciobocznej siatki takie jak: ślimaki, girlandka, dębówki, główki, aniołki, pawie pióra, chryzantema, lilie, kacze łapy, tulipany, słonecznik, grzybki, dmuchawce, cygańska droga.
Tradycyjnie koronka służyła jako ozdoba stołów, bielizny, pościeli, szat liturgicznych, ołtarzy i tak jest do dzisiaj. Wartość Bobowskich Koronek Klockowych doceniały niegdyś rzesze kobiet rozmaitego pochodzenia. Stanowiły bowiem element świadczący o wysokim statusie społecznym oraz zamożności. Obecnie w dobrym tonie jest, aby Młoda Para była obdarowana obrazem Matki Boskiej lub Świętej Rodziny wykonanej techniką koronki klockowej.
71. Plecionkarstwo na Śląsku Opolskim
Data wpisu na listę: 3 marca 2023
Plecionkarstwo to wielowiekowe rzemiosło i jedna z najstarszych umiejętności, jaką posiadł człowiek. Sztuka wyplatania na Śląsku Opolskim również ma długą historię. Podczas badań archeologicznych na Ostrówku w Opolu odkryto plecionki służące jako wyściółka podłóg budynków gospodarczych i mieszkalnych, a także płotów plecionych w X wieku. Powszechność materiału, a także posiadane umiejętności powodowały rozkwit tej tradycji, aż do XIX wieku. Kilka miejscowości jak np. Chróścice, Siołkowice czy Cisek stały się ważnymi centrami plecionkarstwa w regionie. Uzyskiwane przychody ze sprzedaży koszy, kapeluszy i mebli wyplatanych z wikliny były kołem zamachowym rozwoju społeczno-gospodarczego oraz przestrzennego tych wsi.
W okresie międzywojennym rzemieślnicy z Chróścic zatrudniali w swoich lokalnych zakładach rzemieślniczych większość mieszkańców wsi. Warsztaty te eksportowały swoje wyroby do Niemiec, Austrii, Belgii, Danii, Szwecji i Szwajcarii. Po II wojnie światowej plecionkarstwo w Chróściciach nadal się rozwijało i w 1947 r. powstała Spółdzielnia Koszykarska „Jedność”, działająca do lat 90. XX w. Obecnie plecionkarstwem zajmują się osoby, które kontynuują tradycję i wyplatają wyroby gospodarstwa domowego, zabawki, elementy dekoracyjne z wikliny, słomy, sitowia i rogożyny.
72. Zielarstwo i ziołolecznictwo na Śląsku Opolskim
Data wpisu na listę: 3 marca 2023
Opolskie lasy i łąki kryją bogactwo, z którego czerpią zielarki. Zioła zbierane są praktycznie przez cały rok, począwszy od pierwszych dni wiosny. Zielarstwo i ziołolecznictwo jest tradycją łączącą ludzi z przyrodą, propagującą zdrowy i ekologiczny styl życia. Praktykowanie tego zwyczaju wymaga wiedzy, znajomości właściwości i budowy poszczególnych roślin. Wiedza ta przekazywana jest przede wszystkim w rodzinnym domu. To tutaj – zwykle – depozytariusze mają swój pierwszy kontakt z tą praktyką najpierw obserwując starsze pokolenia, potem uczestnicząc w tradycji, a następnie samodzielnie zdobywając bardziej szczegółową i najnowszą wiedzę. Każda grupa depozytariuszy ma swoje własne praktyki, jeśli chodzi o zielarstwo i ziołolecznictwo. Okazuje się jednak, że wspólnym mianownikiem jest czas, w którym zbiera się zioła, ponieważ kalendarz zbioru ziół jest podstawą dla każdego, kto zajmuje się zielarstwem. Wspólne dla wszystkich grup jest również przebywanie razem podczas kultywowania tego zwyczaju.
73. Tradycje hafciarskie w Dobrzeniu Wielkim
Data wpisu na listę: 3 marca 2023
Etnofestiwal. fot. P. Uchorczak
Zwyczaje hafciarskie przekazywane są z pokolenia na pokolenie w rodzinnych domach, ale także – zwłaszcza ostatnio – w sposób świadomy i zorganizowany dzięki warsztatom organizowanym przez Dom Kultury w Dobrzeniu Wielkim. Tradycje związane z haftem na Śląsku Opolskim sięgają już X-XI wieku. Znane są między innymi z badań archeologicznych na Ostrówku w Opolu, podczas których odkryto zdobione trzewiki.
W tradycji ludowej hafty i wyszycia występowały w ścisłym powiązaniu ze strojem. Krój stroju, materiał z jakiego był wykonany, typ użytych nici miał wpływ na barwę, ornament, kompozycję haftu. Haft pełnił nie tylko funkcję zdobniczą, informował także o zamożności i pozycji społecznej właściciela, a także był swoistym wyróżnikiem danej społeczności, gdyż różnice w haftach występowały w obrębach danej wspólnoty, miejscowości, czy parafii.
W hafcie wykonywanym przez mieszkanki Dobrzenia Wielkiego, podobnie jak w hafcie śląskim, dominują motywy roślinne – kwiaty i gałązki o naturalistycznych lub mocno stylizowanych formach. Najbardziej charakterystyczny jest motyw róż, nazywany różami śląskimi, które przedstawiane są w rozkwicie lub pączkach. Kwiaty te są głównymi motywami wyszywanymi na fartuchach i narożnikach chust. Haftuje się je ściegiem płaskim, atłasowym.
74. Tradycja wykonywania, ubierania i noszenia żywieckiego stroju mieszczańskiego
Data wpisu na listę: 28 czerwca 2023
Strój żywiecki nie jest strojem góralskim ani regionalnym, gdyż noszą go wyłącznie mieszczanie. Proces kształtowania się ubioru żywieckiego trwał, co najmniej trzy stulecia. Zakończył się pod koniec XIX wieku i w takiej formie znamy go obecnie. Paradny strój żywczanki, jaki został odtworzony z XVIII i XIX-wiecznych źródeł pisanych i ikonograficznych, składa się z: czepca niewieściego zdobionego haftem złotym i koronkami, spódnicy z kosztownej tkaniny z galonkiem (rodzaj złotej taśmy), haftowanego gorsetu lub kamizelki, płóciennego fartucha, rańtucha zwanego łoktuszą (rodzaj szala) oraz chusty zdobionej haftem. Wygląd tego stroju wykazywał podobieństwo do wielu strojów mieszczańskich noszonych w Małopolsce i na Śląsku.
Przełomowym momentem w historii kobiecego stroju było wprowadzenie białego tiulu w połowie XIX wieku, na którym zdolne mieszczki umiejętnie haftowały. To właśnie wtedy uroczysty strój obywatelski stał się wyjątkowym ubiorem charakterystycznym dla Żywca. Najsłynniejszym elementem tego stroju stały się hafty roślinne, które ozdabiały tiulowe krezki, chusty, krzyżówki, łoktusze, fartuchy i chusteczki. W nowej, bogatszej formie strój żywiecki przetrwał niezmieniony, opierając się wpływom mody europejskiej, aż do początków ubiegłego stulecia, stanowiąc nie tylko relikt staropolskiej elegancji, ale także symbol lokalnego patriotyzmu.
Żywieckie tiule imponują swoim precyzyjnym wykonaniem oraz różnorodnością haftów, które przybierają formę szlaków, motywów, koszy i rzucanek. Hafty te różnią się grubością i wielkością oczek, ale to najcenniejsze z nich, nazywane “angielską mgiełką” – delikatnym bawełnianym tiulem o bardzo drobnych oczkach, wymagają największej precyzji i najlepiej oddają mistrzostwo i talent hafciarski.
Żywiecki strój odświętny, noszony przez mieszczki, ma różne warianty zależne od wieku i stanu cywilnego. Mężatka, zwłaszcza w dojrzałym wieku, nosi adamaszkową lub atłasową spódnicę marszczoną oraz kamizelkę z pelerynką i haftowanymi rękawami. Symbolem zamożności są czepce ozdobione złotem i koronkami. Młodsze mężatki noszą aksamitny gorset, a panny ubierają delikatne tiulowe stroje haftowane motywami kwiatowymi. Istnieją także stroje typu “pora”, czyli inna odmiana kobiecego stroju, składająca się z drukowanej płóciennej spódnicy i fartucha noszonego razem.
Kobiecy strój obywatelski to ubiór odświętny. Nie należy do praktycznych i wygodnych – może ważyć nawet 12 kilogramów. Ubieranie go to prawdziwa sztuka, wymagająca przygotowania i precyzji. Mieszczki poruszają się w tych strojach z godnością i powagą, utrzymując głowę wysoko.
Strój mieszczanina żywieckiego w porównaniu ze strojem kobiety wygląda skromnie. Składa się z aksamitnego żupana, czarnych spodni i sukiennego płaszcza z dekoracyjnymi pętlicami. Na głowie nosi czapkę czamarkę. Ozdobą stroju jest jedwabny pas wzorowany na pasach słuckich. Dopełnieniem całości jest skromna biżuteria wzorowana na klejnotach szlacheckich, składająca się z ozdobnego guza spinającego żupan pod szyją oraz sygnetu. Ważnym elementem, nie tylko dekoracyjnym, ale także o charakterze patriotycznym, jest plakietka z wizerunkiem orła białego. Jeszcze przed II wojną światową kolor żupana nie był przypadkowy. Odzwierciedlał zawód danego mieszczanina. Rzeźnicy, masarze i wędliniarze używali czerwieni i jej odcieni, szewcy mieli zarezerwowany niebieski, a krawcy identyfikowali się z zielonym.
Stroje kobiecy i męski od zawsze stanowiły parę. Podczas świąt kościelnych, patriotycznych czy uroczystości cechowych dumni mieszczanie niezmiennie prezentują swój ubiór.
75. Tradycje flisackie na Dunajcu w Pieninach
Data wpisu na listę: 28 czerwca 2023
„Gdzie Trzech Koron szczyt sięga niebios chmur,
Już od wieków lud flisaków strzeże polskich gór”
– Fragment Hymnu Flisaków
Początki flisactwa sięgają XVI wieku, a jego rozkwit przypadł na XVIII i XIX wiek. Pienińscy Górale opracowali efektywny system pozyskiwania drewna, transportując je do składu nad brzegiem Dunajca i składając tratwy. Oprócz drewna, na tratwach przewożono także węgiel drzewny, smołę, suszone owoce z okolic Łącka i Nowego Sącza oraz zboże. Niektóre transporty docierały aż do Gdańska. Inne do Tarnowa i Ujścia Jezuickiego, gdzie Dunajec wpada do Wisły. Tam ładunek był przejmowany przez kolejnych przewoźników lub kupców.
Wraz z upływem czasu, transport drewna i innych surowców został zastąpiony przez środki transportu drogowego. Ostatnie tratwy z drewnem można było jeszcze spotkać w latach 70. XX wieku. Mimo to, flisactwo w Pieninach nadal jest praktykowane dzięki kontynuacji tradycji w postaci krajoznawczych spływów, które są prowadzone przez członków tej społeczności.
Historia spływów krajobrazowych na łodziach flisackich przez Przełom Dunajca sięga około 200 lat temu. Już w 1815 roku węgierscy hrabiowie z zamku w Niedzicy oraz ich goście korzystali z tego sposobu podróżowania. Pasażerowie wypływali na drewnianych łodziach z miejscowymi flisakami. Ta atrakcja wśród wysokich wapiennych skał i wartkich wód Dunajca szybko stała się niezwykłą atrakcją. Pierwsze wycieczki odbywały się na połączonych ze sobą łodziach zwanych “dwójkami”.
W połowie XIX wieku Józef Szalay, właściciel i promotor Szczawnicy, wykorzystał spływ przez Przełom Dunajca jako dodatkową atrakcję turystyczną w Pieninach. Już od 1842 roku pływał on z miejscowymi flisakami, a w tych spontanicznych wyprawach brało udział kilkanaście lub kilkadziesiąt osób. Podczas podróży śpiewano pieśni patriotyczne, często przy akompaniamencie kapeli. W XIX wieku, gdy ziemie polskie były pod zaborami, taka manifestacja patriotyzmu miała duże znaczenie społeczne. Uroczysty charakter tych wydarzeń podkreślały także wystrzały z moździerzy na początku i końcu spływu. Nietypową rozrywką dla podróżujących były tzw. “żywe obrazy”, które były przedstawiane na Polance lub w jej okolicy, a czasami można je było zobaczyć także na innych odcinkach spływu. Były to rodzaj pantomimy, w której dziewczęta wystawiały widowisko dla turystów płynących z flisakami, przebrane i ukierunkowane na mitologię grecką, lokalne legendy lub sceny biblijne.
Współcześnie, aby upamiętnić tamte czasy, potomkowie pierwszych flisaków organizują nocne spływy szalayowskie. Ta podróż łodzią wieczorem dostarcza pasażerom wielu emocji, a także ma bogatą oprawę artystyczną. Podczas spływu używa się pochodni, a uczestnicy ubrani są w stroje z XIX wieku. Ta rzeczna wycieczka przez Pieniny odtwarza lokalną historię przekazywaną z pokolenia na pokolenie i jest sposobem na zachowanie dziedzictwa kulturowego.
Niezwykła popularność jaką zdobył wśród turystów spływ Dunajcem spowodowała, że z początkiem XX w. zaczęto myśleć o uregulowaniu jego organizacji. W 1934 roku, powołano Polskie Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich na rzece Dunajec. Stabilna sytuacja uległa zmianie wraz z wybuchem II wojny światowej. W 1946 roku wznowiono działalność kompletując kadrę flisaków, w nowej rzeczywistości. Od lat 50. aż do 1991 roku organizacja spływu spoczęła na barkach kolejnych organizacji państwowych. Były to sztuczne twory w stosunku do Stowarzyszenia, które funkcjonowało jako podwykonawca i nieprzerwanie realizowało spływ zgodnie z tradycją. W 1991 roku Stowarzyszenie po raz kolejny samodzielnie zaczęło prowadzić krajoznawcze spływy na Dunajcu.
Wspólnota flisaków, składająca się z górali pienińskich zamieszkujących pięć osad przy trasie spływu Przełomem Dunajca (Sromowce Niżne, Sromowce Wyżne, Krościenko n/D, Szczawnica i Czorsztyn), posiada własne tradycje, zwyczaje i zasady funkcjonowania. Sezon flisacki trwa od 1 kwietnia do końca października, a jego inauguracja jest szczególnie uroczysta. Na przystani w Sromowcach Wyżnych odbywa się msza święta dla członków wspólnoty, honorowych członków Stowarzyszenia, byłych prezesów i pocztu sztandarowego. Po mszy świętej duchowny (zwykle biskup) poświęca łodzie, otwierając tym samym sezon.
W ramach wspólnoty ustalono sprawiedliwy podział pracy, który został uwzględniony w statucie Stowarzyszenia, spisanym już w latach 30. XX wieku. Flisakami mogą zostać pełnoletni mężczyźni o różnym wykształceniu zawodowym, którzy mają wspólną troskę o zachowanie tradycji spływów Przełomem Dunajca oraz dobrą znajomość rzeki. Doświadczenie często zdobywają od najmłodszych lat, najczęściej poprzez przekaz rodzinny, gdzie tradycja przechodzi z ojca na syna. Struktura Stowarzyszenia obejmuje mistrzów flisackich, czeladników (potocznie nazywanych flisakami) oraz pomocników flisaków (uczniów). Na tratwie pracuje dwóch flisaków: przodownik i cokolnik. Obecnie nauka odbywa się w trzyletnim systemie, po którym można zdawać egzamin na czeladnika (I stopień), a po kolejnych trzech latach flisak może przystąpić do egzaminu na mistrza (II stopień).
Flisacy są zrzeszeni w lokalnych kołach, zgodnie z miejscowością, z której pochodzą. Chociaż istnieje pięć kół, cała wspólnota tworzy jedno ciało, wspierając się w pracy i działając wspólnie na rzecz ochrony lokalnego dziedzictwa, wyrażając to poprzez język (gwarę) oraz wspólne pielgrzymki. Obecnie, stowarzyszenie liczy około 1 000 członków, z czego połowa to osoby czynnie pływające.
Strój flisaka odgrywa ważną rolę w zachowaniu tradycyjnego charakteru spływu. Najbardziej charakterystycznym elementem stroju są niebieskie kamizelki, bogato zdobione, noszone na białych koszulach, z metalową spinką na piersi. Kamizelki są wykonane z cienkiego sukna i haftowane, a na ich brzegach widoczne są stylizowane barwne hafty w formie kwiatów. Głowę flisaka ozdabia czarny kapelusz z muszelkami na czerwonej tasiemce. Spodnie flisaków, zwane portkami, są jasne, wykonane z grubego, białego sukna, ozdobione haftami w roślinne wzory. Istotne elementy stroju to również skórzany pas i kierpce jako letnie obuwie. Pełny strój górali Pienińskich flisaków noszony jest zwykle podczas świąt, uroczystości państwowych, kościelnych, regionalnych i rodzinnych.
76. Tradycje rzeźbiarskie ośrodka w Kutnie
Data wpisu na listę: 28 czerwca 2023
Historia rzeźby kutnowskiej rozpoczyna się od trzech wybitnych rzeźbiarzy, których nazwiska są nieodłącznie związane z tym nurtem artystycznym: Tadeusz Kacalak, Antoni Kamiński i Andrzej Wojtczak. W roku 1975 spotkali się jako uczestnicy konkursu zorganizowanego przez Muzeum w Łęczycy. Właśnie tam ich talenty zostały dostrzeżone, a pierwsze sukcesy dodatkowo umocniły ich pewność siebie. Poprzez rzeźbienie odkryli w sobie głęboką chęć i pasję do tworzenia. Sukcesy odnoszone w kolejnych konkursach, przysporzyły im rozgłosu, a etnografowie i kolekcjonerzy zaczęli zwracać uwagę na kutnowskich artystów. W rezultacie, gromadziły się liczne informacje na temat tego nurtu artystycznego, co z kolei zainspirowało innych do podejmowania prób rzeźbienia.
Obecnie w grupie aktywnych rzeźbiarzy kutnowskich jest 14 osób. Większość z nich ma znaczący dorobek artystyczny i należy do Stowarzyszenia Twórców Ludowych z Zarządem Głównym w Lublinie. Ich prace są prezentowane na wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą. Współzałożyciele rzeźby kutnowskiej, Antoni Kamiński, Tadeusz Kacalak i Andrzej Wojtczak, zostali uhonorowani prestiżowymi nagrodami, takimi jak Nagroda Oskara Kolberga i medale “Zasłużony dla Kultury Ludowej”.
Twórczość rzeźbiarzy kutnowskich wyróżnia się charakterystycznym stylem, który stał się rozpoznawalnym znakiem tego nurtu artystycznego w Polsce. Zaczęli oni tworzyć wielopostaciowe kompozycje z drewna lipowego, niezależnie od siebie, o rozbudowanej formie piętrowej lub horyzontalnej, z rytmicznie powtarzającymi się elementami. Jak opisał to Aleksander Jackowski w książce “O rzeźbach i rzeźbiarzach”, wypracowali swój charakterystyczny sposób tworzenia, polegający na powtarzaniu główek w różnych konfiguracjach. Prace w tym stylu wyróżniają się bogatą dekoracyjnością i kolorystyką, przyciągając wzrok. Rzeźbiarze kutnowscy podejmują również prace figuralne, nawiązujące do tematyki sakralnej, obrzędowej i świeckiej. Tworzą one postacie i sceny biblijne, nie ograniczając się jedynie do znanych motywów ikonograficznych, lecz wzbogacając je o swoje własne treści dzięki wyobraźni i talentowi.
W kolekcji rzeźb zgromadzonej od 1983 roku w Muzeum Regionalnym w Kutnie, najczęściej wybieranymi motywami są cztery główne grupy tematyczne. Pierwsza grupa to motywy sakralne, dominujące w niej rzeźby Jezusa, Matki Bożej, świętych, sceny pasyjne, Pietà i szopki bożonarodzeniowe. Przykłady to np. rzeźba Madonny autorstwa Jerzego Żandarowskiego oraz Ucieczka do Egiptu autorstwa Andrzeja Cichonia. Druga grupa tematyczna obejmuje przedstawienia związane z obrzędowością, życiem wiejskim i pracą rolniczą. Twórcy chętnie podejmują wiejską tematykę, tworząc prace ukazujące wesela, kolędników, ludowe obrzędy i zespoły muzyczne w tradycyjnych łęczyckich strojach. Przykładami są prace takie jak Wesele Kutnowskie autorstwa Józefa Stańczyka czy Kapela Łęczycka autorstwa Antoniego Kamińskiego. Trzecia grupa to postacie diabła Boruty, które są prezentowane w różnych wcieleniach, na przykład Boruta Błotny autorstwa Andrzeja Cichonia. Czwarta grupa tematyczna dotyczy postaci historycznych z polskiej historii, przedstawiając ważne postacie z przeszłości. Przykłady to prace autorstwa Tadeusza Kacalaka, Andrzeja Wojtczaka i Zbigniewa Szczepańskiego.
Rzeźba kutnowska to nie tylko wielopostaciowe kompozycje, ale także monumentalne prace, takie jak kapela ludowa i zespół śpiewaczy, które przyciągają uwagę odwiedzających Kutno.
77. Hafciarstwo kurpiowskie z Puszczy Zielonej
Data wpisu na listę: 28 czerwca 2023
Hafciarstwo kurpiowskie to ważny element dziedzictwa niematerialnego regionu Kurpie Puszcza Zielona, praktykowane przez kobiety, które ręcznie wykonują wzory haftu na różnych elementach stroju, takich jak kołnierze, mankiety, fartuchy i chusty, korzystając z charakterystycznych kolorów i ściegów.
Umiejętność wykonywania haftów kurpiowskich w Puszczy Zielonej jest przekazywana z pokolenia głównie w rodzinach i lokalnych społecznościach. Doświadczone hafciarki uczą młode adeptki, przekazując swoje umiejętności podczas spotkań, warsztatów i lekcji. Ten żywy proces przekazu międzypokoleniowego cieszy się rosnącym zainteresowaniem wśród młodych mieszkańców regionu.
Tradycyjne hafty związane są ze strojem noszonym na ważne uroczystości. Odzież kurpiowska, zarówno męska jak i kobieca, wykonana jest z prostych tkanin lnianych i wełnianych, i zdobiona haftami, które różnią się w zależności od płci i elementów stroju, takich jak koszule, chusty, kaftany.
Męski strój odświętny składał się z następujących elementów: filcowego kapelusza lub rogatywki, lnianej koszuli, wsuniętej w lniane lub wełniane spodnie, kaftana, sukmany i butów z łyka lub skóry. Cały strój utrzymany był w odcieniach brązu, a jedynymi zdobieniami były drobne hafty na koszuli i stebnówki na kaftanie.
Kobiecy strój był bardziej ozdobny. W podstawowej wersji składał się z czółka dla panny młodej lub chustki dla mężatki, koszuli o kroju przyramkowym lub z karczkiem, gorsetu lub kaftanika, spódnicy, zapaski i skórzanych butów. Niepowtarzalne piękno tego stroju wynikało przede wszystkim kolorowych tkanin, z których był wykonany. Dodatkowo ozdabiano go haftami, początkowo tylko na koszulach, a później także na płóciennych chustkach, zapaskach, stebnówkach na kaftanikach oraz koronkami szydełkowymi na brzegach koszul i jako wstawki do fartucha.
Na świątecznych koszulach męskich przed I wojną światową haftem ozdabiano tylko jedną, krótszą stronę kołnierzyka, a wzory nazywano kulasami. Najstarsze hafty były pierwotnie czerwone, ale później modne stały się także białe i niebieskie. Haft na koszulach kobiecych był nieco bardziej rozbudowany, ale nadal skromny i delikatny. Umieszczano go wzdłuż brzegów kołnierzyka i mankietów, oraz na przyramkach, a czasami także wzdłuż rozcięcia na przodach. Najczęściej spotykane motywy na koszulach kobiecych to gwiazdki, łapki, szczyty, panienki.
Innym tradycyjnym sposobem ozdabiania męskich i kobiecych kaftanów jest haftowanie stebnówką na ich przodach. Zwykle stosuje się kontrastujący kolor względem tkaniny kaftana. Ten rodzaj zdobienia był szczególnie popularny po 1900 roku, gdy na tych terenach rozpowszechniła się maszyna do szycia, zastępując ręczne haftowanie stebnówką.
Relatywnie niedawno na Kurpiach pojawił się również kolorowy haft płaski. W okresie międzywojennym młode dziewczęta zaczęły zdobić nim płócienne zapaski, a później także koszule o kroju z karczkiem. Po II wojnie światowej starsze kobiety zaakceptowały ten trend i zaczęły ozdabiać kolorowymi haftami także chusty na głowę, zwłaszcza w okolicach Myszyńca. Wszystkie te hafty są wielobarwne, a motywy o naturalistycznym charakterze są wyszywane na białym bawełnianym płótnie za pomocą różnych ściegów, takich jak sznureczek, płaski atłasek i czasem tylko cieniowany atłasek.
Na zapaskach haftuje się zawsze w układzie pasowym, jako uzupełnienie haftowanych wstawek z płótna i koronek. Hafty płaskie na koszulach umieszcza się na karczku (symetrycznie po obu stronach rozcięcia) oraz na dolnej części rękawów pozbawionych mankietów. Natomiast na chustkach, motywy zwykle mają formę małych kwiatowych bukiecików, często różowych, tak rozmieszczonych, że po złożeniu chustki w tzw. różki zdaje się, że hafty pokrywają całą powierzchnię chustki. Zwyczajowo, chustki noszone przez młode kobiety ozdabia się różowymi kwiatami, a używane przez starsze kobiety mają liliowe lub fioletowe hafty.
Sztuka haftowania na płótnie nigdy nie zanikła na Kurpiach, wiele starszych i młodych kobiet z regionu aktywnie uczestniczy w warsztatach hafciarskich i kontynuuje umiejętności przekazane z domu rodzinnego. Hafciarki kurpiowskie z Puszczy Zielonej od wielu lat czynnie uczestniczą w warsztatach i lekcjach dla szkół, na których uczą młodych sztuki haftowania.
Podstawowe wzory haftu kurpiowskiego w Puszczy Zielonej to: stebnówka, łańcuszek, łapki, kulasiki i gwiazdki, scyciki, ptaszki, ścieg kurpiowski, panienki.
78. Garncarstwo w Medyni Głogowskiej, Medyni Łańcuckiej, Pogwizdowie i Zalesiu
Data wpisu na listę: 28 czerwca 2023
fot. Wrzesław Żurawski, 1975 r.
Od połowy XIX wieku, miasta Medynia Głogowska, Medyni Łańcucka, Pogwizdów i Zalesie były znane z garncarstwa. Pomimo zmieniających się warunków, przemian politycznych i rosnących potrzeb społecznych, rzemiosło garncarskie na tym obszarze przetrwało i nadal jest praktykowane przez kolejne pokolenia mieszkańców. Chociaż warunki pracy garncarzy ulegają zmianie, w pracowniach stosuje się nowoczesne technologie, takie jak piece elektryczne, walcarki i walce, to jednak tradycyjne, najstarsze znane techniki nadal są kontynuowane (np. zdobienie naczyń i wypał w tradycyjnych piecach). Rodziny garncarskie naturalnie przekazują umiejętności rzemieślnicze z pokolenia na pokolenie. Młodzi ludzie, pracując razem z rodzicami i dziadkami, zdobywając doświadczenie w przygotowywaniu gliny, toczeniu naczyń, suszeniu i zdobieniu ich. Poprzez uczestnictwo w trudnym procesie wypalania ceramiki w tradycyjnych piecach, poznają różne etapy tego procesu.
W przeszłości rejon ten był uznawany za największe zagłębie garncarskie w Polsce. Najbardziej intensywny okres rozwoju przypadał na II połowę XIX wieku, czyli na początek uformowania się ośrodka, a następnie na lata 60. i 70. XX wieku. Produkcja ceramiki obejmowała początkowo głównie naczynia użytkowe, a później skoncentrowano się na ceramice dekoracyjnej
Surowcem do produkcji jest dostępna lokalnie glina, a techniki wypalania różnią się w zależności od rodzaju ceramiki. Wzory zdobnicze wykonywane są tradycyjnymi metodami, takimi jak rysowanie kamieniem lub naklejanie elementów roślinnych z gliny. Obecnie w ośrodku garncarskim wytwarzane są różnorodne rodzaje ceramiki, w tym naczynia użytkowe, dekoracyjne, rzeźby, mozaiki, zabawki i ceramika okolicznościowa.
fot. PION fotografia, 2015r. | fot. Pracownia artystyczna dotyk ziemi, 2023r. | fot. PION fotografia, 2015r. |
Dziś w ośrodku garncarskim działa 20 rzemieślników, którzy aktywnie pracują w produkcji ceramiki. Istnieje również 7 wielopokoleniowych pracowni rodzinnych, które stale korzystają z umiejętności toczenia na kole garncarskim. Wytwórcy sprzedają swoje wyroby w sklepach z pamiątkami oraz na targach i jarmarkach. Ze względu na ich umiejętności i wiedzę rzemieślniczą, wielu garncarzy z regionu znajduje zatrudnienie w instytucjach kultury, takich jak skanseny, muzea i domy kultury, gdzie prowadzą warsztaty dla dzieci i młodzieży oraz prezentują pokazy toczenia naczyń i wypału w piecu w okresie sezonu turystycznego.
fot. PION fotografia, 2015r.
79. Barabanienie wielkanocne w Iłży
Data wpisu na listę: 28 czerwca 2023
Barabanienie, zwane również tarabanieniem w niektórych regionach Polski, jest tradycją wielkanocną specyficzną dla miejscowości Iłża. Nazwa tego zwyczaju pochodzi od instrumentu muzycznego, znanego jako baraban, który był używany przez oddziały wojsk Rzeczypospolitej. Baraban to rodzaj kotła przypominającego bęben, a samo słowo “baraban” wywodzi się z tureckiego “daraban”, co oznaczało bęben używany przez pułki janczarskie.
Barabanienie na tym instrumencie polega na wybijaniu określonego rytmu. Jest to także ogólna nazwa dla całej ceremonii i obrzędu. Dla barabaniarzy granie ma ogromne znaczenie, ich rodzin oraz mieszkańców Iłży. Jest to stara tradycja iłżecka, która stanowi istotny element tożsamości lokalnej społeczności. Związane jest zarówno z religią katolicką, jak i z historią miasta. Obecnie barabanienie prezentuje się podobnie jak kilkadziesiąt lat temu. Grupa składająca się z ośmiu mężczyzn, w tym solisty i siedmiu barabaniarzy, gromadzi się w nocy z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę. O północy wyruszają w tradycyjny pochód przez miasto, mając przy sobie historyczny bęben. Zatrzymują się na ustalonych przystankach, gdzie wykonują rytmiczne serie uderzeń.
Barabanienie jest nieodłączną częścią żywej kultury iłżeckiej i przyczynia się do integralności społecznej. Iłżanie dumnie podkreślają, że do ich miasta co roku przybywają ludzie, aby uczestniczyć w barabanieniu, aby osobiście zobaczyć i usłyszeć charakterystyczne bicie iłżeckiego bębna. Coroczny zwyczaj jest powodem do dumy dla lokalnej społeczności.
80. Wyplatanie koron żniwnych w Gogolinie
Data wpisu na listę: 13 lipca 2023
Gogolin-Karłubiec, w gminie i województwie opolskim, znane jest z tworzenia misternych wieńców dożynkowych, które miejscowi depozytariusze i mieszkańcy nazywają “koronami żniwnymi” lub “koronami dożynkowymi”. Te dożynkowe wieńce symbolizują pracę żniwną, obfitość ziemi i zebrane plony. Przybierają różne formy, najczęściej w postaci wianków lub koron. Szczególnie skomplikowane konstrukcje to właśnie korony, których tradycja wyplatania sięga około 150 lat.
W Gogolinie korony żniwne wykonywane są w charakterystycznym splocie tzw. “ażurowym”. Pierwszą taką koronę w ażurowym splocie stworzył w 1961 roku znany kroszonkarz Jerzy Lipka z Gogolina. Ta technika szybko zyskała popularność i “zrewolucjonizowała” wyplatanie koron żniwnych, wyprzedzając w tradycji wcześniejszy splot “garściowy”, który w latach 60. XX wieku stopniowo zanikał.
Niezwykle ważnym elementem tradycji jest czas zbierania zboża na przyszłą koronę. Dawniej, żniwne korony były bardzo skromne, jednak zawsze z najładniejszych kłosów. Te proste wieńce zdobione były owocami i warzywami. Dziś to prawdziwie okazałe dzieła sztuki.
Zbiór najpiękniejszych kłosów zaczyna się już w czerwcu. Wówczas zbiera się z pola jęczmień ozimy. W lipcu natomiast zbiera się inne zboża. Następnie, kłosy suszy się w przewiewnym pomieszczeniu. Wówczas także powstaje koncepcja korony.
Kluczowym elementem jest szkielet korony, który składa się z okrągłej podstawy wykonanej ze stalowych prętów oraz dwóch lub więcej półokrągłych pałąków przymocowanych do podstawy, które się nad nią krzyżują. W Gogolinie najczęściej spotyka się korony o kształcie węgierskiej korony. Jest to korona zamknięta, składająca się z sześciu pałąków splecionych na górze, a całość zwieńczona jest krzyżem. Warto dodać, że korony tego typu są znane na ziemiach polskich od czasów króla Stefana Batorego.
Praca nad wyplataniem korony zwykle rozpoczyna się w lipcu po przygotowaniu stelaża i owinięciu go sznurkiem konopnym lub jutowym, a także nawleczeniu ziarenek na druty. W sierpniu, kontynuowana jest praca, ale tym razem w grupach, zgodnie z wcześniej ustalonym podziałem na zadania. Cały proces wymaga wspólnej pracy i koordynacji licznej grupy osób zaangażowanych przy koronie. W przygotowaniu koron chętnie uczestniczą również dzieci, które depozytariuszki starają się włączać do pomocy na każdym etapie tworzenia korony.
Gotowy wieniec dożynkowy jest uroczyście przenoszony na specjalnej lektyce do kościoła, gdzie corocznie odbywa się msza św. dziękczynna za udane żniwa.
81. Wawrzyńcowe hudy
Data wpisu na listę: 13 lipca 2023
Tradycja palenia Wawrzyńcowych hud obejmuje całą Gminę Ujsoły. Corocznie w różnych lokalizacjach związanych z poszczególnymi miejscowościami sołeckimi (Glinka, Soblówka, Ujsoły, Złatna) oraz przyległymi przysiółkami, rozpalane są ogniska. Te miejsca znajdują się na licznych wzgórzach i wyżej położonych terenach górskich, co dodaje widowiskowości i atrakcyjności tej tradycji.
Zwyczaj upamiętnienia męczeńskiej śmierci św. Wawrzyńca na stosie związany jest z magicznym działaniem ognia, który według legendy pomógł góralom w pokonaniu epidemii na południu Żywiecczyzny między XVII a XIX wiekiem. Podczas zarazy górale wznosili strzeliste ogniska na szczytach gór, halach i zboczach otaczających Ujsoły, a także podpalali je w noc świętego Wawrzyńca. Uważano, że ta magiczna siła ognia ocaliła Ujsoły i okoliczne tereny od wyniszczenia.
Istnieją, co najmniej dwie legendy, które korespondują z tą historyczną perspektywą. Według jednej opowieści, najstarszy mieszkaniec o nazwisku Sporek miał sen o wielkich słupach ognia i podzielił się tą wiedzą z proboszczem z parafii w Rajczy, która wówczas administrowała terenami obecnych Ujsoł. Proboszcz zainspirował parafian do rozpalenia wielkich ognisk na okolicznych halach w wigilię wspomnienia św. Wawrzyńca. Według tej legendy ogniska te miały zatrzymać epidemię.
Druga hipoteza mówi, że najstarszemu góralowi ukazały się duchy zmarłych na zarazę, które pojawiły się w rejonie starego młyna. Gospodarz poinformował proboszcza z parafii w Milówce, która wtedy była jedyną parafią w okolicy. Duchowny podjął działania i zlecił budowę nowego kościoła, dzięki czemu powstała parafia w Rajczy obejmująca tereny dzisiejszej Gminy Ujsoły. To wydarzenie wiązało się z ocaleniem od epidemii, a patronem nowo powstałego kościoła został św. Wawrzyniec. Po ustaniu epidemii, palenie wielkich ognisk stało się cykliczną praktyką o charakterze sakralnym.
Przygotowania do podpalenia hudy zaczynają się zazwyczaj dwa tygodnie przed wydarzeniem. Gromadzi się wtedy opał, czyli gałęzie, kłody i pnie drzew iglastych (zwłaszcza świerki i jałowce), ale także brzozy i inne dostępne drzewa.
Niezwykle istotny jest wybór lokalizacji. Zwykle jest to miejsce blisko lasu, gdzie można pozyskać drewno, a także uwzględnia się warunki terenowe stoku lub wzgórza, tak aby ognisko było dobrze widoczne z doliny. Podczas gromadzenia drewna dba się o rozmieszczenie go wokół wybranej lokalizacji, aby zapobiec podpaleniu opału przez konkurencyjne ekipy. Czasami organizowana jest nocna ochrona drewna, aby uniknąć sabotażu.
Budowę konstrukcji hudy wykonują najbardziej doświadczeni młodzieńcy. Konstrukcja może być prosta, gdzie gałęzie i kłody są układane równolegle, lub bardziej rozbudowana, z żerdziami wbitymi w ziemię i poziomymi poprzeczkami. Gotową konstrukcję pilnuje się, aby nie została celowo podpalona przez inne ekipy.
Cały obrzęd palenia hudy jest mocno zakorzeniony w kulturze góralskiej i stanowi ważny element tradycji gminy Ujsoły.
Przed głównym podpaleniem, rozpalane są mniejsze ogniska, które pełnią funkcję zaproszenia i mobilizują uczestników do przybycia na miejsce. Ostateczne podpalenie hudy następuje zazwyczaj o północy, a zaszczytu dokonania tego aktu dostępuje zwykle szanowany lub najstarszy uczestnik. Uczestnicy słuchają opowieści, śpiewają piosenki, a muzykanci akompaniują na heligonkach.
Tradycja palenia hudy jest ważnym elementem roku agrarnego i kultury góralskiej. Obecnie jest kontynuowana w celu podtrzymania tradycji, pielęgnowania więzi społecznych, integracji oraz upamiętnienia historycznych wydarzeń.
Lokalizacje Wawrzyńcowych Hud: Złatna Huta, Złatna Cerla, Bura Polana, Motykówka, Zapolanka, Złatna Głębokie, Złatna Zagroń, Jastrzębie, Kotrysia Polana, Ujsoły Baildon, Ujsoły Hutyrów, Soblówka Mały i Duży Smyreków, Kiełbasówka, Glinka Wornicki, Glinka Tajh.
82. Hafciarstwo kaszubskie
Data wpisu na listę: 13 lipca 2023
Haft kaszubski jest zjawiskiem kulturowym niezwykle popularnym, dynamicznym i wciąż rozwijającym się, funkcjonuje w różnych odmianach nazywanych „szkołami” oraz w licznych lokalnych wariantach i indywidualnych opracowaniach.
Haft wielobarwny został zaprojektowany/wykreowany na początku XX wieku przez Teodorę Gulgowską we Wdzydzach Kiszewskich. Autorka tworząc haft inspirowała się wzorami na zabytkowych czepcach zwanych „złotnicami” (będących dawnym, odświętny nakryciem głowy zamożnych Kaszubek), malaturami na kaszubskich meblach, obrazach na szkle i ceramice, a także wzornictwem zabytkowych szat liturgicznych oraz kompozycjami zamieszczanymi w niemieckich czasopismach dla kobiet.
Hafty kolorowe stawały się popularne i inspirujące – w proces ich tworzenia i modyfikacji włączało się coraz liczniejsze grono znakomitych hafciarek i hafciarzy. Współcześnie wyróżnić można dziewięć zasadniczych odmian haftu kaszubskiego nazywanych szkołami, ukształtowanych w ciągu ponad stulecia funkcjonowania tej formy twórczości wśród społeczności kaszubskiej i borowiackiej. Poszczególne odmiany – wdzydzka, żukowska, pucka, wejherowska, borowiacka, tucholska, chojnicka, słupska i gdańska różnią się akcentami kolorystycznymi, zasadami kompozycji, nieco odmiennymi motywami (choć wiele jest wspólnych) i ich plastycznym opracowaniem oraz szczegółami technicznego wykonania. Poza haftami wielobarwnymi bardzo ważną dziedziną są hafty wykonywane metalowymi (złotymi i srebrnymi) nićmi na aksamicie, zdobiące czepce-złotnice oraz ich pochodne, czyli tzw. wzory czepcowe na płótnie.
Wśród motywów kaszubskich stosowanych w każdej odmianie najczęściej pojawiają się tulipany przybierające różnorodne formy, zdarza się, że w jednej szkole stosowanych jest kilkanaście ich wersji. Pod wieloma postaciami przedstawiany jest też owoc granatu – jego warianty określane są np. jako łeb, makówka, bąk, jabłuszko. Powszechnie stosowane są różnego rodzaju róże, rozety, palmety, serca, gwiazdy morskie, modraki, koniczynka. Występują też drobne elementy: wisienki, niezapominajki, pszczółki, żuki, dzwoneczki, pawie oczka, pąki, słoneczka oraz wielka rozmaitość liści. Nazwy nadawane poszczególnym motywom są swoistym wkładem hafciarek kaszubskich w kreację haftów, odniesienia nazw do konkretnych form wzorniczych mają charakter skojarzeniowy.
Istotną cechą poszczególnych szkół haftu kaszubskiego jest kolor – jego zasadnicza, najbardziej popularna, siedmiobarwna kolorystyka ustaliła się w okresie międzywojennym – są to trzy odcienie niebieskiego, kolor zielony, czerwony, żółty i czarny, barwy te stosowane są w różnych proporcjach i odcieniach w odmianie żukowskiej, puckiej, wejherowskiej i chojnickiej. Wielka rozmaitość kolorów, kilkanaście barw, występuje w hafcie wdzydzkim. Z kolei w szkole borowiackiej i tucholskiej znajdujemy odcienie żółci, brązu, kolor oliwkowy i pomarańczowy. Specyficzna kolorystyka ustaliła się w hafcie słupskim – odcienie niebieskiego i zielonego oraz żółć i brąz oraz w odmianie gdańskiej – trzy odcienie koloru niebieskiego.
Haftem kaszubskim tradycyjnie zdobione są najczęściej nakrycia stołów (serwety, bieżniki, obrusy etc.), a także między innymi poduszki, zasłony na okna, makaty, pościel, paramenty kościelne, elementy odzieży odświętnej/reprezentacyjnej oraz stroje regionalne. Współcześnie zdecydowanie poszerza się zakres zastosowania wzorów kaszubskich zarówno wielobarwnych jak i wykonywanych złotą nicią. Hafciarki wciąż poszukują inspirujących wartości tej dziedziny sztuki i przedstawiają ją w nowych kontekstach funkcjonowania, haft przenoszony jest na różne współczesne formy użytkowe, w tym elementy odzieży, broszki, przepaski na włosy, torebki oraz tkaniny dekoracyjne do wnętrz domów.
Umiejętności wykonywania haftu kaszubskiego przekazywane są pokoleniowo i stale odtwarzane przez wspólnoty, dla których stanowi on ważną część dziedzictwa. Transmisja umiejętności dokonuje się drogą przekazu bezpośredniego zwykle poprzez udział w kursach i warsztatach hafciarskich prowadzonych przez twórców i animatorów uznawanych w społecznościach lokalnych za mistrzów a także poprzez uczestnictwo (jako członek) w pracach zespołów/klubów/kół hafciarskich, nauka haftu następuje także w przekazie rodzinnym.
Hafciarstwo kaszubskie to sztuka występująca na obszarze Kaszub i Borów Tucholskich. Intensywnie wykonywane w części województwa pomorskiego (w powiatach: bytowskim, chojnickim, człuchowskim, gdańskim, kartuskim, kościerskim, lęborskim, puckim, słupskim, wejherowskim) oraz w powiecie tucholskim w województwie kujawsko-pomorskim.
83. Cymbały - umiejętność budowania i praktyka gry w Polsce południowo-wschodniej
Data wpisu na listę: 13 lipca 2023
Cymbały to najbardziej charakterystyczny instrument w muzyce ludowej Polski południowo-wschodniej. Przybyły na tereny Rzeszowszczyzny z regionu karpackiego i na stałe zagościły w lokalnych zespołach muzycznych. Proces ten miał miejsce przed I wojną światową lub w okresie międzywojennym, choć sam instrument znany był w tym regionie już od XIX wieku. Wówczas wykorzystywany był przez kapele miejskie, zarówno żydowskie, jak i cygańskie.
Należą do grupy instrumentów strunowych uderzanych, które składają się z drewnianego, trapezoidalnego pudła rezonansowego z metalowymi strunami różnej długości. Struny opierają się na dwóch drewnianych podstawkach, dzieląc się w stosunku 2:3, co powoduje współbrzmienie w kwincie. Dźwięk powstaje poprzez uderzenie drewnianymi pałeczkami (palcatkami) w równo nastrojone struny. Współcześnie cymbały mają od 22 do 30 pasm strun, co daje większe możliwości brzmieniowe. Strojenie cymbałów odbywa się przeważnie chromatycznie, w oktawach od dolnego A po D. Istnieją też cymbaliści, którzy stroją cymbały diatonicznie.
Instrument ten od lat wytwarzany był przez ludowych rzemieślników. Tradycja gry na cymbałach była przekazywana w rodzinach, przechodząc z ojca na syna, choć rzadziej zdarzało się, że adeptów nauczano przez innych muzykantów. Było to zbyt kosztowne, a muzycy obawiali się konkurencji. Zwykle ograniczało się to do kilku lekcji, w których przekazywano podstawową wiedzę, a uczeń musiał sam doskonalić swoje umiejętności.
Wyjątkowy świat cymbałów zachwyca zarówno młodszych, jak i starszych muzyków, którzy doskonale rozróżniają charakterystyczne subregiony pod względem konstrukcji i brzmienia tego instrumentu. Na terenach wokół Jasła dominują większe instrumenty, tworzone przez wybitnego Władysława Chochołka. Chociaż może nie zachwycają wyglądem, to za to emanują pięknym brzmieniem. Natomiast w okolicach Grodziska i Przeworska przeważają mniejsze cymbały.
Dziś głównym promotorem gry na cymbałach jest Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie, który upowszechnia grę na cymbałach, organizując Spotkania Cymbalistów. Dzięki takim inicjatywom wzrasta zapotrzebowanie na cymbały. Instrument zdobywa coraz większą popularność, nie tylko w regionie.
84. Tkactwo dwuosnowowe powiatu węgrowskiego
Data wpisu na listę: 12 września 2023
Tkactwo dwuosnowowe rozwinęło się w Węgrowie w okresie powojennym, dzięki wyjątkowej mistrzyni tego rzemiosła, siostrze Dominice Bujnowskiej. Przez wiele dziesięcioleci lokalne mistrzynie tkactwa związane były z Podlaską Spółdzielnią Pracy Rękodzieła Ludowego i Artystycznego w Węgrowie, tworząc tkaniny dwuosnowowe, które stanowiły ważny element kulturowego dziedzictwa Ziemi Węgrowskiej. Umiejętność tkania tkanin podwójnych przetrwała w regionie nawet po rozwiązaniu Spółdzielni i jest nadal praktykowana przez Małgorzatę Pepłowską ze wsi Ruchna koło Węgrowa, która obecnie przekazuje swoją wiedzę i umiejętności Kornelii Czaplickiej-Rychlik, również z Ruchnej.
Historia tkactwa dwuosnowowego na Ziemi Węgrowskiej łączy się z konkretnymi osobami, zwłaszcza twórczyniami z cepeliowskiej spółdzielni w Węgrowie. Jednak technika ta ma znacznie dłuższe korzenie. Najstarsza znana tkanina dwuosnowowa w Europie pochodzi z około 1500 roku i znajduje się w szwedzkich zbiorach muzealnych. Prawdopodobnie ta technika narodziła się w ok. X-XI wieku na Rusi. W Polsce pierwsze zachowane egzemplarze pochodzą z XVIII wieku.
Zasięg występowania tkaniny dwuosnowowej w Polsce to obszar od Sejn i Suwałk na północy do Węgrowa, Białej Podlaskiej na południu. Od Zachodu obejmuje Wyszków, a wschodnia granica występowania kończy się w okolicach Grodna na Białorusi.
Na przełomie XX wieku technika ta była praktykowana na bardzo ograniczonym obszarze, ze względu na koszty i pracochłonność. Dopiero w okresie międzywojennym i powojennym popularność tkanin dwuosnowowych odnowiła prof. Eleonora Plutyńska (1886-1969). Była ona współzałożycielką “Spółdzielni Artystów Lad” przed II wojną światową, w której poszukiwano inspiracji w ludowych technikach, wzorach i surowcach. Po II wojnie światowej Plutyńska starała się zachować dziedzictwo tkaniny dwuosnowowej w Polsce, choć już okrojonej granicami i odciętej od tkaczek z Kresów.
Symbol tkactwa dwuosnowowego w Węgrowie to siostra Dominika Bujnowska (1903-1989), która uczyniła z tego rzemiosła prawdziwą sztukę i przekazała swoje umiejętności kolejnym pokoleniom tkaczek na Ziemi Węgrowskiej. Dominika Bujnowska poznała technikę dwuosnowową w latach 1931-33, kiedy mieszkała w domu zakonnym w Sokółce. Już jako młoda dziewczyna, urodzona na Podlasiu, zajmowała się tkactwem na potrzeby rodziny i sąsiadów. Wykonywała lniane płótna, ręczniki i obrusy, a tajniki tkactwa przekazała jej matka. Cały czas rozwijała swoje umiejętności, zwłaszcza w tkaniu podwójnym.
W 1949 roku Dominika Bujnowska poznała Zofię Tomrle, znawczynię sztuki ludowej i instruktorkę przedwojenną. Wraz z lokalnymi tkaczkami Zofia Tomrle i Hanna Roguska założyły w 1946 roku Podlaską Spółdzielnię Sztuki i Przemysłu Ludowego. Trzy lata później, po utworzeniu Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego, węgrowska spółdzielnia weszła w jej skład i stała się Podlaską Spółdzielnią Pracy Rękodzieła Ludowego i Artystycznego w Węgrowie.
Po latach wojennej zawieruchy i przerwy w tkaniu, to Zofia Tomrle namówiła Dominikę Bujnowską do powrotu do tkactwa dwuosnowowego. Bujnowska stworzyła nowy rodzaj tkanin przeznaczonych wyłącznie do dekoracji ścian, a nie do tradycyjnego przykrywania łóżka czy ołtarza. Jej styl tkanin zachęcił inne tkaczki z węgrowskiej spółdzielni do podjęcia własnych prób. Tkackie obrazy stały się charakterystyczną cechą tego lokalnego ośrodka tkackiego.
Styl tkanin opracowany przez Dominikę Bujnowską inspirował również inne tkaczki z Węgrowa.
Tkackie obrazy stały się wyróżnikiem tego lokalnego ośrodka tkackiego. Bujnowska nie tylko tworzyła tkaniny dwuosnowowe, ale zachęcała inne tkaczki do kontynuowania jej pracy. Najwybitniejszą uczennicą Bujnowskiej była Halina Fijołek, nauczycielka Małgorzaty Pepłowskiej (z domu Rychlik), pracownica cepeliowskiej spółdzielni w Węgrowie do 1994 roku. Po rozwiązaniu spółdzielnia Małgorzata Pepłowska, odkupiła stare krosna i rozpoczęła pracę na własny rachunek. Do przejścia na emeryturę w 2020 roku pracowała także w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Węgrowie, gdzie z czasem powstało małe Muzeum Tkaniny Podlaskiej. Tam tkała nowe tkaniny, prowadziła zajęcia dla dzieci i warsztaty dla dorosłych. Następnie, w 2010 roku przeniosła swoje krosna do swojej pracowni w Ruchnej. Tam nadal kontynuuje tkanie tkanin dwuosnowowych i dzieli się swoją wiedzą i umiejętnościami z kolejnym pokoleniem tkaczek.
85. Tradycyjna hodowla i loty gołębi pocztowych
Data wpisu na listę: 12 września 2023
Umiejętności gołębi pocztowych, w ukierunkowanych lotach i powroty do rodzinnego gołębnika, znane były już od starożytności. Ptaki te, wyróżniają się nie tylko szybkim i wytrwałym lotem, ale także niesamowitą orientacją i zdolnością do powrotu do gniazda. Mają także niezwykłą pamięć przestrzenną, której mechanizmy wciąż nie są całkowicie zbadane. Według naukowców, kluczowymi czynnikami wpływającymi na ich nawigacyjne zdolności są: orientacja słoneczna, pole magnetyczne, zapamiętywanie trasy oraz zdolność do rozpoznawania kierunków wzrokowo i wyczuwanie zapachów.
Gołębie pocztowe zostały udomowione prawdopodobnie w neolicie. Pierwsze wizerunki gołębi i ludzi pochodzą z około 5000 lat p.n.e. – odkryto je na glinianych tabliczkach mieszkańców Mezopotamii.
Gołębie pocztowe były niegdyś najszybszym i najbardziej niezawodnym środkiem komunikacji, aż do wynalezienia telegrafu w 1833 roku. W Polsce pierwsza gołębia poczta powstała w Zamościu w XVI wieku. Hetman Jan Zamoyski, przebywając we Włoszech zetknął się z wykorzystywaniem gołębi do komunikacji.
Gołębie pocztowe były także wykorzystywane podczas wojen do przekazywania ważnych meldunków. Były również wykorzystywane do wykonywania lotniczych zdjęć na potrzeby wojska, wyposażone w lekką zbroję plastikową i aparat fotograficzny z samowyzwalaczem. Podczas I wojny światowej gołębie pocztowe były często jedynym środkiem komunikacji między oddziałami na dłuższych pozycjach obronnych.
Pierwsze stowarzyszenia hodowców gołębi na Górnym Śląsku powstały już na początku XX wieku. W Zabrzu związek hodowców został założony w 1905 roku, a w Chorzowie (dawniej Królewskiej Hucie) pierwszy związek został zarejestrowany w 1911 roku. Po odzyskaniu niepodległości w Polsce, pierwsze polskie stowarzyszenie hodowców gołębi powstało w Grudziądzu w 1920 roku. W latach 1920-1925 hodowcy gołębi w Polsce byli zorganizowani w 10 okręgach, a najdynamiczniejszy rozwój miał miejsce w okręgu piątym, obejmującym województwa kieleckie, krakowskie i śląskie. Osobna organizacja śląska zaczęła się kształtować dopiero po zakończeniu kształtowania granic po powstaniach śląskich, w 1921 roku.
Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych jest pierwszą i jedyną ogólnopolską organizacją hodowców w historii naszego kraju. Powstawał razem z odradzającą się Polską.
Dzieje powstania PZHGP związane są z Wojskiem Polskim. W 1928 r. patronat nad Związkiem objął Marszałek Józef Piłsudski, a Prezesem Zjednoczenia Polskich Stowarzyszeń Hodowców Gołębi Pocztowych (do którego należało 239 towarzystw z całego kraju), był wybitny polski generał Tadeusz Rozwadowski. Uchwalono także ustawę regulującą hodowlę gołębi, która umożliwiła nadanie jej podstaw prawnych. Warto zaznaczyć, że zgodnie z tą ustawą hodowcą gołębi pocztowych mógł być tylko obywatel Polski, który otrzymał odpowiednie zezwolenie od władz administracyjnych.
Oprócz hodowców cywilnych, istniały także hodowle doświadczalne i wojskowe, w tym ruchome gołębniki zdolne do przemieszczania się za linią frontu. Hodowcy zarówno w cywilu, jak i w mundurach współpracowali nad doskonaleniem metod hodowli, treningu gołębi oraz badaniem ich możliwości.
Podczas II wojny światowej gołębie pocztowe w Polsce, ze względu na ich unikalne umiejętności, były masowo zwalczane przez nazistów. Niemieccy okupanci zakazywali Polakom hodowli gołębi – uznawano to bowiem za szpiegostwo, za co groziła kara śmierci. Niemniej, hodowle gołębi na Śląsku, który był traktowany jako część Rzeszy Niemieckiej, przetrwały wojnę i stały się bazą dla odtworzenia hodowli po wojnie.
Po II wojnie światowej przystąpiono do odbudowy polskich hodowli gołębi pocztowych. Miłośnicy tych ptaków odbudowali gołębniki i zasiedlali je, chociaż w okresie stalinowskim i wczesnego PRL hodowla wymagała zezwolenia. Pomimo trudności, tradycja hodowli gołębi przetrwała. Odtworzono struktury związkowe, wybudowano Dom Związkowy w Chorzowie w Parku Kultury i Wypoczynku.
W czasach międzywojennych hodowla gołębi pocztowych była ściśle związana z wojskiem, ale w Polsce po II wojnie światowej nabrała charakteru sportowego. Organizowano zawody, wystawy i kultywowano tradycje środowiskowe. Tworzone były nowe sekcje i oddziały w ramach okręgów. Pracowano nad doskonaleniem metod hodowli, rozwijaniem opieki medycznej nad ptakami oraz wprowadzaniem rozwiązań poprawiających ich dobrostan zarówno w gołębnikach, jak i podczas transportu. Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych był gospodarzem czterech Olimpiad Gołębi Pocztowych, na które przyjeżdżały reprezentacje gołębi z kilkudziesięciu krajów.
Współcześnie Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych zrzesza ponad 40 000 hodowców. Jest on członkiem Federation Colombophile Internationale (FCI) z siedzibą w Brukseli. Obecna siedziba Zarządu Głównego PZHGP znajduje się w Domu Związkowym w Orzeszu. Nadal publikowany jest specjalistyczny miesięcznik “Hodowca Gołębi Pocztowych” w wersji papierowej, a od 2020 roku dostępna jest także edycja internetowa gazety. Jest to jedyna pełnowymiarowa gazeta poświęcona hodowli i lotom gołębi pocztowych w Europie.
2024
86. Pochód inauguracyjny Uniwersytetu Jagiellońskiego
Data wpisu na listę: 29 stycznia 2024
Przez wieki wiele z wydarzeń na uniwersytetach miało charakter ceremonii, takich jak ustanowienie nowych rektorów, celebracja przyjęcia nowych profesorów do kolegiów czy promocje na stopnie naukowe. W XIX wieku wprowadzono również uroczyste inauguracje roku akademickiego, obchodzone na początku października. Do dziś w Krakowie nieodłącznym elementem tych ceremonii jest pochód profesorów w tradycyjnych togach, który wyrusza z Collegium Maius na miejsce głównej uroczystości.
Jeden z najstarszych znanych opisów tego pochodu opisuje inaugurację otwarcia gmachu Collegium Novum w 1887 roku, kiedy to członkowie Senatu Akademickiego zbierali się w Sali Senackiej. Następnie, ubrani w togi, udawali się w porządku hierarchicznym do kolegiaty św. Anny. Najważniejsi szli na końcu, a orszak zamykał rektor. Początkowo pochód był niewielki, podobnie jak sam Senat, który składał się z zaledwie trzech przedstawicieli z czterech wydziałów.
Obecnie w pochodzie uczestniczą przedstawiciele, wszystkich szesnastu wydziałów uczelni, a każdy profesor nosi togę o kolorze symbolizującym jego wydział (np. brązowy dla Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej, zielony dla Wydziału Biologii, żółty dla Wydziału Chemii). Przed każdym wydziałem i przed rektorem idzie wyznaczony pedel, zwykle związany zawodowo z daną jednostką. Pedel niesie berło wydziałowe lub rektorskie, także ubrany w odpowiednią togę zgodnie z pełnioną rolą w pochodzie.
Jak przed wiekami, tak i dziś inaugurację nowego roku akademickiego poprzedza msza święta w kolegiacie św. Anny oraz uroczysty pochód profesorów z Collegium Maius do Auditorium Maximum, miejsca corocznej immatrykulacji studentów. Pochód zatrzymuje się także pod Dębem Wolności przed głównym budynkiem uczelni – Collegium Novum, gdzie rektor składa wieniec. Uroczystość otwierana jest pieśnią „Gaude Mater Polonia” w wykonaniu Chóru Akademickiego UJ „Camerata Iagellonica”. W trakcie uroczystości rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego wygłasza mowę inauguracyjną, zakończoną tradycyjną formułą: „Quod felix, faustum, fortunatumque sit” (Oby było szczęśliwie, pomyślnie i z powodzeniem) na rozpoczęcie nowego roku akademickiego. Po immatrykulacji odbywa się pierwszy inauguracyjny wykład w danym roku akademickim, wygłoszony przez wybranego profesora z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
87. Procesja z figurami podczas odpustu św. Rocha w Dobrzeniu Wielkim
Data wpisu na listę: 29 stycznia 2024
Podczas uroczystości odpustowych św. Rocha w Dobrzeniu Wielkim, procesja z figurami stanowi centralny punkt obchodów. Miejscowy kościół przyciąga, co roku pielgrzymów z pobliskich miejscowości, modlących się o zdrowie, urodzajne plony i opiekę nad inwentarzem. Święty Roch, jak podają pątnicy z Fałkowic, był dla ich przodków orędownikiem w czasie zarazy i chorób. Jest też patronem bydła i pasterzy.
Odpust ku czci św. Rocha, pierwotnie obchodzony 16 sierpnia, został przeniesiony na niedzielę po tej dacie po II wojnie światowej. Tradycyjnie, w dniu odpustu, liczne procesje wiernych z miejscowości takich jak Popielów, Sławice, Niewodniki, Łubniany, Chróścice i Fałkowice, przybywają do Dobrzenia Wielkiego. Pielgrzymi z Fałkowic wyruszają pieszo już w sobotę, niosąc figurę św. Rocha przez całą drogę. Po dotarciu do Dobrzenia Wielkiego, są witani na wiadukcie i wprowadzani na teren kościoła przy akompaniamencie orkiestry dętej. Pierwsze Wielkie Nieszpory rozpoczynają się dopiero po iprzybyciu pielgrzymów z Fałkowic, kontynuujących swoją tradycję pielgrzymowania od około 300 lat.
Popielów z kolei, dołącza do uroczystości w niedzielę, zachowując tradycję pielgrzymek z przed II wojny światowej. Procesje z Niewodnik przyciąga uwagę największą niesioną figurą, którą niesie ośmiu mężczyzn. Pierwotnie jednak pielgrzymka z Niewodnik odbywała się promem przez rzekę Odrę.
Przebieg uroczystej procesji kształtuje się w następujący sposób: po zakończeniu Mszy św. przed błogosławieństwem końcowym tworzy się procesja, a jej układ, jest zakorzeniony w tradycji od wieków. Na czele ustawi się krzyż procesyjny, za nim znajduje się pierwsza grupa niosąca figurę św. Rocha z Dobrzenia Wielkiego oraz reprezentacje z innych miejscowości, a za nimi mężczyźni. Kolejno dołączają poczty sztandarowe, siostry zakonne, ministranci, orkiestra, duchowieństwo, ministranci z dzwonkami i kadzidłem oraz duchowny niosący monstrancję i zamykające kolumnę kobiety.
Uformowana w ten sposób procesja przechodzi wzdłuż parkanu kościelnego. Na zakończenie zebrani pielgrzymi śpiewają uroczyste Te Deum Laudamus oraz udzielane jest błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
Po zakończeniu uroczystości, orkiestra dęta daje krótki koncert, a grupy z figurami rozchodzą się do swoich domów. Dodatkowo, uroczystości odpustowe są okazją do koncertów orkiestr dętych i prezentacji regionalnych strojów. Nie brakuje też kolorowych straganów oferujących regionalne przysmaki, takie jak makrony, oblaty czy szkloki. Wszystko to tworzy wyjątkową atmosferę tego wydarzenia.
88. Święto Ogniowe w Żorach
Data wpisu na listę: 29 stycznia 2024
Historia Żor zaznaczona jest licznymi pożarami. W wielu historycznych opracowaniach często podkreśla się, że słowo “żar” stanowi źródłosłów nazwy miasta.
Po jednym z pożarów, który miał miejsce 11 maja 1702 roku, mieszkańcy Żor złożyli uroczystą obietnicę, że co roku będą celebrować Święto Ogniowe. Tego dnia pożar wybuchł pół godziny przed północą. Całe budynki w otoczeniu rynku uległy zniszczeniu. W wyniku tragedii zginął ówczesny burmistrz, a razem z nim jego główny rywal w mieście, który pospieszył mu na pomoc.
Ślubowanie, złożone przez mieszkańców Żor w 1702 roku, jest sumiennie przestrzegane do dziś. Początkowo, procesje prawdopodobnie przemierzały wąskie uliczki wzdłuż istniejących wówczas murów obronnych, które odpowiadają dzisiejszym ulicom Garncarskiej, Bramkowej i Murarskiej. Augustyn Weltzel, autor pierwszej historii miasta (opublikowanej w języku niemieckim w 1888 roku), opisywał dziewiętnastowieczne uroczystości związane z obchodami Święta. Poprzedzane były one nabożeństwem, po którym procesja kierowała się na Rynek, gdzie na jego czterech rogach odbywało się błogosławieństwo monstrancją z Najświętszym Sakramentem. W czasie procesji na czele maszerowali mieszkańcy wraz z władzami miejskimi.
Święto Ogniowe w sposób szczególny obchodzono w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Dzień ten był wolny od pracy. Poranne nabożeństwo miało miejsce w kościele parafialnym Świętych Apostołów Filipa i Jakuba, po którym wyruszała procesja na Rynek. Młodzież i dzieci maszerowały na czele, a za nimi szła orkiestra miejska i rzemieślnicy z cechowymi sztandarami. Pod baldachimem szedł proboszcz z monstrancją, a za nim burmistrz miasta ze współpracownikami, a następnie mieszkańcy. Po południu odbywały się festyny na wolnym powietrzu, trwające do późnej nocy. Obchodów uroczystości nie zaprzestano podczas pierwszej wojny światowej.
W okresie okupacji Niemcy zakazali procesji obawiając się antyniemieckich protestów. Mieszkańcy wówczas przepowiadali klęskę pożaru, która się spełniła 24 marca 1945 roku, gdy Żory zostały zniszczone w trakcie walk radziecko-niemieckich. Pożar spowodowany ostrzałem artyleryjskim trwał trzy dni, niszcząc 82 procent zabudowy miejskiej.
Odbudowa Żor po wojnie trwała długo, ale pierwsza procesja po wojnie odbyła się już w roku 1946. W okresie walki władzy ludowej z Kościołem, obchody Święta Ogniowego w tradycyjnej formie zostały przerwane. Dopiero w 1957 roku, po październikowej odwilży, nowy proboszcz parafii, ks. dziekan Adam Bieżanowski, uzyskał zgodę na procesję wokół Rynku, która odbywa się nieprzerwanie do dziś. W okresie PRL-u Święto Ogniowe przekształciło się w święto kościelne, z mszą i procesją wieczorną. Jedynie Ochotnicza Straż Pożarna i organizacje rzemieślnicze brały udział w procesjach. W czasie stanu wojennego, ówczesne władze nie zezwoliły na procesję wokół Rynku, więc odbyła się ona wokół kościoła.
Współcześnie główną uroczystość Święta Ogniowego rozpoczyna msza święta celebrowane przez arcybiskupa metropolitę katowickiego. Udział w niej biorą liczne delegacje, w tym prezydent miasta, wójtowie, burmistrzowie, radni, poczty sztandarowe, grupy zawodowe, organizacje pozarządowe, oraz mieszkańcy i turyści. Kościół jest dekorowany kwiatami w kolorach miejskiej flagi. Po mszy, o godzinie 21:00, procesja wyrusza z kościoła, a jej uczestnicy niosą pochodnie i sztuczne ognie. Procesję prowadzi krzyż, za nim idą ministranci, orkiestra, kapłani, zakonnice, władze miejskie, oraz mieszkańcy. Po uroczystościach religijnych, następuje część świecka, z koncertem na miejskim rynku.
89. Warszawska pielgrzymka piesza na Jasną Górę
Data wpisu na listę: 15 kwietnia 2024
Pielgrzymka warszawska to od początku dzieło ludzi świeckich, skupionych wokół Bractwa Pięciorańskiego i to tak naprawdę oni, aż do okresu po II wojnie światowej byli odpowiedzialni nie tylko za jej stronę organizacyjną, ale także religijną. Pierwszym księdzem, który towarzyszył pielgrzymce przez cały czas na trasie, był w 1945 roku ks. Stefan Batory.
Tradycja pieszego pielgrzymowania z Warszawy na Jasną Górę ma swoje korzenie w XVIII wieku, konkretnie w roku 1711. Wówczas Bractwo Pięciu Ran Chrystusa z warszawskiego kościoła paulinów postanowiło zorganizować wędrówkę, aby wyrazić wdzięczność Matce Bożej za ocalenie Warszawy przed epidemią dżumy w latach 1708-1711. Wówczas wyruszyło około 20 mężczyzn, ofiarując srebrne wota jako podziękowanie. Pielgrzymowanie kontynuowano w trudnych czasach stopniowej utraty niepodległości Rzeczypospolitej w XVIII wieku.
Historia pielgrzymki pokazuje wytrwałość pielgrzymów, determinację i walkę z przeciwnościami. W czasach, kiedy Polski już nie było na mapie, uczestnictwo w niej było wyrazem patriotycznego oddania i manifestacji polskości. W okresie zaborów pielgrzymka stała się symbolem wierności i wdzięczności wobec Matki Bożej Częstochowskiej.
Począwszy od 1950 roku Warszawska Pielgrzymka Piesza wyruszała z odbudowanego kościoła Ducha Świętego, tradycyjnego miejsca wymarszu. Opiekę duszpasterską nad pątnikami zapewniali ojcowie paulini, którzy powrócili do swego dawnego klasztoru w Warszawie w 1948 roku. Funkcję kierownika pielgrzymki pełni odtąd każdorazowo przeor warszawskiego konwentu paulinów.
W latach 60-tych pomimo zakazu zgromadzeń religijnych, pielgrzymka odbywała się dzięki staraniom organizatorów i wsparciu paulinów. W okresie komunistycznym, pielgrzymom stawiano liczne przeszkody. Zwyczajem aparatu bezpieczeństwa było stosowanie różnych form represji (m.in. wyłączanie energii elektrycznej w miejscowościach noclegowych czy wzniecanie pożarów, za które winą obarczano pielgrzymów, usuwanie towarów ze sklepu czy zamykanie studni), które wcale nie zniechęciły pielgrzymów a wręcz przeciwnie, umacniało to w nich ducha i chęć do dalszego pielgrzymowania.
Podczas marszu wykonywano śpiewy religijne, jak również codziennie odmawiano cały różaniec i rozmaite koronki. Pielgrzymka nabrała charakteru swoistych rekolekcji w drodze od momentu, gdy w sposób stały zaczęli towarzyszyć jej prezbiterzy. Każda pielgrzymka idzie na Jasną Górę z wybranym hasłem, do którego opracowywany jest program rozpisany na 9 dni.
Chodzi się całymi rodzinami, wielopokoleniowo. Na początku wiele osób chodziło jako młodzi ludzie, później jako małżeństwa, potem z dziećmi, a teraz z wnukami. Jest bardzo wiele rodzin, które chodzą w trzy pokolenia.
90. Pokłony feretronów podczas pielgrzymek na Kalwarię Wejherowską
Data wpisu na listę: 15 kwietnia 2024
Kalwaria Wejherowska, od XVIII wieku uznawana za Duchową Stolicę Kaszub, stanowi serce katolickiego życia religijnego w północnej części Pomorza Gdańskiego. W tym malowniczym miejscu, wykreowany w ruchu pielgrzymkowym na Kalwarię Wejherowską, praktykowany jest widowiskowy obrzęd pokłonu feretronów. To zjawisko nie tylko spektakularne pod względem widowiskowym, lecz przede wszystkim głębokie religijno-kulturowe przeżycie.
W ciągu roku, Kalwaria Wejherowska staje się miejscem licznych wydarzeń religijnych. Najważniejsze uroczystości religijne, takie jak Misterium Męki Pańskiej w Wielkim Tygodniu czy odpusty Wniebowstąpienia Pańskiego i Trójcy Świętej w maju i czerwcu, przyciągają pielgrzymów od wieków. Pielgrzymki mają bogatą historię, sięgającą nawet XVII wieku, kiedy to pierwsze grupy z Gdańska Oliwy i Kościerzyny wyruszyły do Wejherowa.
Centralnym elementem tych pielgrzymek jest tradycja pokłonu feretronów. Pokłony te, stanowiące wyraz oddania czci Bogu, są nie tylko symbolicznym aktem wiary, lecz także ukazują jedność i tożsamość społeczności kaszubskiej. Wykonywane przez grupy obraźniczek i obraźników, pokłony są precyzyjnie przygotowane i wykonane z szacunkiem, niosąc ze sobą głęboką symbolikę chrześcijańską. Główne gesty podczas pokłonu feretronów to znak krzyża oraz pokłon, które są powszechnie stosowane przez wszystkie grupy obraźników. Jednak każda z tych grup wypracowuje również swoje własne, charakterystyczne dla siebie ruchy.
Stroje obraźniczek, zdobione kaszubskim haftem, oraz muzyka orkiestry podkreślają uroczysty charakter tego rytuału. Różnice w pokłonach z poszczególnych parafii dodają koloru i różnorodności temu wyjątkowemu obrzędowi, jednocześnie podkreślając bogactwo tradycji kaszubskiej.
Pokłony nie tylko integrują uczestników pielgrzymki, ale także stanowią okazję do modlitwy, refleksji i wspólnego śpiewu. Przygotowania do nich są starannie planowane, a samo wydarzenie, choć wymagające wysiłku fizycznego, niesie ze sobą głębokie duchowe bogactwo.
Pokłon feretronów na Kalwarię Wejherowską to nie tylko widowiskowy obrzęd, lecz przede wszystkim wyraz wiary, jedności społeczności i kontynuacji bogatej tradycji kaszubskiej. Ta duchowa podróż, przesiąknięta modlitwą i wspólnotą, pozostaje niezapomnianym doświadczeniem dla wszystkich jej uczestników.
91. Zabawkarstwo drewniane ośrodka Łączna - Ostojów
Data wpisu na listę: 15 kwietnia 2024
Historia ośrodka zabawkarskiego Ostojów-Łączna sięga drugiej połowy XIX wieku. Obszar ten, ze względu na dostęp do drewna z obszarów zalesionych, stał się centrum produkcji drobnych przedmiotów drewnianych już od końca XVIII wieku. Ośrodek zabawkarski prawdopodobnie powstał za sprawą kilku rodzin, głównie Sitarzy, Krawczyków i Paździorów, które osiedliły się tam w latach 80. i 90. XIX wieku, przybywając z okolic Wadowic i Żywca. Rodziny te, zwane “Galicjokami”, przyniosły ze sobą umiejętność wytwarzania drewnianych zabawek, co przyczyniło się do rozwoju nowej gałęzi rzemieślniczej.
W okresie międzywojennym zabawki zyskały popularność na targach, a ich produkcja stała się coraz bardziej zróżnicowana, obejmując różne formy, takie jak konie na biegunach, kołyski czy taczki. W czasie II wojny światowej pojawiły się nowe wzory, takie jak ruszające się skrzydłami ptaki i motyle oraz karuzele z obracającymi się figurkami.
Przed wojną zabawki były wytwarzane ręcznie poprzez cięcie pnia drzewa na mniejsze deseczki, które następnie były gładzone i kształtowane według szablonu. Poszczególne elementy łączono gwoździkami, drutem i klejem, a gotowe wyroby malowano. Od lat 60. XX wieku zaczęto wykorzystywać maszyny, takie jak piły, heblarki, banzegi, szlifierki, wiertarki i tokarki, które ułatwiają proces produkcji zabawek. Po wojnie, pomimo migracji ludności do większych miast, tradycja produkcji zabawek nadal przetrwała. Powstanie „Cepelii” umożliwiło wielu rzemieślnikom sprzedaż swoich wyrobów.
Dziś proces tworzenia zabawek polega na odrysowaniu wzoru z szablonu na wysuszonych deseczkach i ich wycięciu za pomocą banzegi. Następnie formy są oczyszczane, nawiercane i ręcznie wykańczane. Większość procesu, w tym łączenie elementów, szlifowanie krawędzi, zdobienie oraz malowanie, odbywa się ręcznie. Zwykle używa się co najmniej dwóch warstw farby, a ozdoby są tworzone według własnego pomysłu, często inspirowane geometrią lub motywami roślinnymi.
W literaturze czasem spotyka się określenie zabawkarstwo ośrodka kieleckiego. Nie jest ono jednak precyzyjne, obejmując całą Kielecczyznę oraz różne typy zabawek (obok drewnianych, także papierowe lub słomiane). W ośrodku wokół Ostojowa i Łącznej można mówić o ciągłości produkcji zabawek drewnianych od drugiej połowy XIX wieku. Ośrodek zabawkarski Ostojów-Łączna wyróżnia się specyficznym stylem i ciągłością produkcji, która przetrwała przez wiele pokoleń. W latach 80. XX wieku produkcję zabawek drewnianych prócz miejscowości Ostojów, Łączna, Czerwona Górka, Krzyżka i Podłazie, notowano jeszcze na terenie wsi Kamionki, Osełków, Jagodne, Gózd i Łagów. Były to jednak miejscowości położone w pewnej odległości i wywodzące się z różnych tradycji. Chociaż obecnie tradycja ta jest utrzymywana tylko przez pojedyncze osoby, jej znaczenie kulturowe i historyczne dla regionu pozostaje niezaprzeczalne.
92. Tradycja wykonywania palm wielkanocnych Kurpiów Puszczy Zielonej
Data wpisu na listę: 15 kwietnia 2024
Tradycja wykonywania palm wielkanocnych na Kurpiach Puszczy Zielonej jest głęboko zakorzeniona w kulturze tego regionu, odzwierciedlając głęboką religijność oraz kulturowe i społeczne znaczenie tego czasu. Palma, będąca symbolem Wielkanocy, jest obok święconki wyrazem lokalnej wiary i jednoczy społeczności, które z dumą prezentują swoje dzieła podczas procesji w Niedzielę Palmową.
Dawniej przygotowywane były skromne palmy oparte na gałązkach naturalnej roślinności zielonej, dostępnej w tym okresie roku. Z biegiem czasu zaczęto ozdabiać palmy wstążkami i sztucznymi kwiatami z kolorowego papieru. Dziś dominują palmy wykonane głównie z elementów ozdobnych, takich jak kwiaty z papieru, owijki imitujące ziele i trawę, kolorowe wstążki i gałązki z papierowych liści.
Proces tworzenia palm rozpoczyna się już na początku Wielkiego Postu. W czynności tej specjalizują się kobiety, choć współcześnie zdarzają się wyjątki. Mężczyźni natomiast zajmują się wyborem i przygotowaniem drzewa na trzon palmy. Konieczne jest, aby drzewko było proste, wysokie i niezbyt grube. Po usunięciu dolnych gałęzi, pozostawia się rozgałęziony wierzchołek. Następnie – jak to mówią Kurpie – wije lub kręci się palmę. Te określenia odzwierciedlają sposób i technikę wykonania.
Istnieje wiele wariantów palm, obejmujących różnice w wielkości, użytych materiałach i technikach wykonania. Duże, efektowne palmy są często dziełem przygotowywanym przez rodziny lub społeczności na procesję do kościoła lub konkursy. Osiągają wysokość od 1 do 8 metrów, czasem zdarzają się nawet okazy kilkunastometrowe.
Palmy kurpiowskie prezentują realistyczne odwzorowanie natury, uwydatniając bogactwo kolorów oraz harmonijne kompozycje, co nadaje im wyjątkowy charakter artystyczny. Kwiaty układane są warstwowo, zgodnie z naturalną kolejnością kwitnienia i kolorami, unikając mieszania różnych gatunków na jednym poziomie. Poza tradycyjnym układem warstwowym, stosowany jest także układ spiralny, gdzie kwiaty otaczają drewniany kij schodząc w dół. Niektóre twórczynie preferują proste, zielone palmy z minimalną ilością papierowych ozdób. Kwiaty są wykonane z gładkiego papieru, bibuły i krepiny. Dawniej inspiracją była lokalna przyroda. Twórczynie wykonywały papierowe malwy, kaczeńce czy stokrotki. Dziś zdarza się, że dodają akcenty egzotyczne.
Istotny jest kolor kwiatów zdobiących palmę. Kurpie przywiązują wagę do intensywnych barw, uważając, że tkwi w nich moc. W tradycyjnych palmach nie może zabraknąć zielonego (nadzieja), fioletowego (oczekiwanie na dobro), czerwonego (miłość), żółtego (słońce), różowego (niewinność i nadzieja), niebieskiego (siła i niebo) oraz białego (niewinność, czystość i życie bez grzechu).
Tradycja wykonywania palm kurpiowskich z Puszczy Zielonej przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. W rodzinach i lokalnych społecznościach, niemal każdy wykonuje je na własne potrzeby lub na zlecenie. Umiejętność przygotowywania kwiatów z papieru i tworzenia palm wielkanocnych jest nauczana także na wielu warsztatach, które są organizowane przez regionalne centra kultury, biblioteki, szkoły, koła gospodyń wiejskich i stowarzyszenia twórców kurpiowskich.
93. Oklejanka kurpiowska z Puszczy Białej
Data wpisu na listę: 15 kwietnia 2024
Do II wojny światowej na terenie Puszczy Białej jajka barwiło się w naturalnych wywarach, np. z łupin cebuli czy liści czerwonej kapusty. Popularne były również “piski” wykonywane metodą batikową. Jednak już od początku XX wieku zaczęły pojawiać się pisanki zwane oklejankami, początkowo w grupie pułtuskiej, a następnie w innych miejscach regionu. Tradycja ozdabiania jajek rdzeniem sitowia i kolorową włóczką prawdopodobnie przywędrowała na kurpiowszczyznę z sąsiedniego Podlasia.
Jako główny materiał zdobniczy służy elastyczne włókno sitowia (tzw. dusza), zbierane jesienią na puszczańskich łąkach. Kolorowy akcent oklejankom nadaje włóczka, pochodząca ze zniszczonych kiecek lub fartuchów gospodyń. Dzięki nim oklejanki zdobne są w tradycyjne kurpiowskie kolory: czerwony, biały, czarny i charakterystyczny zielony. Zdobi się wydmuszki jajek kurzych i gęsich, które zbierane są przez cały rok. Natomiast do klejenia używa się kleju z mąki żytniej, tzw. klajstra.
Prace zdobnicze rozpoczynają się zaraz po Nowym Roku. Przed oklejaniem rdzeń sitowia zawijany jest na kilka godzin w wilgotną ściereczkę, aby dusza odzyskała elastyczność. Również włóczka jest odpowiednio przygotowywania – przed użyciem należy sparzyć ją wrzątkiem, dla zwiększenia objętości. Ta technika sprawia, że pisanki mają wypukłą fakturę oraz unikalny motyw zdobniczy, możliwy do uzyskania dzięki wykorzystanemu materiałowi.
Pisanka wykonywana jest etapami, pokrywając całą skorupkę jajka rdzeniem sitowia i włóczką. Najpierw podstawa i góra wydmuszki (okrągłe ślimaczki), następnie wykonuje się boki, niejako przepoławiając wydmuszkę. Kolejny etap to nakładanie wzoru, który jest inspirowany haftem kurpiowskim z Puszczy Białej. Charakterystyczne dla tego regionu są ornamenty spiralne, łączone falistymi liniami.
Pierwotnie na obszarze Puszczy Białej pisanki służyły do ozdabiania szklanych półek kredensów, bożonarodzeniowych choinek, ale przede wszystkim były tradycyjną dekoracją wielkanocnej święconki oraz świątecznego stołu. Pisanki wykorzystywano także jako podarki. Podczas obchodów dyngusowych, które zawsze miały zabarwienie miłosne, dziewczęta wręczały chłopcom pisanki wykonane własnoręcznie. Zdobienie jajek było rodzajem konkurencji między kobietami, szczególnie młodymi dziewczętami, które chciały wykazać się umiejętnościami tworzenia najpiękniejszych i najbardziej wymyślnych wzorów.
Umiejętności w tworzeniu oklejanek kurpiowskich tradycyjnie przekazywane są w rodzinie. Zazwyczaj młode dziewczęta uczą się od swoich matek i babć. Przygotowane przez nie pisanki są prezentowane bliskim, umożliwiając im podkreślenie swojego dziedzictwa kulturowego poprzez umieszczenie ich w koszyczku wielkanocnym. W okresie Świąt Wielkanocnych lokalne instytucje kulturalne, placówki oświatowe, biblioteki, muzea oraz Koła Gospodyń Wiejskich organizują warsztaty związane z tworzeniem pisanki, aby podtrzymywać tę tradycję.
94. Pochód Gwarkowski w Tarnowskich Górach
Data wpisu na listę: 10 maja 2024
Pochód Gwarkowski to barwny korowód przemierzający ulice Tarnowskich Gór w ramach „Gwarków” – corocznego święta miasta organizowanego na początku września (zwykle pierwszy lub drugi weekend września). Pierwsza edycja Pochodu, zainicjowana podczas „Dni Tarnogórskich Gwarków” w 1957 roku, odbyła się z inspiracji Antoniego Gładysza, miłośnika historii lokalnej. Wydarzenie było hołdem dla tradycji festynów i parad górniczych z początku XX wieku. Mieszkańcy miasta, dbając o autentyczność strojów, wcielali się w historyczne postaci, przekazując tę praktykę z pokolenia na pokolenie.
Również współcześnie mieszkańcy miasta przybierają stroje związane z historią regionu, prezentując założycieli, zasłużonych mieszkańców oraz wydarzenia z przeszłości. W pochodzie uwzględnia się także wielokulturowość miasta, reprezentując trzy główne wyznania religijne (katolików, ewangelików i żydów). Scenariusz, obejmujący ponad 100 postaci, zaprezentowanych chronologicznie od czasów średniowiecznych do lat 30. XX wieku.
Część historyczna Pochodu poprzedza kolumnę honorową z władzami miasta i gośćmi. Następnie prezentowane są: część regionalna z zespołami ludowymi i orkiestrami, młodzież reprezentująca szkoły, inne organizacje oraz pojazdy zabytkowe, wojskowe i służb publicznych.
Przygotowania do pochodu trwają przez cały rok. Udoskonalany jest scenariusz, przeglądane i szyte stroje, a także umawiane są grupy rekonstrukcyjne oraz rekrutowane osoby odtwarzające postaci historyczne.
Wydarzenie organizowane jest dzięki zaangażowaniu przedstawicieli lokalnej społeczności, stowarzyszeń, samorządu oraz instytucji kulturalnych. Od początku był inicjatywą społeczną, rozwijającą się z troski o górnicze dziedzictwo miasta.
95. Obchody Dnia Hutnika i tradycje hutnicze
Data wpisu na listę: 10 maja 2024
Dzień Hutnika – przypadający 4. maja – obchodzony jest przez obecnych i byłych pracowników hut żelaza i metali nieżelaznych oraz środowisko akademickie związane z metalurgią. Tradycja ta sięga XIX wieku. Pierwotnie związana była z górniczą Barbórką, a później z dniem św. Floriana, patrona chroniącego przed pożarem.
Obchody Dnia Hutnika to nie tylko okazja do uczczenia tych, którzy przez lata tworzyli dziedzictwo metalurgiczne. To także wyraz uznania dla wspólnoty, która od wieków kształtuje tę ważną gałąź przemysłu. Uroczystości odbywają się zarówno w zakładach pracy, jak i w lokalnych kościołach, zgodnie z bogatą tradycją i rytuałem.
W wielu społecznościach hutniczych figura św. Floriana, patrona hutników, jest centralnym punktem spotkań. Pracownicy, rodziny i lokalne społeczności gromadzą się przy niej. Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem, dyrekcja, przedstawiciele samorządów i związków zawodowych wygłaszają krótkie przemowy. Niektóre grupy hutników gromadzą się także przy bramie zakładów albo w innych wyznaczonych miejscach, gdzie formują się kolumny marszowe, na których czele znajduje się orkiestra – często zakładowa – oraz poczty sztandarowe.
Obchody Dnia Hutnika są także istotnym wydarzeniem dla nauczycieli akademickich oraz studentów kierunków i specjalności metalurgicznych w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Politechnice Śląskiej i Politechnice Częstochowskiej. Z tej okazji akademicy organizują sesje naukowe oraz uroczyste posiedzenia Senatu uczelni. W Krakowie obchody rozpoczynają się mszą świętą w intencji pracowników i studentów Wydziału Inżynierii Metali i Informatyki.
Ważnym elementem Dnia Hutnika są uroczystości o charakterze ludycznym – festyny, karczmy piwne czy babskie combry. Odbywają się one między innymi w Chorzowie, Rudzie Śląskiej, Katowicach, Ozimku, Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu czy Głogowie i Legnicy. Festyny są, obok uroczystości religijnych, najtrwalszym elementem hutniczego dziedzictwa, ponieważ organizowano je już na początku XX w. dla załóg hutniczych i ich rodzin.
W środowisku hutniczym rozwinęła się kultura hutnicza. Funkcjonowanie w jej obrębie wynika bezpośrednio z wykonywania zawodu hutnika. Dla przykładu, w ramach formalnej edukacji, uczniowie i studenci poznają nie tylko wiedzę techniczną, lecz także obyczaje i język hutniczy. Ponadto zarówno w zakładach, jak i na uczelniach praktykowane są wprowadzające do tego stanu ceremonie ślubowania.
Integralną częścią środowiska hutniczego są tradycje muzyczne. Ważnym elementem hutniczej kultury są zakładowe orkiestry. Funkcjonuje także tradycja śpiewacza. Obecnie hutniczy folklor muzyczny jest propagowany między innymi w czasie karczm piwnych, biesiad i festynów. Z tej okazji wydawane są okazjonalne śpiewniki.
Elementem kultury hutniczej są także pielgrzymki branżowe organizowane od początku lat 90. XX wieku. Pierwsze organizował NSZZ „Solidarność” Huty Metali Nieżelaznych w Katowicach-Szopienicach do Austrii „Śladami św. Floriana”. Od 27 lat Krajowa Sekcja Hutnictwa NSZZ „Solidarność” organizuje pielgrzymki hutników do sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej Królowej Polski w Kałkowie-Godowie (województwo świętokrzyskie).Do kultury hutników zalicza się także umieszczanie wizerunków św. Floriana na terenie zakładów pracy lub w ich bezpośrednim pobliżu.
Hutnicza kultura to także charakterystyczna ikonosfera obejmująca galowy mundur, pomarańczowo-czarną flagę i godło hutnicze składające się ze skrzyżowanego młotka i kleszczy umieszczonych w kole zębatym.
96. Tradycje kulturowe regionu opoczyńskiego
Data wpisu na listę: 10 maja 2024
Wpływ na kulturę ludową regionu opoczyńskiego kształtowały lokalne osadnictwo, napływ ludności związany z przemysłem oraz XIX-wieczny podział dóbr dworskich. Na południu, gdzie rozwijał się przemysł i górnictwo, zanikły tradycje ludowe Zupełnie inaczej przedstawia się północno-zachodnia część, a więc te obszary, gdzie koncentrują się dawne wsie królewskie i biskupie. Na terenach tych występuje wyjątkowa aktywność artystyczna, znajdująca swoje odbicie w rzemiośle zdobniczym i sztuce stosowanej. Tutaj też zachowały się nie tylko stroje kobiece, ale również ciekawe zwyczaje, wierzenia, pieśni, obrzędy, a nawet niektóre tańce.
Gwara opoczyńska
Na terenie ziemi opoczyńskiej gwara jest nadal żywa. Charakteryzuje się tzw. mazurzeniem. Drugą cechą gwary opoczyńskiej jest udźwięczniająca fonetyka międzywyrazowa. Polega na tym, że końcowa spółgłoska wyrazu występującego przed wyrazem rozpoczynającym się od samogłoski lub spółgłoski półotwartej jest wymawiana zawsze dźwięcznie, np. piez i kot (tzn. pies i kot). Ponadto tzw. ścieśnione wymawiane jest jak „i” po spółgłoskach miękkich oraz „y” po spółgłoskach twardych, np. wim, śnik, syr, gżych, tzn. wiem, śnieg, ser, grzech. Ponadto samogłoskę „o” wymawia się na miejscu staropolskiego „a”, np. „swojok”, „bliźniok”, „bidok” itd., tzn. „swojak”, „bliźniak”, „biedak”.
Tradycje muzyczne
Muzykowanie w Opoczyńskim było niegdyś bardzo popularne, niemal w każdej wiosce zamieszkiwali ludzie posiadający umiejętności gry na instrumentach. W tradycyjnej kulturze ludowej nic się nie odbywało i odbywa bez muzyki i śpiewu.
Ważnym elementem pograjek weselnych i zabaw tanecznych, był dobrze dobrany repertuar kapel, zazwyczaj zaczynano od chodzonego, na wzór dworskich bali. Do tańca grano natomiast siarczyste oberki i skoczne polki.
Doroczne zwyczaje, obrzędy i święta
Doroczne zwyczaje, obrzędy i święta są istotną częścią opoczyńskiej kultury. Mają one charakter tradycyjny i są ważne dla wspólnoty, integrując ją i dostarczając rozrywki. W regionie opoczyńskim wiele świąt i obrzędów jest wciąż praktykowanych, odzwierciedlając różnorodność obrzędowości ludowej. Wyróżniają się m.in. obchody ostatków, Niedziela Palmowa, Lany Poniedziałek, Zielone Świątki oraz Boże Ciało, które są okazją do wspólnego uczestnictwa w tradycyjnych praktykach ludowych i obrzędach religijnych.
Rzemiosło i rękodzieło
Na ziemi opoczyńskiej jest wielu twórców ludowych specjalizujących się w różnych dziedzinach, takich jak: tkactwo, hafciarstwo, wycinankarstwo, bibułkarstwo i plastyka obrzędowa. Tradycje związane z umiejętnościami rękodzielniczymi przekazywane są przeważnie w rodzinach z pokolenia na pokolenie. Największym skupiskiem twórców ludowych jest wieś Bielowice, gdzie całe rodziny zajmują się sztuką regionalną.
Niegdyś istotną rolę w życiu społeczności wiejskich odgrywał strój ludowy, będący nie tylko wyrazem estetyki, ale także przynależności etnicznej. Tradycyjny strój ludowy wykonany z własnoręcznie utkanego płótna i materiałów wełnianych był bardzo trwały i przystosowany do warunków życia na wsi.
Na rozwój opoczyńskiego tkactwa ludowego, a w szczególności na rozszerzenie skali kolorystycznej w tkaninach wpłynęły farbiarnie wełny i drukarnie płócien, które po powstaniu listopadowym otwarto w Drzewicy, a później w Opocznie. Tkactwo opoczyńskie posługiwało się w zasadzie surowcem wyprodukowanym na miejscu, we własnym gospodarstwie, tj. wełną, lnem i w niewielkiej ilości konopiami. Początkowo przędziono na wrzecionie, co zabierało wiele czasu. Dopiero od XX w. pojawiły się ułatwiające pracę kołowrotki.
W regionie ważną rolę odgrywały farbiarnie. Uzyskiwano różne barwy, które miały ciekawe nazwy, np. wściekły, lekstrycny, lachmusowy, cielistopunsowy, gunsiontkowy czy ciałowy. Należy nadmienić, że oprócz tkactwa odzieżowego popularne było i jest tkactwo dekoracyjne.
Nieodłącznym elementem tradycji kulturowych regionu opoczyńskiego do dziś jest haft, którym zdobiono damskie i męskie koszule. Haftem wzbogacono także poszewki, obrusy czy chusteczki, zaspakajając wewnętrzną potrzebę upiększania przedmiotów użytkowych. Najbardziej powszechnym i uznawanym za charakterystyczny dla regionu opoczyńskiego, jest haft krzyżykowy. Wykonuje się go na kanwie lub płótnie bawełnianym, wykorzystując do tego kolorową mulinę.
Wycinanka, jako tradycyjna ozdoba izby, znana już od II połowy XIX wieku, stanowiła nieodłączny element wystroju wiejskich domów, zdobiąc belki, ściany wokół obrazów, okna i drzwi. Jej charakterystyczną cechą jest powtarzalność motywów dekoracyjnych osiągana poprzez precyzyjne cięcie papieru oraz symetryczność kompozycji. Obecnie, mimo zmian w technikach wykonania, wycinanki (dawniej posługiwano się nożycami do strzyżenia owiec) wciąż są wykonywane przez artystów ludowych, stanowiąc ważny element dziedzictwa kulturowego regionu opoczyńskiego. Podobnie pająki i pisanki, które pełnią istotną rolę zarówno jako ozdoba, jak i symboliczny element tradycji wielkanocnych.
Także rzeźba odgrywa istotną rolę w kształtowaniu lokalnej kultury ludowej. Początkowo o tematyce sakralnej, rozszerzyła swój zakres na sceny rodzajowe i postacie historyczne, pozostając ważnym dziedzictwem tej ziemi.
97. Wycinanka świętokrzyska
Data wpisu na listę: 10 maja 2024
Wycinanka świętokrzyska powstała pod wpływem wycinanki rawsko-opoczyńskiej, ale widać w niej także wpływy podlaskie. W tej odmianie dominowały formy kwadratowe lub okrągłe oparte na prostych wzorach geometrycznych, powstałych z trójkątów, półkul i kwadratów, wycinanych na krawędziach oraz wzdłuż głównych osi (pionowej, poziomej i po przekątnych). Dawne wycinanki świętokrzyskie reprezentują proste formy (kwadratowe lub koliste wycinanki i gwiazdy) zdobione ząbkami, promieniami i strzałkami. Formy takie spotykane są na terenie całego kraju, ale w tym rejonie były one bardzo rozpowszechnione. Inne motywy, jak drzewo życia, laleczki i koguty, spotykane tu były rzadziej.
Nazwa zjawiska jest umowna. W literaturze przedmiotu wycinanki z tego regionu określa się, jako kieleckie. Natomiast miejsca, w których głównie je tworzono to miejscowości rozlokowane pod Górami Świętokrzyskimi, których mieszkańcy identyfikują się obecnie bardziej z regionem świętokrzyskim.
We współczesnych wycinankach świętokrzyskich (od 2 połowy XX wieku) można wyróżnić dwa główne style. Pierwszy to tradycyjne wzory z tego regionu. Drugi to wycinanki narracyjne, oparte na legendach świętokrzyskich, z postaciami takimi jak baba jaga i diabeł. Prekursorką tego nurtu była Cecylia Czernikiewicz z Bodzentyna, a obecnie do perfekcji doprowadziła go Lucyna Kozłowska ze Skarżyska-Kamiennej. Wycinanki te charakteryzuje jedno- lub dwuosiowa kompozycja, co wymusza lustrzane odbicie przedstawianych wzorów oraz rytmiczność powtarzanych wzorów (na ogół geometrycznych) wypełniających pola pomiędzy przedstawieniami figuralnymi i narracyjnymi. Wzory wycinane są z głowy, bez uprzedniego narysowania szkicu. Często wykorzystywanym motywem jest jednoosiowa kompozycja wokół drzewa życia. Wycinanki stanowią jednak na ogół ilustrację świętokrzyskich legend (podania o sabatach czarownic, o św. Emeryku i jeleniu spod św. Krzyża, o Madejowym Łożu, o powstaniu gołoborza).
Dawniej świętokrzyskie wycinanki służyły, jako ozdoba domów wiejskich. Teraz częściej spotyka się je w domach miejskich kolekcjonerów sztuki ludowej. Nadal są używane na konkursach i zamówieniach muzealnych, zachowując i promując tradycje ustne oraz legendy świętokrzyskie.
98. Tradycje kulturowe Chazów/Hazów
Data wpisu na listę: 8 sierpnia 2024
Chazy/Hazy to mikroregion etnograficzny w południowo-zachodniej Wielkopolsce, gdzie osadnicy z północnego Śląska, dzięki izolacji spowodowanej powodziami, wykształcili odrębną tożsamość i specjalizację w melioracji, rybołówstwie oraz produkcji węgla drzewnego.
Kultura Chazy/Hazów cechuje się unikalną gwarą z mazurzeniem oraz tradycją muzyczną, w której dominują kapele ludowe grające na dudach i skrzypcach. Najbardziej charakterystyczny chazacki/hazacki zwyczaj roku obrzędowego, utrwalony obecnie w formie widowiska obrzędowego to „Palenie żuru”, czyli rytuał żegnania Wielkiego Postu. Podobnie praktykowany jest w formie barwnego widowiska tzw. „pochód smolorzy”, nawiązujący do zwyczaju dawnych leśników zajmujących się wyrębem drzew i wyrobem dziegciu.
Chazacy/Hazacy znani są także z rękodzieła artystycznego, zwłaszcza białego haftu, który zdobi ich tradycyjne stroje. Charakterystyczny jest również tamtejszy krajobraz kulturowy, niezwykle bogaty w kapliczki pasyjne, będące zabytkami ludowej architektury sakralnej. Ponadto w Chazach/Hazach centralnych zauważyć można charakterystyczną cechę budownictwa – tamtejsze budynki z małymi okienkami w ścianach szczytowych stawianie były szczytami do drogi. Taki układ miał chronić je przed wylewami rzek, a przykłady tej zabudowy można znaleźć w miejscowościach Ugoda, Wydawy i Zawady.
99. Wykonywanie krywulek łemkowskich według tradycji z Komańczy i okolic
Data wpisu na listę: 8 sierpnia 2024
Krywulka to rodzaj szerokiego ozdobnego naszyjnika, plecionego z małych szklanych koralików. Niegdyś zakładany do łemkowskiego stroju świątecznego. Określenie „styl komenecki”, oznacza przede wszystkim krywulki z Komańczy i okolicznych wsi, gdzie są wyrabiane.
Typowa krywulka ma szerokość od 15 do 20 cm . To co wyróżnia komaneckie,krywulki, to przede wszystkim ich ściśle określona budowa. Naszyjnik składa się z trzech części (pasów):
- sztywnej, wąskiej stójki, zwanej krajką, która ściśle okala szyję, którą tka się splotem siatkowym z małych oczek;
- szeroki pas poniżej stójki to połotence. Składa się on z koralików uplecionych w romby o wyraźnej strukturze siatki. Wzór główny składa się najczęściej ze stylizowanych rombów lub sześciokątów w kolorach żółtym, białym, niebieskim, różowym lub czarnym, najczęściej na czerwonym lub bordowym tle;
- krywulkę kończy dolny brzeg, który nazywa się gondoczka. Jest on najczęściej zbudowany ze splotów w kształcie małych trójkącików, półkoli lub pojedynczych zwisających koralików.
Ornamentyka i kolorystyka krywulek nawiązuje do motywów znanych z haftu łemkowskiego, zwłaszcza tego z dawnych koszul kobiecych.
W strukturze i kompozycji krywulki zawarta jest symbolika solarna, dzięki czemu krywulki są traktowane jako rodzaj amuletu. W dawnej kulturze łemkowskiej, z okolic Komańczy, krywulka była oznaką statusu społecznego i majątkowego noszącej ją kobiety. Tylko bogate Łemkinie stać było na szerokie i duże krywulki, które mogły kosztować tyle co krowa.
Do wykonania szerokiej krywulki trzeba zużyć od 20 do 25 tysięcy małych szklanych koralików. Średnio, na wyplecenie dużej krywulki potrzebne jest około 100 godzin pracy.
100. Tradycja wykonywania ozdób świątecznych z opłatka w Dolinie Liwca
Data wpisu na listę: 8 sierpnia 2024
Zwyczaj tworzenia ozdób z opłatków sięga połowy XVIII wieku. W kulturze ludowej opłatki miały duże znaczenie. Wierzono, że chronią dom przed ogniem i piorunami. Tworzono z nich przestrzenne wycinanki, którymi zdobiono podłaźniki, belki stropowe czy “święte kąty”.
Zwyczaj początkowo praktykowany w szlacheckich dworach, stopniowo przeniknął na wieś, szczególnie w Polsce południowej . Umiejętność wykonywania tych kruchych ozdób świątecznych znana była również w innych częściach Polski, jak na przykład na Mazowszu czy Podlasiu. Po II Wojnie Światowej tradycja robienia ozdób bożonarodzeniowych z opłatka powoli zanikała. Dzięki zaangażowaniu p. Małgorzaty Pepłowskiej, tradycja wykonywania ozdób z opłatka do dziś jest żywa między innymi w Dolinie Liwca koło Węgrowa. Ta jedyna czynna depozytariuszka w regionie, która nabyła umiejętność dzięki bezpośredniemu przekazowi międzypokoleniowemu – od babci, mamy oraz mistrzyni Czesławy Rowickiej.
Dziś Małgorzata Pepłowska wykonuje nie tylko tradycyjne światy, rozetki czy gwiazdy, ale również szopki i sceny bożonarodzeniowe w formie kartek świątecznych. Technika i materiał do wykonywania ozdób świątecznych z opłatka nie zmieniły się od pokoleń. Wycięte z opłatka kształty skleja ze sobą na ślinę.
101. Tradycja kwestowania na Cmentarzu Stare Powązki w Warszawie jako element obchodów Dnia Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego
Data wpisu na listę: 8 sierpnia 2024
Kwesta powązkowska to coś więcej niż zbiórka na renowację grobów. To tradycja, która jednoczy warszawiaków w ochronie dziedzictwa kulturowego i przekazuje wartości młodszym pokoleniom. Zainicjowana w 1975 roku przez Jerzego Waldorffa, akcja od początku przyciąga znane postacie z różnych środowisk, a z czasem dołączyli do niej kolejarze, górale, uczniowie, strażacy, politycy i członkowie Bractwa Kurkowego.
Kwestowanie uważane jest przez depozytariuszy za obywatelską powinność. Na uroczystości z okazji 50-lecia Komitetu w marcu 2024 roku zidentyfikowano ponad 60 żyjących kwestarzy, którzy w wydarzeniu brali udział co najmniej 25 razy. Wykaz wszystkich, którzy kiedykolwiek kwestowali zbliża się do 800 osób. Współpraca ze Społecznym Komitetem Opieki nad Starymi Powązkami stała się dla wielu z nich rodzinną tradycją. Na przykład, w pierwszym składzie Komitetu uczestniczył zaprzyjaźniony z Waldorffem właściciel firmy cukierniczej Jerzy Blikle, która to zaopatrywała kwestarzy w pączki. Następnie do Komitetu dołączył jego syn, profesor Andrzej Blikle, który dziś na zbiórkę przychodzi z synem Łukaszem i jego dziećmi. Inne przykłady przechodzenia kwestowania na następne pokolenia są u rodzin aktorskich: Damięckich, Barcisiów, Szczepkowskich, Stalińskich.
Jak podkreślają depozytariusze, Kwesta Powązkowska to wydarzenie, które łączy ludzi w ich wspólnej trosce o dziedzictwo kulturowe i pamięć o przodkach. Troska o Narodową Nekropolię jest przedmiotem zainteresowania całego społeczeństwa i daje piękny przykład jednoczącej tradycji. Jak mówił Jerzy Waldorff: „Pamiętajmy że walcząc o przyszłość narodu musimy się mocno oprzeć się o jego groby.”.
Miejsce kwesty jest szczególne pod wieloma względami. Cmentarz Powązkowski w Warszawie jest jedną z najstarszych i najbardziej szacownych nekropolii w Polsce. Powstał na terenie ofiarowanym przez rodzinę Szymanowskich, jako odpowiedź na zamykanie tradycyjnych miejsc pochówku wewnątrz miast, na terenach przykościelnych czy przyszpitalnych. Od XIX wieku stał się miejscem spoczynku warszawskich elit, w tym artystów, pisarzy, wojskowych i polityków. W okresie zaborów pełnił rolę Narodowego Panteonu. Pochowani są tu m.in. Ignacy Mościcki, Władysław Reymont, Bolesław Prus, Stefan Grot-Rowecki, Stanisław Moniuszko, Czesław Niemen, Irena Sendlerowa, i wielu innych zasłużonych dla polskiej kultury i historii.
102. Tradycyjne malarstwo Zalipia i Powiśla Dąbrowskiego
Data wpisu na listę: 8 sierpnia 2024
Początki tradycji zdobniczych w regionie sięgają końca XIX wieku i są związane z archaicznym stylem dekoracji przy użyciu “pack” (plam wapna) na suficie i piecu w “czarnej izbie” (kuchni). Kobiety malowały osmolone dymem miejsca jasnymi plamami wapna, uderzając pędzlem zwanym “prośnianką” (ze słomy prosa), tworząc geometryczne, koliste wzory w pasowych układach. Z czasem te wzory przekształciły się w proste motywy roślinne, często przedstawiające koliste, sercowate lub gwiaździste kwiaty z długą łodygą. Początkowe geometryczne formy ewoluowały w bardziej kolorowe i złożone wzory roślinne oraz niekiedy motywy zoomorficzne (ptaki). Inspiracją dla tego rozwoju mogły być wzory z tradycyjnych powiślańskich haftów, takich jak motywy bukietów.
Niestety rozwijające się w okresie międzywojennym zalipiańskie malarstwo w czasie okupacji zaczęło przygasać. Kobiety bojąc się represji ze strony hitlerowców wolały nie zwracać na siebie uwagi. Dopiero na przełomie lat 40. i 50. XX wieku tutejsze malarstwo zaczęło się powoli odradzać. Przyczynił się do tego konkurs „Malowana Chata”, który odbywa się od 1948 r. do chwili obecnej, corocznie od 1965 roku. Od 1976 roku głównym jego organizatorem jest Muzeum Okręgowe w Tarnowie (od 2024 r. zwane Muzeum Ziemi Tarnowskiej) przy współpracy Domu Malarek w Zalipiu.
Kreatywność i talent zalipiańskich malarek, wprowadziły nowe formy artystycznego wyrazu dzięki inicjatywom organizatorów konkursu. Malarki, wcześniej tworzące jedynie wewnętrzne dekoracje, zaczęły ozdabiać elewacje domów: przestrzenie wokół okien, drzwi oraz ściany szczytowe. Z czasem malowankami zaczęto pokrywać również budynki gospodarcze, takie jak stajnie, stodoły, szopy, a nawet piwnice, studnie, psie budy, kurniki, gołębniki i drzewa. W latach 60. i 70. XX wieku zdobnictwo przeżyło rozkwit, z Zalipiem jako głównym ośrodkiem, co doprowadziło do powstania terminu „malowanki zalipiańskie”. W innych wsiach Powiśla, bogato dokumentowanych w sondażu z 1948 roku, tradycje zdobnicze zaczęły zanikać. Przyczyną tego była nie tylko brak motywacji konkursowych i promujących zdobnictwo osobowości, ale także rozproszenie małych malarskich enklaw. Aby ożywić te tradycje, od 1976 roku do konkursu zaczęto zapraszać przedstawicielki z innych wsi Powiśla Dąbrowskiego.
W latach 90. oraz na przełomie XX i XXI wieku rozwijały się współczesne odmiany zdobnictwa. Nowe rozwiązania artystyczne pojawiły się równocześnie z urbanizacyjnymi zmianami na wsi, gdzie tradycyjna drewniana architektura niemal zanikła. Murowane budynki i nowe wystroje wnętrz ograniczyły przestrzeń do malowania, co stanowiło wyzwanie dla artystek z Powiśla Dąbrowskiego. Dzięki talentowi i doświadczeniu kompozycyjnemu, malarki potrafiły dostosować swoje wzornictwo do współczesnych form architektury i wnętrz. Pojawienie się lepszych materiałów malarskich, takich jak farby olejne, akrylowe i niezmywalne, otworzyło nowe możliwości twórcze, szczególnie dla młodszych artystek.
103. Sobótka w Jastarni
Data wpisu na listę: 8 sierpnia 2024
Wyjątkowość zwyczajów na Półwyspie Helskim polega na tym, że rok obrzędowy jest tu związany z rytmem morza, a nie z ogólnokrajowymi świętami agrarnymi. Tutejsi mieszkańcy, zwani Mòrzanami, czerpią również z tradycji marynarskich. Życie rybackie wymaga pracowitości, wiedzy i szczęścia, dlatego tutejsza ludność cechuje się przesądnością. Codzienne i świąteczne rytuały, zwłaszcza podczas Sobótki, podkreślają symbolikę ognia, który daje ciepło, bezpieczeństwo i chroni przed złem.
Dla rybaków z Jastarni, sobótkowy ogień miał wręcz moc oczyszczającą. Tradycyjnie tylko w tym ogniu palono zużyte sieci, co podkreślało ich szczególne znaczenie. Był to zwyczaj praktykowany w czasach, gdy sieci wykonywano z włókien naturalnych (do końca lat 70. XX wieku). Obecnie, gdy są one produkowane ze sztucznych, syntetycznych materiałów zaprzestano tego rodzaju praktyk.
Współczesna Sobótka w Jastarni to widowisko łączące stare i nowe rytuały, głównie z lat 80. i 90. XX wieku. W Jastarni Sobótki obchodzone są 23 czerwca, w wigilię św. Jana Chrzciciela. Tradycyjnie rozpalany jest symboliczny ogień w beczkach na wysokich drągach, co ma naśladować światło latarni morskiej. Dawniej nieuczciwi mieszkańcy wykorzystywali te ognie do zwabiania statków na mielizny w celu rabunku. Współczesne uroczystości nawiązują do tych pirackich tradycji poprzez symbolikę i stroje. Część uczestników wierzy, że ogień w beczce niszczy zgromadzone zło. Obecnie taka forma palenia sobótkowego ognia konsekwentnie zachowana jest tylko w Jastarni. Mieszkańcy innych, rybackich miejscowości ograniczają się do palenia na plażach naziemnych ognisk.
Dawniej przygotowanie sobótkowej ceremonii było obowiązkiem młodzieży męskiej z rocznika poborowego. Obecnie zajmują się tym 19-latkowie, zarówno chłopcy, jak i dziewczęta, którzy przejmują zadanie rok wcześniej od starszego rocznika. Przygotowania trwają rok i obejmują wybór lidera, przydzielenie ról oraz planowanie techniczne i strojów.
Współczesna Sobótka w Jastarni zaczyna się o godzinie 20.00. Mieszkańcy i turyści zbierają się na placu przy skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Bałtyckiej, by w korowodzie przejść przez udekorowane ulice. Korowód prowadzi „Rybacka Orkiestra Dęta” z Jastarni, za którą jedzie wóz z drągiem i beczką. Nad Zatoką, na Placu Sobótkowym, 19-latkowie ustawiają drąg z beczką i strzelają rakietnicami, próbując wzniecić ogień. Bohaterem wieczoru zostaje ten, komu się to uda.